Wpis z mikrobloga

Pozwolę sobie przytoczyć cytat jednej z opinii pod dworkiem Bistuszowa - prowadzonym przez rodziców Wersow. Co w rodzinie to nie zginie - jaka matka taka córka. ( ͡° ͜ʖ ͡°) #friz

"Więc ja opowiem jak to było u nas....... Generalnie ostrzegam wszystkich przed tym miejscem, bo poza ładnym otoczeniem dworu to jest dramat ! Aroganccy właściciele. Śmiem twierdzić, że robią jakieś kombinacje z Vatem, ponieważ w dniu rozliczenia wesela nie dostaliśmy faktury, bo "biuro" które jest w dworze za drzwiami salonu "mają nieczynne". Przecież to powinni mieć już przygotowane. Rozliczenie otrzymaliśmy nabazgrolone ręcznie w notesie Pana Tomasza (człowiek w spokojnej opanowanej, ale fałszywej masce), które nie zgadzało się wg. głupiej matematyki o 2 tysiące! Gdybym nie była w miare trzeźwa na umyśle i nie przeliczyła słupków to pewnie byśmy zapłacili.... Po otrzymaniu PARAGONU nie Faktury VAT była ona za mała o ponad 4 tysiące ! Uważajcie,bo Ci ludzie bajerują pół przytomnych Państwa Młodych po weselu przy rozliczeniach " jak pięknie Pani wyglądała, gdzie podróż poślubna itp itd", aby w rzeczywistości zamydlić ludziom oczy i naciągnąć ich na pieniądze ! Śmiem twierdzić, że już nie jedna para tak popłynęła, bo pierwsze wrażenie robią znakomite, cała reszta zaczyna się potem: wypytywanie o zawód i kwestie prywatne itp itd żeby zbadać grunt z kim mają do czynienia. Zwracam tez uwagę na kelnerki, którymi przynajmniej w sezonie letnim są dziewczęta mające po 17 lat, świeżo po szkole i ledwo 3 mające tace. Na moim weselu zaczęły sprzątać stoły do zera około godziny 1 w nocy, bo źle zrozumiały mamę Pana Tomasza, która również się tam kręci dodatkowo rozbijając cała tacę szklanek na sali weselnej i guzdrając się z posprzątaniem tego... Zero rekompensaty za zaistniałą sytuacje, wręcz przeciwnie małżonka Pana Tomasza łasa na pieniądze jak mało kto, prawie za przeproszeniem z majtek nie wyskoczyła, rozjuszona podjętą przez nas próbą negocjacji ceny. I na koniec Dwór nie daje Państwu Młodym nawet powitalnego szampana i jedzenie na śniadanie, które jest wykorzystane z wesela również właściciele zostawiają dla siebie i pakują niby tylko to z wesela. Obrusy na stole są tak wymięte, że szkoda słów i wygląda to dosłownie komicznie. Nikt ich nie prasuje, "bo takie przychodzą z pralni" dopiero 3ba powiedzieć, że jest to nie do przyjęcia i POSTARAJĄ się wyprasować. Na Pana Młodego na wstępie przy stole prezydialnym czekał zdrowo ubity kieliszek do wina, a podobno całe szkło jest przecierane rękawiczką w dniu wesela (zacieki i niedomyte szkło po herbacie zdarza się na stołach). Jedzenie dobre, choć szału nie ma i na pewno bywa chłodne jak już nie jedna osoba tutaj wspominała... Tyle lub,aż tyle. Myślę,że miejsc w okolicy jest dużo i na pewno nie dajcie się omamić, lub miejcie oczy bardzo szeroko otwarte,patrzcie im na ręce i nie szczypcie się z nimi i przeliczaniem/ sprawdzaniem wszystkiego, bo wierzcie mi jak przychodzi do płacenia i powie się im swoje tzn co było nie tak i nie podobało się,to nie mają oboje litości, tryskają wręcz jadem, wciskają ciemnotę, głupie docinki i uśmieszki. Uważam, że za tą cenę powinno się wymagać dużo więcej, bo sam właściciel robi z tego miejsca Bóg wie co, a całość daje wiele do życzenia.... Pozdrawiam.''
  • 2