Wpis z mikrobloga

W #kanada palą kościoły, a na mirko jakoś cicho.

Jeśli ktoś nie kojarzy sprawy, to przez 150 lat w Kanadzie istniały placówki, które były oficjalnie szkołami z internatem dla rdzennych mieszkańców. Wsadzano tam dzieciaki odbierane siłą rodzicom. W miejscach tych często stawały się ofiarami przemocy psychicznej, fizycznej, były głodzone, odbierano im nie tylko rodziców, ale nawet imiona zastępując je czasem numerami, w jednej placówce nawet były karane krzesłem elektrycznym. Tę straszną część historii tego tak dobrze postrzeganego kraju porusza powieść "27 śmierci Toby'ego Obeda", która jest dość ciężką lekturą, ale wartą polecenia.

Ostatnio odkryto nieoznaczone groby dzieci w miejscach po dawanych placówkach i ta i tak niezagojona rana zaczęła się jątrzyć ponownie, protesty doszły do tego momentu że spalono kilka kościołów.

To intrygujące wydarzenie w także kontekście ukrywania pedofilii w Kościele, która to kwestia potrafi mocno podzielić nasze polskie społeczeństwo, chociaż protesty przeciwko złu w naszym grajdołku jeszcze nie przybrały tak bardzo na sile jak u uprzejmych Kanadyjczyków.

#antyklerykalizm #kosciol #pedofilia #prostest
antros - W #kanada palą kościoły, a na mirko jakoś cicho.

Jeśli ktoś nie kojarzy s...

źródło: comment_1624981372bky182ubBHc7GeCHPZS83E.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
Dziwi mnie dlaczego nie płoną kanadyjskie ambasady? Czemu nie podpalają urzędów kanadyjskich? Czemu nie spytają swoich rodziców dlaczego popierali systemowe odbieranie dzieci rdzennym obywatelom? Dlaczego uważali ich za ludzi drugiej kategorii? Kanada jest od dawna krajem demokratycznym więc wyborcy doskonale wiedzieli na kogo głosują. Tylko bydlaki odbierają dzieci bez powodu i wysyłają do wielkich ośrodków. W takich ośrodkach zawsze będzie patologia i przemoc. Nieważne czy prowadzi je kościół, państwo czy fundacja. Takie
  • Odpowiedz