Wpis z mikrobloga

#coolstory #miud #niesmieszne

Kiedy bylem mały na osiedlu cały czas stawiali takie dwuosobowe huśtawki że się siedziało naprzeciwko siebie. No wiecie takie biedne metalowe huśtawki że dwie osoby siadały na przeciwko siebie na takich jakby krzesełkach pomalowanych najtańszą emalią i mogły się huśtać razem. Nie wiem czy to wynikało z tego że chciano oszczędzić materiały (jeden stelaż na dwie osoby to zawsze mniej drogocennego metalu) czy coś innego kierowało umysłami inżynierów którzy zaprojektowali ten cud techniki. Od pierwszego dnia pod huśtawkami ustawiały się kolejki dzieci pragnących spróbować tej nowej zabawki, bryzy świeżości na placu zabaw wypełnionym starymi zardzewiałymi karuzelami i drabinkami pamiętającymi młodość pierwszego sekretarza dawno odeszłej i znienawidzonej partii. My jako starszaki przychodziliśmy na plac zabaw po zmierzchu, kiedy młode matki dopalając ostatnie papierosy udawały się ze swoimi plączącymi dziećmi do domów aby jutro kontynuować edukacje w technikum a ostatnie ze starszych dzieci znikały w domach pędząc na wieczorynkę która z zapałem oglądały na 21 calowych telewizorach trilux będących wskaźnikiem wysokiego statusu społecznego w biednych umysłach ich jeszcze biedniejszych rodziców. Wtedy to właśnie my, znienawidzone starszaki niepodzielnie panowaliśmy nad królestwem metalowych drabinek i koników. Pluliśmy na siodełka karuzel, sikaliśmy do piaskownicy i robiliśmy wiele innych dorosłych w naszym mniemaniu rzeczy których sens nigdy nie wydał mi się jasny. Tak samo było kiedy postawili te nowe dwuosobowe huśtawki. Najpierw mateusz wyrwał łańcuszki mające w teorii zabezpieczyć dziecko przed wypadnięciem z pomalowanej tandetna emalia ławeczki na huśtawce. I wtedy, gdy mateusz z pasją próbował oderwać drugi z pary łańcuszków w głowie któregoś z nas zrodził się plan. Huśtanie 'na bonusa'. Idea była prosta - każda huśtawka posiada rurkę o którą blokuje się gdy pasażer jest rozhuśtany zbyt wysoko. Ma to zapobiec kręceniu się huśtawki wokół górnej osi i wyrwaniu jej z ziemi. Ustaliśmy że każde #!$%@? w tą rurkę to tak zwany bonus. Wiec każdego dnia po zmierzchu z młodzieńczym zapałem biliśmy kolejne rekordy w ilości bonusów. Oczywiście konstruktorzy huśtawki nie przewidzieli że zostanie ona wykorzystana to tak dziwnych celów, więc nogi choć wbetonowane w chodnik z każdym kolejnym bonusem wyrywały się z ziemi, a rurki trzymające siedzisko wyginały się raz w jedna raz w druga stronę.

Pamiętam to jak dziś, był gorący lipcowy wieczór, środek wakacji. Komary latały stadami a słońce zachodziło gdy na placyku pojawił się Oliwier. Nigdy nie pozwalaliśmy się z mu z nami bawić, sam nie wiem czemu. Oliwier przyszedł i powiedział że che pobić rekord bonusa. Wyśmialiśmy go ale był uparty i w końcu siadł samotnie na krzesełku. Jako że wcześniej huśtałem

mielonego (mówiliśmy na niego tak bo był gruby a mama w soboty wołała go z okna na obiad słowami "sebastian do domu! mielone stygną") i łysego który był wysoki i tez swoje ważył kiedy przyszła pora huśtać Oliwiera wykręciłem się mówiąc że jestem zmęczony i nie mam siły. Prawda była jednak inna. Zauważyłem ze huśtawka bardziej niż zwykle odrywa się od ziemi i po prostu się balem. Kiedy oliwier wsiadł i zaczęli go huśtać ktoś po 50 czy 60 bonusie wpadł na pomysł żeby "walić tak mocno aż się gnojek porzyga" biedny Oliwier nie miał jak uciec z huśtawki która coraz mocniej uderzała w blokującą rurkę a ponieważ była niedociążona z jednej strony coraz wyżej odrywała sie od ziemi. W końcu uderzyła tak mocno że betonowe mocowania pękły a pasażer wraz z metalową ramą odlecieli na kilka metrów. Chłopak miał szczęście że nic go nie przygniotło, ale mimo to konkretnie #!$%@?ł w ziemię. Później było dużo krwi, policji, problemów i obniżone zachowanie na koniec roku jednak wszyscy z obecnych twardo stali przy kwestii że "chłopaka nikt nie zmuszał i że sam chciał żeby go rozhuśtać jak najmocniej". Oliwier po rekonwalescencji wrócił do siebie jednak już nigdy nie zachowywał się normalnie. Kiedy nasza wychowawczyni zorganizowała dla grupy z osiedla wycieczkę do szpitala by odwiedzić chorego wszyscy którzy byli obecni podczas feralnego zdarzenia zgłosili swój udział tym bardziej że odbywało się to w ramach lekcji. Do dziś nie zapomnę tego błędnego uśmieszku kiedy chórem ochrzciliśmy go "Bonus" na cześć bicia rekordu i jednogłośnie ustaliliśmy że z powodu destrukcji huśtawki rekord pozostanie niepobity. I choć wzrok i wyraz twarzy sprawiają wrażenie jakby Oliwier przedawkował jakieś narkotyki lub wypił parę piw jednak prawda jest inna. To wszystko efekty tamtego zdarzenia, jego lotu i lądowania na twarz wraz z kilkudziesięciu kilogramowym stelażem huśtawki. A ja za każdym razem gdy widzę w teledysk w którym występuje mam przed oczami tamten lot i jego krzyk gdy huśtawka oderwała się od ziemi.
  • 11
@miud: To ja mam takie swoje kilka prawdziwych #coolstory , wszystkie właśnie związane z huśtawkami. Zacznę od krzywd własnych.

Mam na blokowisko przez płot, trzy metry od płotu mojego ogrodu stoi huśtawka. Konstrukcja metalowa z drewnianym siedziskiem. Jak byłem mały to lubiłem tą huśtawkę. Było na niej wiele zabaw, takich jak skakanie z niej, czy huśtanie się do odbitki w parach lub pojedynczo. Odbitką nazywaliśmy właśnie to co w historii jest