Wpis z mikrobloga

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 26
Ostatnio odwiedziłem dwie restauracje w #poznan w których jeszcze nie byłem. Jedną chciałbym polecić, a drugą należy unikać.

Zacznę od tej, której należy unikać - Chinkalnia Restauracja Gruzińska. Pewnie pomyślałbym, że kuchnia gruzińska to po prostu nie moje gusta, gdyby nie to, że trafiłem akurat w czasie, gdy siedziała spora grupa gruzinów obok mnie, ale o nich zaraz. Zachęcony opiniami z Google (chociaż przestane chyba się nimi sugerować bo mam wrażenie, że ludzie w domach jedzą puszke dla psa i gdziekolwiek nie wyjdą zjeść na mieście to im wszystko smakuje) i chętny na poznanie nowych smaków wyszedłem stamtąd praktycznie wszystko zostawiając i z odruchami wymiotnymi.

Już na starcie zaczęło się kiepsko bo przez 20 minut nikt mi i osobom mi towarzyszącym nie poświęcił z obsługi chociażby 5 sekund. Na jednym stoliku było po osiem egzemplarzy menu, na innych wcale. Co niektórzy zniecierpliwioni goście zaczęli wychodzić. Dwie osoby do obsługi tyłu klientów to stanowczo za mało. Szanuje ciężką prace w gastro to nie robiłem scen.

Gdy już udało się złożyć zamówienie to wówczas wspomniani gruzini obok zaczęli cisnąć na podane im jedzenie, jeden powiedział wprost kelnerce, że to nie jest ich kuchnia, że to nie ma nic wspólnego z ich krajem. Później były większe jaja z ich strony, a nawet anulowali resztę zamówienie i poprosili, aby im nie donosić. Uprzedzam, to nie były żadne wsióry.

Podawano nam zamówione dania oddzielnie. To straszne faux pas. Kumpel jadł to reszta ekipy patrzyła, i tak po kolei wszyscy praktycznie. Nie podano sztućców, po zwróceniu uwagi mieli donieść, ale nie donieśli, trzeba było iść po nie samemu.

Najbardziej mnie wkurzyła kolendra. Na ich karcie menú, dania z kolendrą są oznaczone specjalnym symbolem. Nie lubie kolendry i nie życzę sobie jej w moim jedzeniu. Toteż wybrałem takie potrawy, gdzie tej kolendry nie było. A gdzie tam, uj wie po co te symbole na menu. Czaszuszuli miało kolendre, do tego na zapiekane ziemniaki z cebulą wrzucona garść kolendry. Wołam kelnerke i pytam, co to jest? Słuchajcie jej tłumaczenia: dania oznaczone symbolem kolendry są nią posypane jako dodatek, a tam gdzie nie ma symbolu kolendry to nie oznacza, że jej nie ma tylko że jakby ona była w środku, już gotowana z daniem. Tak mi odpowiedziała XD Pomijając absurd tłumaczenia to i tak skłamała bo Czaszuszuli było posypane i tak kolendrą.
A gdyby ktoś miał alergie na kolendre? Mówię do niej, że kolendry nienawidzę i proszę to zabrać. Myślicie, że zapytała czy przynieść to samo danie tylko bez kolendry? Albo zaproponowała zwrot pieniędzy? Niee, tylko zabrała to wszystko i tyle.

Ogólnie to bardzo słabo jakościowo jedzenie, gruzini obok nawet z nami pogadali i przepraszali za nich oraz kaleczenie ich kuchni. To chyba wystarczające podsumowanie tego miejsca. Nawet chinkali, rzekomo ich specjał i coś co kojarzy się odrazu z kuchnią gruzińską było fatalne - mięso ble, ciasto za cienkie, wszystko się rozwalało w rękach, a to powinno na raz się jeść bez używania sztućcy.

Za to polecam inną ostatnio przez mnie odwiedzoną - Rodizio de Brazil. Na wstępie uwage przykuwa ładny wystrój. Można iść tam na randke bez siary. Obsługa na wysokim poziomie, bardzo przyjazna i kulturalna. Czytałem, że pracują tam ukrainki i jest problem z komunikacją, nic takiego nie zauważyłem, obsługiwały nas polki. Tylko ochroniarz był ukraińcem, zresztą bardzo miły facet. Szef sali to niesamowity gość, niemal z każdym klientem na wstępie zbija piątki, a na pożegnanie przytula jak własne dzieci. Jedzenie pyszne, chociaż praktycznie wszystko gdzie głównym składnikiem jest mięso więc trochę ciężkie. Jest bufet bez limitu za 60 zł od osoby, ale to tak bardziej do drinkowania i aby spróbować co nieco ich kuchni bez zamawiania dań głównych. Drinki dobre i nie oszukane. Cenowo jak to na Starym Rynku, kilka stów trzeba wydać jak się oprócz jedzenia chce popić. Za wystrój, jakość obsługi, dobre jedzenie i atmosfere daje im maksymalną ocenę. Też nie jestem Gesslerką czy Makłowiczem więc może coś przeoczyłem, ale mi to wystarcza i spełnia moje oczekiwania. Macie trochę wolnego czasu to polecam się wybrać.
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@Limonene:

Przecież to jest fajne, nie lubisz się tulić czy o co chodzi? ( ͡º ͜ʖ͡º)

Wgl jaki patent mam dla was - wchodzicie z laską i on was wylewnie wita. Szybko na piętro bo stamtąd go nie widać. Dupa pomyśli, że tylko z Tobą tak się wita i zegna. Uzna, że jakiś vip jesteś i kuhwa ktoś xD dalej po wyjściu gdy będzie pytać
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@padobar:

z obcym typem? XD


Jpd xD przecież to tylko gest, jak w Włoszech całują się na przywitanie w policzki to też wyciągasz odrazu kose? ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
Żeby była jasność, gość robił to naturalnie i bez podtekstów


@JohnWesleyHardin: ale nie chodzi o podteksty, tylko mogę akurat nie mieć ochoty, żeby mnie ktoś przytulał albo całował w policzki ¯\_(ツ)_/¯ Szczególnie jak widzę kogoś pierwszy raz na oczy. Nie powinno się łamać dystansu indywidualnego, a już tym bardziej intymnego bez pozwolenia drugiej osoby. A jak się jest w innym kraju, to raczej się dostosowuje kulturę do niego, a nie
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Limonene:

Dobrze, nie będę się spierał, jeśli Ci to przeszkadza to trzeba uszanować. Niemniej to nie jest na siłe robione i przy każdej okazji, dyskretnym gestem też możesz dać do zrozumienia, że wolisz się pożegnać "po polsku" heh. Tak czy siak, warto odwiedzić to miejsce.
  • Odpowiedz
  • 1
@JohnWesleyHardin rodizio polecasz? Chyba sobie jaja robisz. Byłem tam raz. Zamówiliśmy specjał zachwalany przez kelnera - szpady. Ja jakieś tam zmiksowane, kobieta wołowe. Mięso było absolutnie paskudne, gumowe i bez smaku. Nie dało się tego zjeść. Jedyne co było smaczne, to ziemniaki. No ale sorry, nie na ziemniaki za 80 zeta się chodzi do restauracji.
  • Odpowiedz
@JohnWesleyHardin: Chinkalnia to jest zdaje sie sieciowka, bylismy u nas w #lubin, jedlismy kuchnie gruzinska pierwszy raz w zyciu i no nie wiem, sprobowalismy rozne dania, w zasadzie to nic nas nie urzeklo, kolendry faktycznie sporo nawalone, desery takie sobie, oranzady gruzinskie okropny ulep, raczej juz tam nie wrocimy, chyba ze do jakiejs knajpy prowadzonej przez Gruzinow, zeby sprobowac jak to powinno smakowac
  • Odpowiedz
@JohnWesleyHardin polecam z góry skreślać wszystkie lokale znajdujące się w ścisłym turystycznym centrum, na drodze przemarszu przyjezdnych. Te knajpy są nastawione na klienta jednorazowe, często podpitego - wolą zainwestować w lokalizację aby zwiększyć ich dopływ, a nie w kuchnię czy obsługę.
Na Masztalarskiej (niby blisko, ale tam nikt się nie pałęta turystycznie) masz gruzińską Chmeli Suneli i tam jest też kulturalnie. O smakach się nie wypowiem, bo nie jestem koneserem (to
  • Odpowiedz