Wszechobecne reklamy, butelki coca-coli na konferencjach prasowych, transfery za miliony i dyskusje o tym, czy piłkarz powinien kupować sobie zegarki o wartości niezłego mieszkania w centrum miasta. To dziś nieodłączna już część wielkiego futbolu.
Ale kiedy żyjesz w na wpół opuszczonym radioaktywnym mieście, nawet ta marketingowa otoczka wydaje ci się atrakcyjna.
Żeby poczuć ten powiew wielkiego świata, mieszkańcy miasteczka Min-Kusz w Kirgistanie na lokalnym stadionie namalowali sobie... reklamy. Jest Puma, jest Nike, jest Old Spice, Reebok i LG. Wszystko jak na prawdziwej wielkiej arenie podczas mistrzostw. Tylko bez zegarków za pół miliona.
[O radioaktywnym miasteczku, które dosłownie żyje na beczce uranu, pisałem kiedyś na blogu.]
Ale kiedy żyjesz w na wpół opuszczonym radioaktywnym mieście, nawet ta marketingowa otoczka wydaje ci się atrakcyjna.
Żeby poczuć ten powiew wielkiego świata, mieszkańcy miasteczka Min-Kusz w Kirgistanie na lokalnym stadionie namalowali sobie... reklamy. Jest Puma, jest Nike, jest Old Spice, Reebok i LG. Wszystko jak na prawdziwej wielkiej arenie podczas mistrzostw. Tylko bez zegarków za pół miliona.
[O radioaktywnym miasteczku, które dosłownie żyje na beczce uranu, pisałem kiedyś na blogu.]
#podrozefilipa -> mój tag
#pilkanozna #mecz #heheszki #ciekawostki #podroze #kirgistan #reklama