Wpis z mikrobloga

Bezpieczna granica to taka, która nie istnieje. Przeciw systemowi kategoryzowania ludzi.

W całej historii dziejów ludzkość bez przerwy migrowała. Przepływ ludzi z miejsca na miejsce był motorem napędzającym powstawanie cywilizacji i rozprzestrzenianie się wynalazków i idei, które wędrowały razem z przemieszczającymi się grupami. Proces ten nie jest zatem niczym nowym ani niezwykłym. Nie trzeba też szukać odległych od nas czasowo przykładów, żeby zorientować się, że wszyscy byliśmy na pewnym etapie historii migrantami. Zaledwie 80 lat temu II wojna światowa zmusiła miliony ludzi na świecie do wędrówki, najczęściej niebezpiecznej i wbrew ich woli. Wystarczy sięgnąć do wspomnień osób z pokolenia naszych dziadków, zmuszonych do opuszczenia swoich domów, które znalazły się nagle pod władaniem innego państwa.

Przyczyny współczesnych migracji nie różnią się od tych, które znamy z przeszłości. Są wynikiem konfliktów zbrojnych, aneksji, czystek etnicznych, zmian klimatycznych i presji ekonomicznej.

Warto sobie w tym miejscu odpowiedzieć na pytanie, kto jest aktualnie odpowiedzialny za pogarszanie się warunków życia milionów ludzi, zmuszonych tym samym do szukania innych terenów do życia.

Kraje globalnej Północy oraz ponadnarodowe korporacje od lat zbijają kapitał na lokalnych walkach i nieszczęściu mieszkanek terenów nimi objętymi. Począwszy od bliskowschodnich wojen o kontrolę nad złożami ropy czy gazu, poprzez neokolonialny wyzysk i wspieranie ludobójstw w Afryce, po ciche wspieranie fanatycznych organizacji, które pomagają w destabilizacji całych regionów i dają pretekst do zbrojnych interwencji w ramach „zaprowadzania demokracji”. Na śmierci i wyzysku ludzi swoje fortuny budują zachodnie firmy zbrojeniowe i spółki energetyczne. Dobrobyt Pierwszego Świata jest oparty na wyzysku całej reszty.

Często w rozważaniach nad migracją pomija się też wpływ zmian klimatycznych. Coraz bardziej zauważalnym czynnikiem zmuszającym ludzi do porzucania swoich dotychczasowych miejsc zamieszkania są wojny wywołane kurczeniem się zasobów wody pitnej oraz powierzchni terenów, na których możliwe są uprawy, a w konsekwencji głód. Pamiętajmy zatem, że za emisję gazów cieplarnianych do atmosfery odpowiedzialny jest w ogromnej większości wielki kapitał. Jest to kolejny przykład prywatyzacji zysków przy jednoczesnym przenoszeniu kosztów na najbiedniejszych. Wielkie koncerny korzystają z taniej siły roboczej w krajach globalnego Południa, jednocześnie niszcząc tamtejsze ekosystemy. Jest to więc sytuacja, w której ludzie okradani są z owoców swojej pracy oraz środowiska naturalnego, w którym dotychczas żyli. To najbiedniejsza część ludzkości ponosi wszystkie najstraszniejsze koszty neoliberalnej ideologii nieskończonego wzrostu PKB, który może rosnąć jedynie dzięki pochłanianiu ograniczonych zasobów, wyzyskowi oraz konfliktom zbrojnym napędzającym koniunkturę.

Z drugiej strony migranci są rosnącemu kapitalizmowi niezbędni także w Pierwszym Świecie, ponieważ system ten potrzebuje taniej siły roboczej. Potrzebni są też do dyscyplinowania reszty społeczeństwa za pomocą strachu. Dlatego wszelkie deklaracje skrajnej prawicy o _potrzebie szczelności granic i hasła o upadku europejskiej cywilizacji nie są przez faszyzujących polityków traktowane poważnie, służą jedynie zdobywaniu poparcia w zastraszonym społeczeństwie. Faszyzm jest narzędziem kapitalistycznego świata, po które sięga, kiedy poczuje się zagrożony. A kapitał jak już napisałyśmy wyżej, potrzebuje migrantów. Aby jednak migranci pełnili funkcję dla nich przewidzianą, potrzebne jest utrzymanie ich w strachu. Niepewny byt, groźba deportacji, pozwolenie lub odmowa sprowadzenia swojej rodziny – to wszystko narzędzia nacisku, dzięki któremu władza chce zachować nad ludźmi kontrolę absolutną. Jest to rodzaj XXI-wiecznego obozu pracy, który chciałby ludziom proponować dwie możliwości: ciężką, wyniszczającą pracę przy odpowiednio niskim wynagrodzeniu lub pozbawienie praw i deportacja do miejsca, gdzie ich życie lub zdrowie byłyby narażone.

To właśnie jednym z rezultatów opisanego wyżej działania jest obecna sytuacja na wschodniej granicy Polski. Władze wprowadziły stan wyjątkowy, uniemożliwiając niesienie pomocy umierającym ludziom. Straże Graniczne z Polski i Białorusi świadomie skazują ludzi na okrutną śmierć, wypędzając ich do lasu i mając pełną świadomość, że druga strona zrobi to samo – przy okazji bijąc, niszcząc telefony i inne rzeczy osobiste. Media, które powinny stać na straży poszanowania praw człowieka i udostępniać rzetelne informacje, same stają się uczestnikami gry politycznej, w której ludzi traktuje się jak pionki. Oczywiście zdjęcia leżących w błocie dzieci są dobrym materiałem na sensacyjny artykuł czy program. Niemniej ich wydźwięk wciąż koncentruje się na sytuacjach osób z doświadczeniem migracji w najlepszym razie jako na indywidualnych tradgediach, nie skupiając się na ich systemowym charakterze.

Dla nas jednak nie jest ważne, czy przemocy ze strony władz doświadczają dzieci, kobiety, osoby starsze czy też mężczyźni w wieku poborowym. Każda osoba ma prawo do życia w warunkach niezagrażających jej życiu i godnego traktowania. Uważamy to prawo za nadrzędne wobec praw ustanawianych przez władzę. Nie ma też dla nas znaczenia, czy jakaś instytucja uzna daną grupę ludzi za uchodźców politycznych czy migrantów ekonomicznych. Podział ten uważamy za całkowicie sztuczny i służący tworzeniu kolejnych podziałów na osoby, którym można pomóc i na takie, które na pomoc nie zasługują. Podział ten wynika bezpośrednio z koncepcji granic, jakie znamy współcześnie.

Dobrze wiemy z historii, że granice państwowe nie są ani bytem naturalnym, ani obiektywnym – są przede wszystkim tworem ideologicznym. Dzięki ich istnieniu, ustanawianiu, przesuwaniu, otwieraniu i zamykaniu możliwe jest dyscyplinowanie._

Łatwo zapomnieć o tym wszystkim, kiedy od dziecka jesteśmy indoktrynowani tak, by granice uznawać niemal za świętość, za którą powinniśmy oddać życie. W momencie, kiedy podróżując po Europie, praktycznie nie odczuwamy ich istnienia. Widać to doskonale, gdy przyjrzymy się argumentom antymigranckim. Jednym z najczęściej pojawiających się stwierdzeń jest to, że migranci powinni „normalnie” złożyć wniosek o azyl w ambasadzie, zamiast przedzierać się przez las. To przepaść, która dzieli Pierwszy Świat od całej reszty. Przepaść tak wielka, że osoby uprzywilejowane nie są w stanie nawet wyobrazić sobie losu tych, których system stawia niżej. Bo w rzeczywistości jest to bardzo trudna do wyobrażenia sytuacja, gdy jedna osoba może swobodnie podróżować po świecie, podejmować pracę w dowolnym miejscu i mieszkać tam, gdzie ma ochotę. Druga natomiast nie ma prawa opuścić miejsca, w którym mieszka – jeśli chodzi o swobodę poruszania się, czyli jedno z najistotniejszych ludzkich praw, jest de facto niewolnikiem mogącym decydować o swoim losie tylko w pewnym stopniu. Jedynym powodem, dlaczego tak wielka nierówność ma miejsce, jest fakt, że urodziła się w innym miejscu.

Granica jest więc narzędziem utrzymywania globalnych zależności i podporządkowania. Żyjemy w dobie deklarowania powszechnej troski powodowanej ogromnym wzrostem nierówności między najbogatszą częścią świata a zdecydowaną większością ludzi. Tendencję tę przejawiają wielkie organizacje charytatywne, hojnie dotowane przez biznesmenów, i coraz liczniejsza grupa polityków. Tymczasem przedstawiciele wielkiego kapitału i polityki robią wszystko, by zachować status quo i utrzymać zależność krajów globalnego Południa.

Media natomiast zdążyły już nas przyzwyczaić, że życie ludzkie ma różną wartość w zależności od tego, z której strony granicy dana osoba pochodzi. W tym wykreowanym sztucznie świecie śmierć palestyńskiego nastolatka nie jest taką samą tragedią co śmierć kogoś, kto miał paszport izraelski, a śmierć żołnierza koalicji okupującej Afganistan jest „większą” tragedią niż wymordowana wioska zamieszkała przez Afgańczyków. „Wśród ofiar nie było Polaków”.

Obecny system i służący mu ludzie wciąż żyją w głębokim XX wieku. Fakt, że to nie my na razie płacimy za zmiany klimatu, nie powinien jednak działać uspokajająco. Kolejne prognozy dotyczące globalnego ocieplenia i jego skutków dla ludzkości są coraz bardziej pesymistyczne. Problem nie zniknie, wręcz przeciwnie, będzie się nasilał i dotknie z czasem większość ludzi. Odsuwanie od siebie tej świadomości i traktowanie obecnej migracji jako fali, która minie, jeśli tylko granice będą odpowiednio szczelne, jest nie tylko naiwnością, ale przede wszystkim niebezpieczną iluzją. Idea państw i granic, próby oddzielania się od reszty świata murem, doprowadzą nas do wojny, którą wszyscy przegramy.

Zamiast myśleć o tym, jak najlepiej się odgradzać, powinniśmy skupić się na próbach zmiany i adaptacji globalnego systemu, by przygotować się na nachodzące zagrożenia. Zmiany wymaga każdy jego aspekt – system opieki zdrowotnej, system mieszkaniowy, stosunki pracy oraz sama idea istnienia państw. Ponieważ skala problemu jest tak duża i dotyczy wszystkich części naszego życia, potrzebne jest otwarcie debaty, który zaangażuje wszystkie segmenty społeczne.

Granice nigdy nie będą szczelne. Granice nie służą ochronie ludzi. Jedyną szansą na zmierzenie się zarówno z obecną sytuacją, jak i tą, która czeka nas w przyszłości, jest całkowita zmiana myślenia o świecie, życiu społecznym i wartościach, jakimi się kierujemy.

źródło tekstu, źródło grafiki

#antykapitalizm #wolnyswiat #migranci #anarchizm

p.....y - Bezpieczna granica to taka, która nie istnieje. Przeciw systemowi kategoryz...

źródło: comment_1635322302Pc6nzNI4RMcWQzqqSRch29.jpg

Pobierz
  • 39
@piespolny: I to mnie wlasnie martwi .... utzymywanie ludzi o niskich zarobkach aby inny mogl sobie pozyc

https://spoleczenstwo.plportal.pl/artykuly/ujawniamy-przeglad-prasy-religijnie-islam/szwecja-90-uprawnionych-islamskich-imigrantow-nie

Spośród migrantów posiadających zezwolenie na pobyt stały, którzy przybyli do ​​Szwecji w szczycie kryzysu imigracyjnego, tylko niemal co dziesiąty ma pracę, pisze dziennik „Aftonbladet”.
@piespolny:

Nie ma też dla nas znaczenia, czy jakaś instytucja uzna daną grupę ludzi za uchodźców politycznych czy migrantów ekonomicznych. Podział ten uważamy za całkowicie sztuczny i służący tworzeniu kolejnych podziałów na osoby, którym można pomóc i na takie, które na pomoc nie zasługują. Podział ten wynika bezpośrednio z koncepcji granic, jakie znamy współcześnie.

Dobrze wiemy z historii, że granice państwowe nie są ani bytem naturalnym, ani obiektywnym – są przede
@svr_: Może i daleko, ale a) to nie ma wpływu na moralną wartość prezentowanego przeze mnie stanowiska, b) oni nie chcą mieszkać w Polsce, tylko przejść sobie do Niemiec, c) nie mam obowiązku rozliczać Ci się z mojej aktywności.
to nie ma wpływu na moralną wartość prezentowanego przeze mnie stanowiska


@piespolny: oczywiście, że ma. Kazać komuś j*bać na swoje zachcianki samemu robiąc praktycznie gówno to trochę nie bardzo.

oni nie chcą mieszkać w Polsce, tylko przejść sobie do Niemiec,

a co mnie to co oni chcą.

nie mam obowiązku rozliczać Ci się z mojej aktywności.

no właśnie o to chodzi
Kazać komuś j*bać na swoje zachcianki samemu robiąc praktycznie gówno to trochę nie bardzo.


@svr_: Ja nikomu nie każę na nikogo zasuwać, wręcz przeciwnie. Mam ograniczone możliwości, sam jestem biedny, studiuję, nie mogę tam jechać, bo rozsypie mi się krucha konstrukcja warunkująca stabilność mojego życia. To, co mogę robić, to np. nagłaśniać sprawę i wspierać zbiórki rzeczy dla migrantów i robię to, więc #!$%@? z dupy.