Wpis z mikrobloga

Chłop wrócił z pracy w której był 13 godzin żeby utrzymać się na powierzchni i ze łzami w oczach siada przed komputerem sam w pustym pokoju. Nic się samo nie ułoży i nic nie działa tak jak cię uczono. Uczciwie pracujesz i fachowo wykonujesz zadania? Proszę, o to twoja zapłata 2100zł, udanego surwiwalu. I całe wychowanie idzie w #!$%@?, system wartości sypie się po same fundamenty. To jest błędna pętla. Jesteś zbyt słaby na życie, to zostaniesz #!$%@?

Tu są opcje – albo przeżyjesz albo zdychasz. Na całą wieczność. Nigdy więcej już nie zaistniejesz, twoja świadomość wyparowuje, pamięć o tobie zatarta, a cokolwiek co robiłeś nie ma żadnego znaczenia. To jest jedna wielka paranoja, w której nie można się odnaleźć. Nic fajnego w życiu nie przeżyłem, nie osiągnąłem, nie zrobiłem. Nie da się w żaden sposób już tego zmienić, nic nie można zrobić. Nigdy nie będę mógł być już zadowolonym z siebie i ze swojego życia.

Gadanie, że jest się jeszcze młodym, całe życie przed nami kompletnie nic nie daje. Zaczynam powoli tracić nadzieję, że coś się w moim życiu zmieni na lepsze. Czuję że pewne rzeczy w życiu już mnie ominęły i że tego nie da się cofnąć. Jak nie idę do pracy to cały dzień mogę spać albo gapić się w pustą ścianę. Nie mam żadnych pasji nic nie ma dla mnie sensu. Czuje się bezużytecznie nic nie wnoszę do tego społeczeństwa. Nie odnajduję się w tym świecie #przegryw #gehenna #depresja ##!$%@?
  • 49
@AnimowanyAnihilator: próbuj coś zmieniać.

IMO dwie najlepsze opcje to:

1. Jazda na międzynarodówce. Skoro i tak nie masz do kogo wracać to idź na busy albo jeszcze lepiej na duże. Zarobisz 3 albo 4 razy tyle, a jak już będziesz miał hajs to będziesz mógł myśleć co dalej.

2. Emigracja. Za granicą jest dużo osób które też czują się samotne i łatwiej się wkręcić w jakieś towarzystwo, a i pieniądze też