Student trzeciego roku logistyki here. Jakoś pokombinowałem, zagadałem i udało mi się trafić do tzw. przeklejaczy. Jak myślicie, warto tutaj zostać? Zdobędę jakieś doświadczenie, pojęcie na temat transportu, funkcjonowaniu giełdy lub cokolwiek powiązane z kierunkiem? Wiem, że robota wymagająca i pewnie słabo płatna, ale fajnie by było dowiedzieć się czegoś nowego. Byłbym wdzięczny jakby ktoś obeznany w temacie mi odpisał #spedycja #logistyka
@rybosom: imo warto, to cenne doświadczenie - u mnie w pracy tylko na takich polują. Co by nie mówić o tej patopracy, to jednak taka osoba działa szybko, potrafi podejmować decyzje pod presją czasu i jest samodzielna w działaniu. Z moich obserwacji wynika, że takim osobom brakuje ogłady w kontakcie z klientem bezpośrednim, jednakże to da się nadrobić.
@rybosom: Wymaga to od cholery samozaparcia, kopiujesz setki ofert z giełdy na giełdę licząc, że trafi się ktoś zainteresowany, następnie negocjujesz stawkę z klientem licząc, że przewoźnik się w międzyczasie nie wycofa lub poznając stawkę sam nie skontaktuje się z klientem (a często tak jest), jeśli stawka będzie taka, że uda się coś przyciąć, czekasz na zlecenie bo mimo, że wszystko potwierdzone to może je dostaniesz a może nie bo klient
@rybosom: Pamiętaj, że przepisujesz ze swojego imienia i nazwiska. Jak kiedyś zmienisz firmę to się nie zdziw, że nikt cie nie pyta o ładunki bo pamięta, że jesteś przepisywaczem, w branży traktuje się takich jak śmieci.
@smway Gówno prawda, masz na codzień kontakt z taką ilością osób, że jeśli nie odwalił czegoś grubego to zapomnisz o nim tego samego dnia, a jeśli poszło coś grubszego to góra miesiąc i zapomnisz o typie jeśli nie masz jego numeru telefonu i archiwum rozmów.
@Trique: znam kilku przepisywaczy, jak widzę w jakich firmach teraz pracują to pytam ich o ładunek jako ostatnich, bo wiem że nic ciekawego to nie będzie.
@Trique: dokładnie, lepiej tego się nie dało ująć. Właśnie przeraża mnie ten fakt, że jak faktycznie coś uda się przyciąć to potem będę sam z tymi wszystkim problemami.
@trylylyly: firmy trudniące się kupowaniem ładunków na jednej giełdzie i sprzedawaniem ich na drugiej, pracownicy takich firm żyją z podstawy i prowizji
W dupie mam co sobie baby z gębą robią, ale ona była taka ładna. Od pierwszego odcinka nie mogłem się na nią napatrzeć. Strasznie szkoda. Mam nadzieję, że sobie daje radę.
#spedycja #logistyka
Wymaga to od cholery samozaparcia, kopiujesz setki ofert z giełdy na giełdę licząc, że trafi się ktoś zainteresowany, następnie negocjujesz stawkę z klientem licząc, że przewoźnik się w międzyczasie nie wycofa lub poznając stawkę sam nie skontaktuje się z klientem (a często tak jest), jeśli stawka będzie taka, że uda się coś przyciąć, czekasz na zlecenie bo mimo, że wszystko potwierdzone to może je dostaniesz a może nie bo klient
Gówno prawda, masz na codzień kontakt z taką ilością osób, że jeśli nie odwalił czegoś grubego to zapomnisz o nim tego samego dnia, a jeśli poszło coś grubszego to góra miesiąc i zapomnisz o typie jeśli nie masz jego numeru telefonu i archiwum rozmów.
Komentarz usunięty przez moderatora