Wpis z mikrobloga

#perfumy #150perfum 392/150
Elie Saab Essence No. 3 Ambre (2014)

Perfumy ambrowe to jeden z moich ulubionych typów zapachów. Rynek jest nimi bardzo nasycony i nawet niszowe marki często wydają już kompozycje niczym szczególnym nie wyróżniające się. Wąchałem i takie w cenie ponad 10 zł za mililitr i takie poniżej 1 zł i często te tańsze dawały mi więcej radości. Ambre od Elie Saab to perfumy kosztujące koło 300 zł za 100 ml czyli są w dość rozsądnej cenie, zważywszy na to kto za tą kompozycją stoi, a jest to nie kto inny jak sam Francis Kurkdjian.

Nie jest to jakaś skomplikowana kompozycja ale Franek Kukurydzian już nas do tego przyzwyczaił i pokazał jak zajebiste perfumy można robić z 2-3 składników. Tutaj od samego początku czujemy bardzo żywiczną ambrę, słodką, jakby miodową czy wręcz buzująca i alkoholową. Stoi za tym żywica zwana opoponax. Delikatną głębię podkreślają benzoesy z paczulą. Jest też labdanum ze swoim balsamiczno-drzewnym, cięższym aromatem. Wygląda to naprawdę dobrze ale jest tak trochę jakby.. wtórnie? Zapach jest momentami cholernie podobny do Grand Soir, który jaj mi nie urwał a wręcz zawiodłem się na nim czytając wykopowe recenzje.

Nie są to na pewno perfumy zbytnio unikatowe. Grand Soir, stworzony przez ten sam nos chwilami kopiuje to co mamy w Essence No. 3 Ambre i ciężko jest mi określić, który z nich wypada lepiej. Ktoś tam też pisze, że przypominają one moje ukochane Amber Absolute Toma Forda, których nie wąchałem od dobrych paru lat, ale pamięć mam na tyle dobrą, że raczej nie zestawiałbym ich obok siebie. Ford to jednak według mnie kilka lig wyżej. Brzmi to śmiesznie, ale naprawdę Tomek potrafił kiedyś czarować niebagatelnymi kompozycjami. Na pewno też nie ma podobieństwa do Ambre Sultan, które jest ciągle porównywane do Amber Absolute, ale jednak jeśli tu mówimy o głębi to w perfumach Forda było jej dużo więcej. To tak jakbyśmy się zatapiali w słodką, amborwą esencję, no i w perfumach Elie Saab nie ma tego genialnego dymu co w Amber Absolute. Minusem perfum Saab są również nuty pudrowe. Gdyby je wyeliminowano całkowicie mój odbiór byłby na pewno lepszy.

Uniseks jak większość perfum ambrowych. Jak jesteśmy biedakami to kupujemy je swojej kobicie a później podkradamy. Uniwersalność średnia ze względu na słodki charakter perfum. Zima i jesień jak najbardziej.

Parametry są dobre, taki standardzik bym powiedział. 8-10 godzinna trwałość i projekcja taka, że przy solidnej aplikacji zostawi ogon a przy 4-5 psikach będziemy je spokojnie czuć na sobie.

Niezłe perfumy, ale jednak to kolejny już ambowiec nic nie wnoszący do świata perfum. Fanom Gran Soir jako tańsza alternatywa na pewno się spodoba. Ja wole jednak szukać czegoś bardziej unikatowego.

zapach: 6,5/10
trwałość: 7,5/10
projekcja: 7,0/10
cena: 100 ml za 280 zł
dr_love - #perfumy #150perfum 392/150
Elie Saab Essence No. 3 Ambre (2014)

Perfum...

źródło: comment_1633405270hO2wnDdpEp3oafJ16l2XJU.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@dr_love mi on bardziej przypomina klimatem Tauera LADDM niż Grand Soir, mimo że brak w nim tych przypraw. GS w moim odczuciu został podany bardziej na świeżo i zimno (jak na ambrę) i jest bardziej liniowy. Jak ktoś przymierza się do zakupu, to jest bardzo dobra cena obecnie ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@dr_love: mi w tych perfumach (oprocz parametrow) brakuje jakiegos pazura, czegos co by wyroznialo te ambre na tle innych dostepnych pozycji na rynku. Mam wrazenie ze Kurkdjian nie do konca mial pomysl co tak naprawde chce osiagnac i w rezultacie upakowal kilka idei naraz ktora skonczyla sie stworzeniem mialkiej papki. Da sie to nosic, ale do GSa nie ma startu.
  • Odpowiedz
@Qtavon: To jest przypadłość całej linii „cyfrowej” od Saab. Mają być poprawne, noszalne i sprzedać się. Niszowych wrażeń nie znajdziemy tutaj.
  • Odpowiedz
Elie Saab Essence No. 3 Ambre


@dr_love: kompozycja tak jak flakon - śliczny jest, uwielbiam taki minimalizm. Kompletne przeciwieństwo współczesnego mainstreamu, który próbuje gonić za jak najdziwniejszym designem flakonów.
  • Odpowiedz