Wpis z mikrobloga

Gdyby kogoś naszła ochota na jedzenie w restauracji Ararat przy Obornickiej to proponuję uzbroić się w mnóóóóstwo wolnego czasu.
Na te kilka stolików, które są na zewnątrz są dwie kelnerki, które nie ogarniają totalnie nic co się dzieje ani do nich mówi.
Na początek po 10 minutach siedzenia, dostaliśmy menu po rusku, no ok, zdarza się, poprosiliśmy o polskie, na które znowu musieliśmy czekać a kelnerka oglądała je zaskoczona z każdej strony jakby nie potrafiła czytać. Jak już dostaliśmy polskie menu, szybko zdecydowaliśmy się na zamówienie i czekamy na obsługę. 10 minut, nic... 15 minut, nic... po 20 minutach różowa poszła do środka poprosić kelnerkę. Cóż. Kelnerka przyszła ale do stolika, który został zajęty 10 minut wcześniej. Tym sposobem zmarnowałem 40 minut w knajpie, w której być może jedzenie jest dobre ale obsługa nadaje się najwyżej do mycia sraczy.

#wroclaw #jedzenie71
  • 7
  • Odpowiedz
@stormkiss: Różowej bardzo zależało, mi zresztą też. Długo czekałem na otwarcie tej restauracji i trzymałem kciuki, żeby im się udało ale po dzisiejszym dniu serdeczny #!$%@? im w ryj.
Dokładnie 7 stolików i dwie kelnerki. Sorry ale dla mnie tutaj nie ma wytłumaczenia.
  • Odpowiedz
@FELIX90: No ale to wstać i wziąć samemu to menu to się tam nie da? Ja daje kelnerowi max 5min po czym idę sam po menu do baru albo wychodzę. Zjadłeś chociaż na koniec dobre Czaczapuri? Może się tam kiedyś wybiorę bo to moja strona miasta ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz