Wpis z mikrobloga

#antrosbelfer #belfer #swietlica #konfliktragiczny

Przypomina mi się sytuacja z pewnej podstawówki. Jest to szkoła z oddziałami integracyjnymi (jak wszystkie w tym mieście). W świetlicy mają dyżury od czasu do czasu różni nauczyciele tj. niekoniecznie od nauczania początkowego czy świetlicy.

Starsza koleżanka miała tam przydzielony dyżur, ona sama i 40 rozwrzeszczanych dzieci w tym część ze specyficznymi dysfunkcjami. Podczas próby ich policzenia okazało się że brakuje 2 dziewczynek z zespołem Downa, które wyszły przez okno na boisko. Gdy znajoma próbuje zebrać myśli dzieci krzyczą, że widza jak dziewczynki się rozbierają, ktoś zauważył, że niedaleko jest dziura w płocie.

Co zrobić? Biec do rozbierających się dziewczynek by nie wyszły na ulice zostawiając 38 rozwrzeszczanych maluchów licząc, że się nie poobijają?
  • 7