Wpis z mikrobloga

Ok, pośmialiśmy się, było fajnie, ale kolejny trener w Ekstraklasie traci pracę. Dariusz Żuraw i tak wytrwał w Lechu długo, a latem zeszłego roku miał swoje dobre momenty. To był jednak wyjątek, patrząc na całe dwa lata jego pracy.

Kolejno: pozycja, imię i nazwisko, nazwa klubu, data rozpoczęcia pracy w klubie, liczba dni przepracowanych w klubie, liczba meczów, liczba punktów i średnia punktów na mecz.

**1. Marek Papszun - Raków Częstochowa - 18.04.2016 - 1814 dni - 59 meczów (169)* - 90 punktów (293)* - 1,53 (1,73)*.**
2. Marcin Brosz - Górnik Zabrze - 03.06.2016 - 1768 dni - 134 mecze (168)* - 191 punktów (249)* - 1,43 (1,48)*
3. Michał Probierz - Cracovia - 21.06.2017 - 1385 dni - 134 mecze - 188 punktów - 1,40
4. Waldemar Fornalik - Piast Gliwice - 19.09.2017 - 1295 dni - 125 meczów - 196 punktów - 1,57
5. Kosta Runjaić - Pogoń Szczecin - 06.11.2017 - 1247 dni - 119 meczów - 183 punkty - 1,54
6. Piotr Stokowiec - Lechia Gdańsk - 05.03.2018 - 1128 dni - 108 meczów - 171 punktów - 1,58
7. Piotr Tworek - Warta Poznań - 17.06.2019 - 659 dni - 23 mecze (57)* - 32 punkty (92)* - 1,39 (1,61)*
8. Radosław Sobolewski - Wisła Płock - 05.08.2019 - 610 dni - 57 meczów - 75 punktów - 1,32
9. Martin Sevela - Zagłębie Lubin - 16.09.2019 - 568 dni - 52 mecze - 74 punkty - 1,42
10. Czesław Michniewicz - Legia Warszawa - 21.09.2020 - 197 dni - 19 meczów - 45 punktów - 2,37
11. Leszek Ojrzyński - Stal Mielec - 11.11.2020 - 146 dni - 13 meczów - 14 punktów - 1,08
12. Peter Hyballa - Wisła Kraków - 02.12.2020 - 125 dni - 12 meczów - 18 punktów - 1,50
13. Robert Kasperczyk - Podbeskidzie Bielsko-Biała - 22.12.2020 - 105 dni - 9 meczów (96) - 12 punktów (140) - 1,33 (1,46)
14. Rafał Grzyb - Jagiellonia Białystok - 17.03.2021 - 20 dni - 2 mecze (4)
- 3 punkty (6) - 1,50 (1,50)
15. Jacek Magiera - Śląsk Wrocław - 22.03.2021 - 15 dni - 1 mecz - 3 punkty - 3,00
16. wakat - Lech Poznań

* - trenerzy Papszun, Brosz i Tworek pracowali w swoich klubach także w I lidze (Papszun nawet w II). Liczby w nawiasie uwzględniają zsumowany dorobek w I lidze i Ekstraklasie.
** - trenerzy Kasperczyk i Grzyb pracowali w swoich klubach więcej niż jeden raz. Liczby w nawiasie uwzględniają zsumowany dorobek bez podziału na kadencje.

Miło ze strony Lecha, że dali jeszcze te dwa tygodnie Żurawiowi, bo dzięki temu 31 marca miał swoją drugą rocznicę pracy. Ostatecznie jest to 737 dni, 70 meczów (72 licząc z meczami jako trener tymczasowy), 107 punktów (razem 111) i średnia punktów 1,53 (1,54).

W sezonie 2018/19 Żuraw dwa razy przejmował Lecha, w marcu też miał być tymczasowo, ale został na dwa lata. Do pewnego czasu można go było łatwo porównywać z Vukoviciem. Obaj dostali szansę w tym samym momencie, byli w zasadzie na podobnym etapie kariery trenerskiej (a przynajmniej w Ekstraklasie, bo Żuraw miał też doświadczenie w niższych ligach, obaj prowadzili też wcześniej rezerwy i byli asystentami). Vuko odpadł pół roku temu, na swoją korzyść ma tytuł mistrzowski, ale to Żuraw awansował do fazy grupowej LE. Te trzy świetne mecze w eliminacjach, a także jeden dobry ze Standardem (za porażkę z Benficą trudno chwalić) to było zdecydowanie najlepsze, co spotkało ten klub przez ostatnie pięć lat. Było jeszcze wicemistrzostwo, czyli wynik najlepszy od czasów Rumaka. Jak na Lecha nieźle, ale do tego doszły klasyczne kompromitacje w Pucharze Polski, a także w lidze.

W zasadzie za każdym razem w przypadku Lecha trzeba się powtarzać. Trener oczywiście jest współodpowiedzialny za grę i wyniki, ale tak naprawdę nie ma znaczenia, kto zajmuje to stanowisko. To tylko zderzak, który w razie kraksy się wymienia i jedzie dalej. Najłatwiej jest go rzucić na pożarcie, ale w ostatnich latach było tam już wielu bardzo różnych trenerów i zawsze wyglądało to tak samo. Mało tego. Skorża, który ma przyjść, odchodził po totalnych blamażach. Też grał w fazie grupowej, ale w lidze był ostatni z jednocyfrową liczbą punktów. W zasadzie oprócz Bjelicy, który jednak przegrywał ważne mecze, nikt nie potrafił w okresie dłuższym niż kilka tygodni osiągnąć dobrych wyników z Lechem. Teraz Żuraw w jakimś sensie też pod to podpada, bo mniej więcej od czerwca do września było naprawdę nieźle, ale to tylko cztery miesiące z 24. Końcówkę jesieni można jeszcze tłumaczyć tym, że grał co trzy dni i nie miał szerokiej kadry. Zimą dostał czas na przygotowania, wiosną gra mecze co tydzień, ale nie jest lepiej, a wręcz gorzej. Ostatni okres zdecydowanie go obciąża.

Transfery nie pomagają, zespół jest coraz słabszy personalnie, ale i tak nie jest trzymany jakiś minimalny poziom. Sorry, ale to co Lech wyprawia na boisku, to jest często zwykłe frajerstwo. Ostatnio pozwolił się przełamać Jagiellonii i Cracovii, należącym do najgorszych zespołów w tym roku, i to mając prowadzenie. Symptomatyczne jest to, że nawet trzy zwycięstwa z rzędu, w tym fartowne z Wartą w ostatniej minucie, a także fartowny awans w PP nic nie pomogły. Ta drużyna, jak poprzednie w tym klubie, jest do zaorania, bo nawet wyjście z takich tarapatów nie pozwoliło im się na dobre podnieść i "poprawili" to odpadnięciem z PP w kolejnej rundzie i a jakże, remisem i dwoma porażkami w lidze.

Rzadko jest mi kogoś żal w polskiej lidze, ale Żurawia czasami mi było. Można było dostrzec, że stara się robić dobrą minę do złej gry i próbować jakoś z tego wyjść. Wydaje mi się, że robił co mógł i potrafił. Jak widać, nie dało się tu nic zrobić. Nie można też było go trzymać w nieskończoność. Z nim byłoby to tylko dogorywanie, choć nie ma pewności, że z nowym trenerem będzie inaczej. W każdym razie większość pretensji kierowałbym do władz klubu z Klimczakiem i Rutkowskim na czele, trener byłby dopiero na którejś z dalszych pozycji.

Ostatecznie na papierze nie wygląda to dla Żurawia najgorzej. I tak utrzymał się długo na stanowisku. W XXI w. w Lechu dłużej od niego pracowali tylko Franciszek Smuda (1115 dni), Czesław Michniewicz (975) i Mariusz Rumak (897). W liczbie meczów też ustępuje tylko tej trójce. Średnia punktów jest niestety słabsza, bardziej na poziomie Jana Urbana czy Jose Marii Bakero. Oni też musieli grać co trzy dni, ale za to nie awansowali do fazy grupowej sami, tylko ktoś to zrobił za nich, a oni tylko spijali potem śmietankę. Żuraw wywalczył to sobie sam, w nietypowych okolicznościach, jako że nie miał rewanżów i grał pojedyncze mecze w eliminacjach. Hammarby, Apollon i Charleroi to nie są potęgi, ale i tak pokonanie takich rywali w jednej edycji pucharów nie należy u nas do częstych zjawisk.

Średnia w lidze po raz pierwszy od dawna spadła poniżej 700 i wynosi obecnie 693 dni. Czy jest się czym martwić? Trochę tak, bo pracę zaczęli tracić ci, którzy pracowali w swoich klubach ponad dwa lata, ale w tych konkretnych przypadkach te rozstania są zrozumiałe. Gorzej, że widać kolejnych kandydatów do odstrzału, takich jak Martin Sevela, nigdy nie wiadomo, co wydarzy się w Cracovii z Probierzem, a sezon bez trenera zamierza dogrywać Jagiellonia. Do tego mamy kończące się kontrakty Brosza w Górniku i Fornalika w Piaście. Byłoby to zaskakujące, gdyby obaj odeszli (i na przykład zamienili się miejscami xD), ale do końca sezonu coraz bliżej, a nowych umów nadal nie ma.

W tabeli z 90minut.pl za czas pracy Żurawia Lech jest trzeci, więc w sumie nie najgorzej. Ale strata już nawet nie do Legii, a do Piasta jest pokaźna, zaś przewaga nad 7. Śląskiem właściwie żadna (wypracowana wymęczonym zwycięstwem wiosną tego roku). Zwraca uwagę liczba remisów, a to jak wiemy nie jest dobry sposób na punktowanie. Oczywiście tabela nie obejmuje Ligi Europy, czyli największego sukcesu Żurawia, ale tu też jest pewien haczyk. Eliminacje były bardzo dobre, ale trzy punkty w grupie to dość słaby wynik. Nawet jeżeli uznamy, że Benfica i Rangers byli poza zasięgiem, to z takim Standardem, mimo że na papierze lepszym, można było osiągnąć więcej. No ale jesteśmy na tyle słabi, że sama obecność w LE była sukcesem.

#trenerzywekstraklasie #ekstraklasa #pilkanozna
Kimbaloula - Ok, pośmialiśmy się, było fajnie, ale kolejny trener w Ekstraklasie trac...

źródło: comment_1617743304tYTggaQWwah2BiAXRoM562.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
@thority: Jednak on, a nie Skorża? Dadzą radę go wyciągnąć z Kajratu?

Typowałbym, że ktokolwiek by to nie był, nie przetrwa do końca przyszłego sezonu. Od wspomnianego Skorży każdy miał takie mocne tąpnięcie w lidze i chyba następca Żurawia też tego nie uniknie. Pewnie gdzieś za około rok już go nie będzie.
  • Odpowiedz