Wpis z mikrobloga

#stepwchinach Great Success Mirasy. Najgorsza część podróży, czyli 24 godzinna podróż do domu zakończona, jestem już u siebie i popijam jaśminową herbatę ze swojego nowego kubka z upośledzonym chińskim smokiem, podjadając przy tym suszoną różę i bliżej nieokreślone coś o nazwie tea crunch. Można więc w spokoju pisać podsumowanie. Może być długo, ale będzie tldr.

O co chodzi?

Na początku września mój uniwersytet wysłał 50 swoich studentów do Chin, w ramach wymiany kulturowej z tamtejszą młodzieżą. Jedna połowa poleciała do Guangzhau, a ja i 24 inne osoby wylądowaliśmy w Nankin (albo Nanjing) - naszej bazie wypadowej. Już sama podróż tam była dla mnie kompletnie nowym i nie ukrywam ekscytującym przeżyciem, do czego zresztą przyznałem się na łamach mirko. Wspominałem też o trudach podróży, ale nie wspomniałem o innym jej aspekcie. Pewnie wielu z was natknęło się pare razy na artykuły opisujące chińskie wymarłe miasta - potężne, świeżo wybudowane, ale niezamieszkane osiedla. Z takich właśnie miast składał się krajobraz towarzyszący nam podczas podróży z lotniska do Nankin. Jest to widok naprawdę niepokojący, wywołujące masę dziwnych i trudnych do opisania uczuć. Przejeżdzanie w środku nocy, przez szerokie połacie bloków rozmiarami przewyższających Pałac Kultury, beż śladów obecności człowieka było czymś niesamowitym.

Mieszkanie

Jako że to projekt studencki, to i zakwaterowanie studenckie. Zamieszkaliśmy na rozległym kampusie (mówiąc rozległy mam na myśli rozmiary miasta powiatowego, bo i tak to wyglądało - sklepy, restauracje, drogi, linie autobusowe - a to wszystko dla studentów), a konkretnie - w żeńskim akademiku^^ 4 studentów na pokój, łóżka piętrowe z biurkami i szafkami na dole, a materacem na górze. Spoko. Większe zaskoczenie sprawiła toaleta, która wyglądała dokładnie tak i warto dodać, że pomieszczenie to służyło również za kabinę prysznicową. Przeznaczenie kosza który widać w rogu łatwo odgadnąć, jeśli dodam, że dostaliśmy zakaz spuszania papieru toaletowego poprzez widoczną dziurę^^

Chińscy gospodarze przechodzili samych siebie żeby tylko sprawić, że poczujemy sie kochani. Na każdym kroku mogliśmy liczyć na pomoc, byliśmy przez studentów zapraszani do restauracji czy na zakupy, ogólnie atmosfera pokoju i radości. Każdy z nas dostał również "ambasadora" czyli losowo wybranego studenta, który miał nad nami czuwać w czasie projektu. Większość z nas otrzymała od nich również małe upominki na sam koniec.

Nankin

Przepiękne, nowoczesne i rozległe miasto, które w pięknym stylu łączy obraz starych i tradycyjnych Chin z ich nowoczesnością i innowacyjnością. Najlepszym tego przykładem niech będzie Zifeng Tower (drugi najwyższy budynek w Chinach, ósmy na świecie), górujący nad Bramą Xuanwu oraz pozostającym do dziś w bardzo dobrym stanie, ogromnym Murem Miejskim. Wyjazd był obfity w mniejsze i większe wycieczki, m.in. do Mauzoleum Ming Xiaoling, miejsce pochówku pierwszego cesarza z dynastii Ming Wiki, [Mauzoleum Sun Yat Sena](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/6/68/Sun_Yat-sen_Mausoleum.jpg], Wiki, czy też znajdującą się w samym Nankin [świątynie Konfucjusza przy rzecze Qinhuai)(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4c/Confucius_Temple_and_Qinhuai_River,_Nanjing_Night.jpg) (masa małych sklepików i warsztatów - trochę czasu tam spędziłem)

Trochę długie mi to podsumowanie wychodzi, trudno to nazwać streszczeniem, więc chyba rozbiję to na części. Także koniec części pierwszej, druga jak coś będzie pod tym samym tagiem. Tam też wrzuce galerię zdjęć, ale to muszę najpierw przejrzeć i znaleźć ze 3 dobre zdjęcia.

tldr:


#chiny #podroze
  • 4