Wpis z mikrobloga

@Oppaiconnoisseur: Nie wiadomo. Taka ciekawostka. Raz z kumpelą ze studiów rozmawiałem o najgorszych nauczycielach. Wymieniłem tego od muzyki. Lekcje były nudne. Polegały głownie na wyuczeniu się rozdziału z podręczniku o historii muzyki, i wypowiedzeniu referatu na ten temat w czasie lekcji. Dopiero jak wszyscy się wypowiedzieli przed klasą. To następowała zmiana rozdziału, nowej epoki. I kolejne wystąpienia z kolejnej epoki.
Prowadził on też chór. I tutaj też były z nim problemy.
@Oppaiconnoisseur: Ten mój nauczyciel miał też i dobre momenty, ale to były tylko 3-4 lekcje, w ciągu dwóch lat, kiedy puszczał muzykę klasyczną i ją komentował i opisywał. Ale niestety, było tego za mało, żeby przyćmić resztę zajęć.
Kumpele z chóru też narzekały na niego. Po pierwsze, na pierwszych lekcjach przymuszał dziewczyny do uczestnictwa w próbach. Brał do chóru te, które się nadawały, pomimo tego czy chciały, czy nie. A jak
@Oppaiconnoisseur: Podobno jako dyrygent był zajebisty. Miał dobry słuch itp. Ale jako nauczyciel muzyki był kiepski. Ale to nic niezwykłego. Mój nauczyciel od plastyki, też nie nadawał się na nauczyciela. Ale jego obrazy były naprawdę dobre. Nie genialne, ale podobały mi się jak odwiedzałem skansen wdzydzki.