Wpis z mikrobloga

Przypomniało mi się jedno z moich największych życiowych "osiągnięć". Otóż egzamin na prawo jazdy zdałem za 13 razem. Tak, dobrze czytacie, za trzynastym razem.

Nie, nie jestem, jakby się mogło wydawać, motoryzacyjną kaleką - po prostu miałem pecha na 12 jazdach. Egzaminy teoretyczne przechodziłem jak burza, ale praktyczne niestety mi nie szły. Pamiętam, że raz wjechałem za skrzyżowanie z sygnalizacją i potem je opuściłem gdy miałem czerwone (nie zwróciłem uwagi, że za mną stoją, myślałem, że muszę szybko opuścić skrzyzowanie xD) a innym razem przy wyjeżdżaniu z podjazdu (tyłem) instruktor mnie uwalił bo niby spowodowałem zagrożenie nie prosząc go o pomoc (miał mi pomóc w wyjechaniu). W pozostałych przypadkach wracałem normalnie na ośrodek i tam dowiadywałem się, że np. jeżdżę za mało dynamicznie.

W końcu jednak nadszedł ten dzień i zdałem. Pamiętam jak mój tata się cieszył, że ja, tłumok, wreszcie zdałem. Wstyd jednak pozostał bo moja siostra zdała za drugim razem xD

To wszystko było w 2007. Od tamtej pory zrobiłem ponad milion kilometrów bez stłuczek, wypadków czy innych wydarzeń. Dostałem dwa mandaty - jeden za rozmowę przez telefon, a drugi za brak pasów. Poza tym innych osiągnieć brak.

#przegryw #gownowpis
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach