Wpis z mikrobloga

Bardzo ciekawe wyniki ankiety Rasmussen.
Tresc badania brzmiala:
"Which is more important: Making it easier for everybody to vote, or making sure there is no cheating in elections?"
"Making sure there is no cheating in elections" :
White - 59%
Black - 56%
Oth Non-White - 63%
Dem - 36%
Unaffil - 63%
GOP - 83%
All Voters - 60%

Dla wiekszosc ankietowanych (60%) wazniejsze jest zeby wybory byly uczciwe i bez falserstw (dla 40% moga nie byc uczciwe i moga byc sfalszowane bylby bylo latwo glosowac [w USA to oznacza ze np. mozna glosowac bez zadnego dokumentu potwierdzajacego tozsamosc] - niesamowita logika). Jednak najciekawszy jest inny punkt tych odpowiedzi. Okazuje sie ze zwolennicy partii Demokratycznej w wiekszosci (64%) uwazaja ze nie wazne czy wyniki sa uczciwe czy sfalszowane, waze zeby kazdy mogl latwo zaglosowac (sic!). Tylko 36% demokratow, uwaza ze najwazniejsze w wyborach jest to zeby byly one rzetelne, uczciwe i bez falszerstw (oszustw). Co to w ogole jest? Jak sprany trzeba miec mozg zeby takie cos popierac? To po co w ogole przeprowadzac wybory? Jaki jest sens tego zeby kazdy mial latwosc oddania glosu, jak to nie glos ma sie potem nie liczyc?

#usa #wybory #bekazlewactwa
  • 1