Wpis z mikrobloga

@CorxjeTT: Chodziłem do szkoły z internatem i jak zjeżdżałem czasami na weekend do domu, to mama mi na drogę powrotną robiła zawsze jakąś zatrważającą ilość bułek, żebym jeszcze jutro na śniadanie miał czy coś w tym stylu. Zwykle ze 2 zjadłem w pociągu, a reszta wieczorem szła do opiekacza właśnie i z ziomeczkiem z pokoju ucztowaliśmy.