Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
Mdli mnie życie ( ͡° ʖ̯ ͡°) zastanawiam się czy warto i ma to sens.
Chodzi człowiek na 8 godzin do pracy przez 5 dni w tygodniu. Ma dziewczynę, a jakoś te życie jest miałkie. Przeżywane z miesiąca na miesiąc i nie widzę alternatywy.
Piwnica we mnie siedzi. Chciałbym się zaszyć gdzieś. Odciąć od wszystkich i grać całe dnie. Jednak i takie życie prędzej czy później zbrzydnie...
Jak tak sobie myślę że muszę pracować jeszcze 40 lat i przeżywać codziennie ten dzień świstaka to jakoś mam dosyć i myślę o śmierci.
Fajną mam dziewczynę, niczego mi nie brakuje, jednak ciągle mam jakieś dziwne myśli, że to nie jest dla mnie.
Nie dla mnie posiadanie rodziny. Nie mam siły na nic innego oprócz pracy, a co dopiero by mieć rodzinę i inne obowiązki. Zrobienie czegokolwiek w domu mnie wykańcza. Nie wyobrażam sobie by wziąć ślub, albo mieć dzieci. Nie wyobrażam sobie życia samemu.
Nie widzę żadnej alternatywy. Ciągle tylko w kółko to samo.
A piwniczyłem. A piwnicze z dziewczyną i wpadam w rytm codziennej rutyny. Podróżować nie lubię i ogólnie jakoś mało rzeczy mnie satysfakcjonuje, albo daje frajdę. Wszystko to tylko zajmowanie czasu i wykonywanie rzeczy koniecznych. Nawet na granie nie mam ochoty, bo praca mnie wykańcza i nieważne gdzie bym był to zawsze czuję zmęczenie. Gdy tydzień pracy się kończy to niemal skaczę z radości, a następnego dnia już się dobijam tym że muszę tam wrócić.
Nie potrafię odpoczywać. Gdy nawet mogę to zadręczam się psychicznie. Gdybym miał dzieci to chyba bym nie wyrobił i się zabił, bo straciłbym nawet ten czas wolny na zadręczanie.
Nie potrafię się cieszyć z tego co mam i oczekuję katastrofy.
Nie wiem w sumie sam o co mi chodzi i czego chcę.
#ehhhhhhhhhhhhh #depresja
  • 4