Aktywne Wpisy
mam_spanko +202
Konfederosyjskie działania przynoszą ogromne plony.
W Polsce wcale nie ma ksenofobii i nastrojów antyukraińskich... Każdy pretekst do walnięcia w Ukraińca jak widać jest dobry.
Ciąg przyczynowo skutkowy, to nie jest najmocniejsza storna Polaków.
Zamiast grzmieć na rząd, na system i na znieczulice w społeczeństwie, to trzeba wylewać swoje frustrację na inny kraj.
Tyle że ci Ukraińcy na prawdę tutaj pracują i próbują się asymilować. Cieszmy się że mamy takich migrantów, a nie bajzel jak na zachodzie.
W Polsce wcale nie ma ksenofobii i nastrojów antyukraińskich... Każdy pretekst do walnięcia w Ukraińca jak widać jest dobry.
Ciąg przyczynowo skutkowy, to nie jest najmocniejsza storna Polaków.
Zamiast grzmieć na rząd, na system i na znieczulice w społeczeństwie, to trzeba wylewać swoje frustrację na inny kraj.
Tyle że ci Ukraińcy na prawdę tutaj pracują i próbują się asymilować. Cieszmy się że mamy takich migrantów, a nie bajzel jak na zachodzie.
greenscreen +202
Zacznę od tej, której należy unikać - Chinkalnia Restauracja Gruzińska. Pewnie pomyślałbym, że kuchnia gruzińska to po prostu nie moje gusta, gdyby nie to, że trafiłem akurat w czasie, gdy siedziała spora grupa gruzinów obok mnie, ale o nich zaraz. Zachęcony opiniami z Google (chociaż przestane chyba się nimi sugerować bo mam wrażenie, że ludzie w domach jedzą puszke dla psa i gdziekolwiek nie wyjdą zjeść na mieście to im wszystko smakuje) i chętny na poznanie nowych smaków wyszedłem stamtąd praktycznie wszystko zostawiając i z odruchami wymiotnymi.
Już na starcie zaczęło się kiepsko bo przez 20 minut nikt mi i osobom mi towarzyszącym nie poświęcił z obsługi chociażby 5 sekund. Na jednym stoliku było po osiem egzemplarzy menu, na innych wcale. Co niektórzy zniecierpliwioni goście zaczęli wychodzić. Dwie osoby do obsługi tyłu klientów to stanowczo za mało. Szanuje ciężką prace w gastro to nie robiłem scen.
Gdy już udało się złożyć zamówienie to wówczas wspomniani gruzini obok zaczęli cisnąć na podane im jedzenie, jeden powiedział wprost kelnerce, że to nie jest ich kuchnia, że to nie ma nic wspólnego z ich krajem. Później były większe jaja z ich strony, a nawet anulowali resztę zamówienie i poprosili, aby im nie donosić. Uprzedzam, to nie były żadne wsióry.
Podawano nam zamówione dania oddzielnie. To straszne faux pas. Kumpel jadł to reszta ekipy patrzyła, i tak po kolei wszyscy praktycznie. Nie podano sztućców, po zwróceniu uwagi mieli donieść, ale nie donieśli, trzeba było iść po nie samemu.
Najbardziej mnie wkurzyła kolendra. Na ich karcie menú, dania z kolendrą są oznaczone specjalnym symbolem. Nie lubie kolendry i nie życzę sobie jej w moim jedzeniu. Toteż wybrałem takie potrawy, gdzie tej kolendry nie było. A gdzie tam, uj wie po co te symbole na menu. Czaszuszuli miało kolendre, do tego na zapiekane ziemniaki z cebulą wrzucona garść kolendry. Wołam kelnerke i pytam, co to jest? Słuchajcie jej tłumaczenia: dania oznaczone symbolem kolendry są nią posypane jako dodatek, a tam gdzie nie ma symbolu kolendry to nie oznacza, że jej nie ma tylko że jakby ona była w środku, już gotowana z daniem. Tak mi odpowiedziała XD Pomijając absurd tłumaczenia to i tak skłamała bo Czaszuszuli było posypane i tak kolendrą.
A gdyby ktoś miał alergie na kolendre? Mówię do niej, że kolendry nienawidzę i proszę to zabrać. Myślicie, że zapytała czy przynieść to samo danie tylko bez kolendry? Albo zaproponowała zwrot pieniędzy? Niee, tylko zabrała to wszystko i tyle.
Ogólnie to bardzo słabo jakościowo jedzenie, gruzini obok nawet z nami pogadali i przepraszali za nich oraz kaleczenie ich kuchni. To chyba wystarczające podsumowanie tego miejsca. Nawet chinkali, rzekomo ich specjał i coś co kojarzy się odrazu z kuchnią gruzińską było fatalne - mięso ble, ciasto za cienkie, wszystko się rozwalało w rękach, a to powinno na raz się jeść bez używania sztućcy.
Za to polecam inną ostatnio przez mnie odwiedzoną - Rodizio de Brazil. Na wstępie uwage przykuwa ładny wystrój. Można iść tam na randke bez siary. Obsługa na wysokim poziomie, bardzo przyjazna i kulturalna. Czytałem, że pracują tam ukrainki i jest problem z komunikacją, nic takiego nie zauważyłem, obsługiwały nas polki. Tylko ochroniarz był ukraińcem, zresztą bardzo miły facet. Szef sali to niesamowity gość, niemal z każdym klientem na wstępie zbija piątki, a na pożegnanie przytula jak własne dzieci. Jedzenie pyszne, chociaż praktycznie wszystko gdzie głównym składnikiem jest mięso więc trochę ciężkie. Jest bufet bez limitu za 60 zł od osoby, ale to tak bardziej do drinkowania i aby spróbować co nieco ich kuchni bez zamawiania dań głównych. Drinki dobre i nie oszukane. Cenowo jak to na Starym Rynku, kilka stów trzeba wydać jak się oprócz jedzenia chce popić. Za wystrój, jakość obsługi, dobre jedzenie i atmosfere daje im maksymalną ocenę. Też nie jestem Gesslerką czy Makłowiczem więc może coś przeoczyłem, ale mi to wystarcza i spełnia moje oczekiwania. Macie trochę wolnego czasu to polecam się wybrać.
@JohnWesleyHardin: dzięki za ostrzeżenie, nigdy tam nie pójdę xD
Przecież to jest fajne, nie lubisz się tulić czy o co chodzi? ( ͡º ͜ʖ͡º)
Wgl jaki patent mam dla was - wchodzicie z laską i on was wylewnie wita. Szybko na piętro bo stamtąd go nie widać. Dupa pomyśli, że tylko z Tobą tak się wita i zegna. Uzna, że jakiś vip jesteś i kuhwa ktoś xD dalej po wyjściu gdy będzie pytać
@JohnWesleyHardin: z obcym typem? XD
Jpd xD przecież to tylko gest, jak w Włoszech całują się na przywitanie w policzki to też wyciągasz odrazu kose? ( ͡º ͜ʖ͡º)
Aha, Polska w pigułce ( ͡º ͜ʖ͡º)
Komentarz usunięty przez autora
@JohnWesleyHardin: ale nie chodzi o podteksty, tylko mogę akurat nie mieć ochoty, żeby mnie ktoś przytulał albo całował w policzki ¯\_(ツ)_/¯ Szczególnie jak widzę kogoś pierwszy raz na oczy. Nie powinno się łamać dystansu indywidualnego, a już tym bardziej intymnego bez pozwolenia drugiej osoby. A jak się jest w innym kraju, to raczej się dostosowuje kulturę do niego, a nie
Dobrze, nie będę się spierał, jeśli Ci to przeszkadza to trzeba uszanować. Niemniej to nie jest na siłe robione i przy każdej okazji, dyskretnym gestem też możesz dać do zrozumienia, że wolisz się pożegnać "po polsku" heh. Tak czy siak, warto odwiedzić to miejsce.
Zgadza się, że to jakaś sieciówka, nawet na menu chyba mieli o tym informacje. Mają punkty w całej Europie w sumie. W Polsce kilka, tutaj lista:
https://www.khinkalnya.com/pl/lokalizacje/
Wolaj jak coś prawdziwie gruzińskiego znajdziesz, jestem ciekaw porównania
Wygląda spoko, postaram się odwiedzić w ten weekend
Na Masztalarskiej (niby blisko, ale tam nikt się nie pałęta turystycznie) masz gruzińską Chmeli Suneli i tam jest też kulturalnie. O smakach się nie wypowiem, bo nie jestem koneserem (to