Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Najbardziej wkurza mnie w tym kraju mit biedniejszego polaczka, który jest nieszczęśliwy i zazdrości wszystkiego szczęśliwego bogatego. Tak się składa, że jestem tym biedniejszym polaczkiem i mam inny zupełnie pogląd na ten temat.

Mam obecnie 35 lat, mieszkam w małym miasteczku 20 tyś. mieszkanców podobnie. Obydwoje z żoną zostaliśmy tutaj po szkole średniej. Ja zarabiam ok 4 tysiące w zakładzie kolejowym, moja żona na stanowisku biurowym ok 3 tysiące. Moja żona obiektywnie pięknością, o którą się zabijali kolesie nigdy nie była, ale dla mnie osobiście jest bardzo ładna i wciąż pociągająca, dodatkowo zupełne przeciwieństwo dziesiejszych kobiet z tego co tutaj czytam - wrażliwa, rodzinna, nigdy nie dawała mi powodów do zazdrości, nie szukała romansów, nie chciała odchodzić do "lepszych" mimo iż lepsi goście ode mnie ją adorowali, nie narzakała, gdy szło mi gorzej finansowo od niej itd. Mamy razem duże mieszkanie 3pokojowe mieszkanie kupione do remontu na kredyt, zostało raptem kilka lat spłacania. Jesteśmy razem bardzo szczęśliwi - stać nas na praktycznie wszystko bez luksusów oczywiście, mało stresujące prace, mamy swoje zainteresowania, ja jeżdzę z dziećmi na rowerze, chodzimy na wycieczki do okolicznych lasów, czy na ryby. Wadą jest tylko niewielka liczba fajnych osób w mieście, większość wyjechała i została masa starszych osób, ale po prostu trzeba bardziej dbać o relacje, dzięki czemu ludzie się starają, dzwonią do siebie, dzieciaki spędzają masę czasu na zewnątrz, jakoś uchroniło to społeczność od zgubnego wpływu internetu i płytkich relacji.

Gdy kończyłem 20 lat bardzo żałowałem, że nie mogę wybrać się do dużego miasta jak inni moi znajomi, z pewnych wzgledów musiałem zostać, ale po kilku latach wiem, zę to było bardzo dobre zrządzenie losu, bo takie bezstresowe życie, gdzie mogę dość przeciętnie zariabać i mieć czas dla rodziny, dzieci, hobby mi bardzo odpowiada. I wiecie co? Mam wrażenie, że ci wszyscy goście co poszli w karierę i rozwój wcale tacy szczęśliwi nie są, mimo iż dużo osiągneli. A ja wybierając mniej ambitną i nudniejszą opcję - mimo iż mam mniej, czuje się znacznie lepiej i lepiej mi się żyje.

No ale przechodząc do sedna - ostatnio przez covid spotkałem wielu znajomych sprzed lat, którzy zaraz po szkole średniej się wyprowadzili, ten wpis będzie o jednym "kumplu". Przyjechał do miasta, więc umówiliśmy się na piwo. Zaczął opowiadać o sobie, że się całkowicie zmienił od tamtego, że samorozwój, firma, teraz zarabia 20 tysięcy, zna kilka języków, przeczytał mnóstwo książek, ma drogi samochód, duży dom, rzucił fajki i alkohol, dodatkowo ma dobrą formę po siłowni, no życie cud. Dodatkowo wcześniej niby miał spore powodzenie i dużo fajnych dziewczyn przerobił, a teraz jest szczęśliwym i ustatkowanym mężem i ma śliczną żonę, która jest związana ze sportem.

Potem ja mu pogratulowałem i opowiedziałem spokojnie o swoim życiu, o tym że dla mnie kasa, sukcesy i ta pogoń to nie jest szczyt marzeń i czuje się szczęśliwy mając spokojne życie i zaczęła się inba. Gdy już trochę więcej wypił ów kumpel zaczął się pogardliwie wypowiadać o ludziach z tego miasteczka, że biedacy, nieudacznicy, że nie jest w stanie złapać podobnego języka, wydają mi się nudni marnując swoje życia na nic nie wnoszących zajęciach dnia codziennego. Że są zdziwieni i niedowierzają jaki poziom życia obecnie prowadzi, swoją energią ściągają w dół, patrzą z ukrytym podziwem. W pewnym momencie spytałem się go, czy bije też do mnie, on mówi że tak. Że widzi jak mu zazdroszcę, ale nie jestem w stanie mu powiedzieć żadnego komplementu bo mnie boli jego sukces. Czaicie, chłop osiągnał jakiś tam sukces, ale niewielki w skali kraju, kontynentu czy świata i czuł się obrażony, bo nie powiedziałem mu żadnego komplementu i nie zazdrościłem, tylko zwyczajnie pogratulowałem, bo cieszę się ze swojego prostego życia. Na odchodne więc powiedziałem mu, że może i wiele osiągnał, ale dalej jest tym samym przegrywem co kilka lat temu (gość generalnie nie był zbyt lubiany i nie miał powodzenia u dziewczyn), tyle że teraz maskuje kompleksy dużym bickiem i drogą furą.

Z innymi kumplami ze starych lat, którzy podobnie wyjechali i osiągneli sukces takich sytuacji nie było, ale mieli bardzo podobne mentalne nastawienie. Rozeszliśmy się w takiej napiętej atmosferze i zastanawiam się tak: skoro tacy ludzie są tacy szczęśliwi tym swoim rozwojem i sukcesami, to czemu potem muszą przyjść i porównywać się z ludźmi, którzy mają gorzej żeby to szczęście poczuć? Skąd w nich tyle agresji i oczekiwań do uwielbienia przez innych? Dlaczego nagle oczekują komplementów i braw od innych ludzi?
Ja się czuje w miare zadowolony z życia i do głowy by mi nie przyszło, żeby się porównywać po tylu latac i jeszcze oczekiwać, że inni ludzie będą mi słodzić jakie mam fajne życie, bo tyle energii i pracy włożylem żeby być tu gdzie jestem. No bezsens. Dziwi mnie też, że każdy taki co z dna osiągnał sukces potem nagle zakłada, że każdy człowiek marzy o ładnych dupach, drogiej furze i sukcesie i na pewno nie jest taki człowiek szczęśliwy, jeżeli tego nie ma. No i na pewno taki człowiek zazdrości i jest tym mitycznym, zazdrosnym sąsiadem. Nie mogą zrozumieć, że nie każdy widzi szczęście w sukcesie materialnym i niektórzy są szczęśliwi mając sukcesy na innych polach - rodzinnych - i to wystarczy.

Mam wrażenie, że większość tych co się dorobiła wcale szczęśliwa nie jest, wręcz są bardzo nieszczęśliwi i właśnie dlatego chcą tej akceptacji, braw, komplementów, żeby okłamać samych siebie iż ten cały ich rozwój miał jakikolwiek sens. Nie chcą przyjąć prawdy, że gonili nieswoje marzenia i stracili czas na coś, co szczęścia im nie dało, a inni ludzie żyjąc na luzie bez wyścigu szczurów, mając proste zajęcia, proste życie i mniej finansowych fantów są bardziej szczęśliwi.

#polska #logikaniebieskichpaskow #takaprawda #finanse

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60eb0a31ae4a3c000a405dda
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 89
  • Odpowiedz
@asdfghjkl: Ale tylko tym się interesują? W sensie jak jestes bogaty to nie wiem, nie grasz w gierki, nie oglądasz netflixa? Zawsze można znaleźć wspólny temat, polityka, sport, nawet koronawirus. To co mówisz, to bardzo specyficzne hobby, już nawet pomijając aspekt zarobkowy.

I btw z jednej strony czaję do czego pijesz, bo jest grupa osób, gdzie występuje pozytywna korelacja między zarobkami, a inteligencją, czy wiedzą, ale nie oceniałbym całej grupy.
  • Odpowiedz
@DizzyEgg: oczywiście, że nie tylko tym. Bogaci ludzie mogą robic co chcą a ci biedni musza robić to na co ich stać.
Wiadomo, że z biednym tez znajdziesz wspólny język. Ale nie wtedy, gdy ci zazdrości i nie może znieść tego, gdy mówisz o swoim zyciu. O to cała dyskusja sie rozchodzi.
Jak zawsze zależy od człowieka. Ale tendencja jest jaka jest. Widać to nawet na wykopie. Żal o to,
  • Odpowiedz
Mówię o tym, że ludzie majętni maja zazwyczaj inne życia niż ci biedni inne problemy ich trapią. inne marzenia mają i z innej perspektywy świat widzą


@asdfghjkl: Zdecydowanie, i to działa w obie strony.
  • Odpowiedz
OP BEZ KODU: @Rotapa

dużo dziewczyn przerobił i miał powodzenie, akapit później powiedziałem mu ze dalej jest tym samym przegrywem bo nie miał powodzenia u dziewczyn i nie był lubiany. 2/10


Chodzi o to, że gdy się zadwaliśmy w młodości to był typem gościa, którego żadna dziewczyna nie chciała, wystawiały go, ludzie go zapraszali na imprezę tylko po to, żeby się troche z niego pośmiać. Taka trochę oferma życiowa.
On twierdził, że niby potem miał powodzenie więc powiedziałem mu, że dalej jest przegrywem bo to prawda. Nawet jeśli miał to powodzenie (bo nie wiem czy nie zmyślał, chociaż żone aktualnie rzeczywiście ma wysportowaną 8/10) to miał je dopiero mając 30-35 lat gdy się dorobił, więc się nie liczy. Uważam go za przegrywa, bo musi się dowartościować kasą i zaliczonymi dupami oraz
  • Odpowiedz
Sam mam takich znajomych co większość czasu w rozmowach poświęcają ile to hajsu nie zarobili

To chyba nudni i monotematyczni znajomi, a nie kwestia tego że się dorobili.

i jak to #!$%@? mają ci co zarabiają mniej.

To akurat zwyczajna obserwacja życia w tym kraju.

To
  • Odpowiedz
bzdury gadasz. Chodzi o to, że prawie wszyscy moi znajomi ze średniej wyjechali z tego miasto i porobili "kariery" - po latach spotykam ich i bogactwo, ale też taki brak energii życiowej, brak szczęścia w oczach, takiego błysku jak mają osoby zajawkowicze, widzę smutne miny, przemęczenie organizmu od nadgodzin (wory pod oczami, zmarszczki), brak dowartościowania się, dalej jakieś kompleksy mimo kasy i sukcesów.

Ja z kolei mam znacznie mniej, ale czuję taki
  • Odpowiedz
No są, co z tego. To jest taki truizm że to totalnie zbędna rozkmina.


@greven: Też się nie zgodzę. Po co cała ta dyskusja?
Wykop czyta sporo ludzi co się dorobili a nie pochodzą z bogatych rodzin. I mogli się tym zachłysnąć. I robić jak ten gbur. Potraktujmy to jako przypowieść.
Tak naprawdę nie po to dyskutujemy żeby ocenić skalę zjawiska - nie jesteśmy w stanie tego zrobić bo każdy ma inne doświadczenia - a po to żeby ci co się trochę dorobili to przeczytali i zdali sobie sprawę, że dalej powinni szanować ludzi którym się nie powiodło jak im.
Szczęśliwy czy nieszczęśliwy to
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Czyli chłop który zarabia lepiej od Ciebie i ma ładniejszą żonę jest dla ciebie przegrywem bo tak i #!$%@? - jakby nie był to by po śmietnikach łaził nie musząc się dowartościowywać. Dowiedz się co to są błędy poznawcze i #!$%@? stary na terapie zanim jebniesz magika bo tak wyglądają twoje wysrywy
  • Odpowiedz
Moje doswiadczenie jest takie ze ci mniej zamożni ludzie (powiedzmy że np. tzw. "statystyczni Polacy") regularnie probuja umniejszać temu co się osiągnie.

Np w pamięć zapadły mi słowa 45-letniej kasjerki z wykształceniem zawodowym: jesteś programista i zarabiasz ileśtam? phi też mi coś też se mogę zrobić KURS NA PROGRAMISTE!

Mniejsza że potem dzwoni do mnie bo "nie umie sprawdzić rozkładu jazdy mpk"...

Potem
  • Odpowiedz
@DJ_QBC: Wszyscy znajomi opa porobili kariery i sie dorobili więc on stwierdził że to debile bo nie zostali na zadupiu w gównorobocie gdzie nic nie trzeba ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Życie pisze najlepsze pasty

#!$%@? pensja 1800 zł za stanie na kasie, powolna wegetacja, brak rozrywek,
brak pieniędzy na jakiekolwiek wakacje, ciuchy kupowane raz w roku
albo co miesiąc w szmateksie,
  • Odpowiedz
@asdfghjkl: Bieda to mentalność a nie saldo, nie jest żadną tajemnicą że ludzie wygrywający w loteriach czy sportowcy momentalnie lądują tam gdzie byli - dwa lata? A upadli do totalnego zera przedsiębiorcy w podobnym czasie odbudowują biznesy.

Problem z mentalną biedą jest taki że ich ocena rzeczywistości nie ma nic wspólnego z rzeczywistością bo żyją w ciasnych bańkach informacyjnych i we wszystkich przypadkach stosują wyparcie co jest główną przyczyną tego
  • Odpowiedz
@suqmadiq2ama: zgadza się. Doszukwanie się nieszczęścia u ludzi którzy mają lepiej tez pomaga im znieść własna #!$%@?ę i jest pretekstem do nie zmieniania własnego życia, bo i po co skoro będzie tak źle z pieniędzmi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz