Wpis z mikrobloga

#ogarniamsie tydzień pierwszy.

To był dość męczący tydzień, szczególnie psychicznie. Nie jestem ostatnio w najlepszej formie i stres umiem rozładować tylko na dwa sposoby - albo większość czasu przesypiam albo wypluwam płuca biegnąc ile sił. Cóż, wybrałam to drugie. A w weekend odespałam :)

1. Ćwiczenia: udało mi się zaliczyć zarówno ćwiczenia ogólne, jak i sesje biegania. Na pewno muszę wzmocnić mięśnie brzucha - co prawda od dawna nie łapią mnie kolki, ale po próbie planku bolały mnie mięśnie, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Na pewno będę też robić sporo ćwiczeń z taśmą. Odkryłam, że fajnie stawia opór i zmusza ciało do trochę większego wysiłku, ale bez poczucia, że robię coś masochistycznego (jak plank, dlaczego ludzie to sobie robią?!).

2. Książki: przeczytałam urocze opowiadanie Irvinga "Upiorny narzeczony". Lubię czytać takie nieco zapomniane krótkie formy, bo często to one są podwalinami znanych popkulturowych tropów. Ta akurat jest dość naiwna i schematyczna, ale łatwo mi uwierzyć, że w swoich czasach była czymś świeżym.
Teraz czytam równolegle reportaż "Nie zdążę" Olgi Gitkiewicz i "God is not Great" Hitchensa. Uwielbiam reportaże społeczne i bardzo się cieszę, że w końcu zaczęły być doceniane po wieloletniej hegemonii reportaży wojennych. A jeśli chodzi o Hitchensa, to podoba mi się prostota języka i nieprzekombinowane metafory, ale póki co narracja wydaje się zbyt chaotyczna. Może poźniej się w niej odnajdę, zobaczymy.

3. Nauka języka: zrobiłam sobie powtórkę z pierwszych lekcji na Icelandic Online. Szczególnie muszę zwracać uwagę na słuchanie i poprawną wymowę. Islandczycy mówią bardzo szybko i połykają niektóre głoski, co nawet przy najprostszych zdaniach sprawia duże kłopoty. W osłuchaniu się pomaga mi muzyka - jestem fanką islandzkiej muzycznej wszechstronności, a ostatnio katuję islandzki rap, w którym szybkie tempo i dykcja są ważne. Teksty są też zaskakująco poprawne językowo i można się osłuchać z podstawowymi gramatycznymi strukturami.

4. Dalej nie wiem, co będę robić w życiu, rozglądałam się za kursami Pythona, bo pociąga mnie machine learning, data sciene i big data, ale coś mi nie gra, nie jestem pewna czy to TO. Jak znacie jakiś fajny darmowy kurs z podstaw, to chętnie przygarnę linka :)

Z miłych rzeczy, dowiedziałam się, że regionalny konwent fantastyki, który darzę ogromnym sentymentem powraca w 2022. Tęskniłam za tym - w czasie studiów jeździłam na coraz mniej konwentów, zamiast przyjeżdżać jako twórca programu byłam organizatorem kilku, co skutecznie wysysało ze mnie siły. Potem zrezygnowałam całkiem, a potem przyszedł covid. Teraz mam pomysł na konkurs muzyczny i co najmniej dwa larpy, nad którymi zaczęłam już pracę. Obudziło się we mnie rezentuzjazmowane dziecko, o którym myślałam, że umarło prawie 9 lat temu. Chciałabym podtrzymać te emocje i tę energię jak najdłużej, co najmniej do urlopu we wrześniu :D
  • Odpowiedz