Wpis z mikrobloga

Ostatnio miałem okazję kilkukrotnie przejeżdżać koło Hali Mirowskiej, ulicą plac Mirowski. Istny #!$%@? jeśli chodzi o przejazd i parkowanie. Czy ktoś bardziej obeznany w stolicy wytłumaczy mi po co stoją tam ludzie i machają przejeżdżającym gdzie są miejsca parkingowe wolne? Kasy za tę "usługę" chcą czy co? A jakbym zaparkował i nie zapłacił, to co? Samochód poturbują? Naplują w twarz? Generalnie to widać gdzie jest wolne miejsce, więc ich machanie nic nie pomaga, zatem altruizm wykluczam xd
#warszawa
  • 6
  • Odpowiedz
@gudstav: warszawa mocno ssie w tym temacie. I tak, chcą jakiś grosz za pilnowanie miejsca. Jest ryzyko że jak tam zaparkujesz, i im nie dasz, to Ci rozjebia lakier, czy oponę jebna, a weź zgłaszaj na policję że menel porysował lakier
  • Odpowiedz
@teperkov: lokalne zule. Ogolnie zawsze im dwojke daje, jak parkuje. Raz parkowalem tak kwadrans przed koncem platnego okresu no i uznalem, ze co bede placil. Jak wracalem pare godzin pozniej, to pan zul podbil, ze straz miejska szla, to mi oplacili, zebym mandatu nie dostal. Faktycznie byl bilet za wycieraczka. Takze, z jednej strony ryzykujesz lakierem, z drugiej - mi sie oplacilo :)
  • Odpowiedz
Dzięki wielkie, czyli tak jak przypuszczałem. Chociaż na tyle na ile miałem czas się przyjrzeć przejeżdżając, to mało żulowato wyglądali
  • Odpowiedz
W życiu nie dałem menelowi złamanego grosza. I nigdy nic mi nie zrobili z samochodem. Mało tego - zaczęli mnie kojarzyć i przestali zawracać dupę. Oni mają swoje rewiry więc dać mu po mordzie jak porysuje jest łatwo.
  • Odpowiedz