Wpis z mikrobloga

1296 + 1 = 1297

Tytuł: Lord Jim
Autor: Joseph Conrad
Gatunek: Literatura piękna (klasyka)
Ocena: brak

Chciałbym mieć coś więcej do powiedzenia na temat tej książki niż to, że pozostała ona dla mnie zagadką. Trudno mi w ogóle określić, kiedy stała się ona dla mnie taką niewiadomą. Pewnie, gdybym rzekł, że właściwie od początku do samego końca nie minąłbym się wcale daleko od prawdy. Niestety w żadnym jej momencie nie znalazłem najmniejszej obietnicy jej rozwiązania. Nie wiem, czy to przez wartości w niej skryte, będące dla mnie na tyle obce, czy po prostu przegapiłem jakiś kluczowy moment – o którego istnieniu myśl dręczy mnie teraz – umknął przy jak na ironię towarzyszącej mi pewności co do rozszyfrowania tej historii. Nie sposób, w takiej sytuacji, adekwatnie ją ocenić więc nie będę też usilnie próbował tego dokonać, bawiąc się w detektywa. Może przy drugim podejściu całość stanie się mniej mętna w mojej głowie; w efekcie, przy odrobinie szczęścia, chwycę w swoje ręce jej sens. A że sama historia nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, to nieprędko nastąpi takowy moment. To jedna z tych powieści, których rozgłosu po prostu nie pojmuję, co w sumie dziwi, bo z rzadka (zwłaszcza przy mojej słabości do twórczości pisarzy z Wysp Brytyjskich) potrafię przyznać się do czegoś podobnego. Mimo to myślę, że warto przeczytać, zważywszy, że 'Lord Jim' jest już w domenie publicznej; nic to nie kosztuje, a być może wam się spodoba. Zwłaszcza osoby przepadające za marynarskimi klimatami mogą się zainteresować.

Wszystko w tej książce krąży wokół pewnego wydarzenie będącego takim kluczowym punktem zaczepienia. Rozchodzi się mianowicie o porzucenie statku pasażerskiego przez jego załogę. Jako że jest to czyn zabroniony prawnie, jak i społecznie napiętnowany to jej członków, w tym Jima, spotykają pewne nieprzyjemności. Dla Jima jest to dodatkowo ciągnąca się za nim nieustannie skaza na honorze. Zmaganie się z nią jest, można powiedzieć głównym tematem powieści. Jego historia jest opowiedziana z perspektywy kapitana Charlesa Marlowa, któremu Jim zwierza się ze swojego położenia. Rolą Marlowa – dla którego nasz protagonista stanowi obiekt żywego zafrapowania – jest w niej popychanie Jima do momentu zmycia poczucia winy. Dość specyficzna relacja ogółem ich łączy. Sam Jim jest, lekko to ujmując niespotykanym już gatunkiem człowieka. Przez to niektórym faktycznie może wydać się interesujący. Osobiście nie czuję czegoś podobnego. Był dla mnie nieodgadniony, ale nie w pozytywnym słowa tego znaczeniu. Ani przez chwilę nie miałem ochoty go odkrywać. Być może nie jest to po prostu mój typ bohatera. Fabuła wydaje się też bardzo płaska. Brakuje jakichś scen, które faktycznie wzmogłyby w czytelniku ciekawość, zachęcając do poznawania dalszych losów Jima. Nie jestem w stanie nazwać też tej powieści inkluzywną, a już z pewnością nie dla współczesnego czytelnika, ale jak już wspomniałem: nie będę oceniał. Zrobię to, kiedy nadejdzie odpowiednia pora. Na ten moment zostawiam sobie tę książkę na jakiś lepszy okres w życiu, gdy będę na siłach do czytania czegoś nie do końca w moim guście.

Opinia na lubimy czytać

#bookmeter #gruparatowaniapoziomu #ksiazki #ksiazka #czytajzwykopem
K.....n - 1296 + 1 = 1297

Tytuł: Lord Jim
Autor: Joseph Conrad
Gatunek: Literatu...

źródło: comment_1626509590b9J0J9Fkavuu8NVar3gK6i.jpg

Pobierz