Wpis z mikrobloga

@przegrywNL:
Czy sądzicie, że oferta wyjazdu do goownopracy w UK (Walia), gdzie nie trzeba mieć settled status to coś legitnego czy ściema? W większości tego typu ofert przynajmniej pre-settled jest wymagany i pośrednicy prawie zawsze o tym wspominają w ogłoszeniu. Tutaj w trakcie rozmowy okazało się, że rzeczywiście status jest zbędny. Co ciekawe babka twierdzi, że wyjeżdżając w ten sposób będę mógł tam zostać na stałe a jak mi się znudzi ich zakwaterowanie wynająć coś swojego. Generalnie oferta jest słaba- pakowanie psiej karmy (w następnym tygodniu mają być nowe oferty z Walii, też bez statusu) ale czy takie coś rzeczywiście dawałoby mi szanse żeby tam legalnie przebywać mimo Brexitu? Czy ta babka po prostu ściemnia a ta praca to jakiś obóz, gdzie w przypadku "nieposłuszeństwa" będą ludzi straszyć deportacją bo nie mają statusu?
Dodatkowo podejrzane wydaje się to, że nie wymagają tam absolutnie NICZEGO- ani języka ani doświadczenia ani zaświadczenia o niekaralności.
Agencja rekrutacyjna jest dosyć znana i ma mieszane opinie jak większość podobnych. Natomiast na miejscu pracuje się nie przez agencję tylko bezpośrednio u pracodawcy.
Generalnie w Holandii mogę mieć gownoprace o trzy poziomy wyżej niż TO ale jeżeli ta psia karma miałaby być moją przepustką do pozostania w UK mimo Brexitu to chciałbym wiedzieć czy takie coś jest możliwe.

#uk #walia #praca
  • 19
będę mógł tam zostać na stałe a jak mi się znudzi ich zakwaterowanie wynająć coś swojego.


@przegrywNL: Jestem prawie pewien ze to podpucha. Status jest niezbedny do legalnego podjecia pracy bez wyjatkow, z tego co mi wiadomo.
Dowiedziałem się też, że jacyś ich rezydenci pomagają z załatwieniem NIN i konta bankowego. Wprawdzie znam angielski na B2 ale nie wiem czy jako osoba z "nikąd" mogę coś wskórać w miejscowych urzędach i czy rzeczywiście jakiś "guardian angel" mi w tym pomoże.
Pracodawcy naciskają na rząd o poluzowanie metod zatrudniania ludzi bo nie ma komu robić.

Nie mam pojęcia czy to nie wałek, ale wkrótce być może temat się ruszy. Sama oferta wygląda na prawdziwą. 350 funtow za stanie na jakiejś linii po 66h/tydzień. Masakra.
@Sztachuk: ja tam widzę ~48h pracy tygodniowo, £360 na rękę, po pobraniu opłat za zakwaterowanie, w Walii, niewyspecjalizowana praca, to całkiem sporo.

zakwaterowanie na miejscu pracy (50 funtów tygodniowo już z wszystkimi opłatami i internetem),

stawkę tygodniową 360 funtów netto (już po odjęciu kosztów zakwaterowania),

preferowany system pracy 6 dni w godzinach 7-16 z dwiema 30 minutowymi przerwami,

28 dni urlopu.
Ale brak zaświadczenia o niekaralności i brak języka= mieszkanie i praca z patologią na 100%. Poczekam na jakieś inne ich oferty, które mają się pojawić w następnym tygodniu.
Ta babka właśnie mówiła, że temat z UK jest u nich świeży i do tej pory pośredniczyli w wyjazdach zagranicznych ale głównie do innych krajów.
@Cryptonerd_io: Tak jak w Holandii zakwaterowanie w dwuosobówkach+dojazd w grupach. Rożnica to stała liczba godzin i zatrudnienie bezpośrednio u pracodawcy.

Pracodawca opłaca też dwa wymagane testy (w tygodniu 2 i którymś tam jeszcze) bo certyfikat szczepienia nie jest uznawany. Choć samej kwarantanny ponoć nie ma.
@JagniecymFuterkiemWalekPokryty: owszem, jest wiza do pracy sezonowej, którą znacznie łatwiej dostać niż skilled worker visa, o ile jest niedobór pracowników na rynku. Ale jest jedna niezgodność z tym, co napisał op: na tej wizie nie można zostać długoterminowo w UK. Można na niej przebywać przez max 6 miesięcy w roku i nie daje ona możliwości nabycia statusu ILR.
@JagniecymFuterkiemWalekPokryty:
Nie farma, na pewno praca na produkcji z karmami dla zwierząt bo pytała mnie czy nie przeszkadzałby mi zapach i czy nie mam uczulenia.

Mogliby trochę podnieść poprzeczkę z obowiązkowym angielskim i niekaralnością. Skoro już nie można wyjechać do UK inaczej to tym bardziej powinni wybrzydzać w kandydatach, przy okazji eliminując patolę.
@Cryptonerd_io:
Właśnie dowiedziałem się, że firma jest polska i pracownicy to w 100% Polacy. Trochę mnie to zniechęca bo jednak wolę by kultura pracy nie była typowo polska. Nie mam nic przeciwko pracy częściowo z Polakami ale nie chciałbym odwzorowania 1:1 naszego rodzimego piekiełka i naszych szefów- Januszy, którym nikt nie patrzy na ręce.