Wpis z mikrobloga

  • 1875
Do taksówki na postoju wsiada zdyszany prezydent miasta Wrocławia i krzyczy:
- Panie, szybko do Urzędu! Mam sesję Rady Miasta o 10.00, a jest za piętnaście!
- Panie, coś pan oczadział?! Teraz przez te roboty to z godzinę się jedzie!
- Panie, szybko! Jestem prezydentem i muszę tam być!
- Panie, możesz pan być i papieżem, ale nie da rady. Nawet jak się pośpieszę to 40 minut jak nic!
- Dam panu 200 złotych!
- No dobra, zawiązuj pan oczy!
- Ale po co?!
- Zawiązuj pan i nie gadaj, bo inaczej nie jedziemy!
Prezydent zawiązuje oczy, taksówka rusza i pędzi ulicami. Jacka rzuca z tyłu, jak pomidora w reklamówce, ale po chwili taksówka staje.
- Ściągaj pan opaskę!
Prezydent ściąga opaskę i patrzy: No #!$%@?, jest Urząd! Na zegarku za pięć dziesiąta! Zadziwiony pyta:
- Panie, ale jak pan to zrobił?!
- A nie powiem...
- A czemu?
- Bo, kurde, jeszcze pan weźmiesz i rozkopiesz...
#wroclaw
  • 25
  • Odpowiedz
500-700 metrów pokonujesz w 5 min


@kleksiq: nie wiesz o czym mówisz xD. Więcej to się we Wrocławiu czasem na jednych światłach stoi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz