Wpis z mikrobloga

Po części byłem w podobnej sytuacji co Maciej - ja osoba wierząca czująca się częścią wspólnoty jaką jest Kościół, ona ateistka, totalna przeciwniczka Boga i Kościoła podkreślająca to na każdym kroku. Uogólniając to - czy osoba będąca katolikiem ma szansę na stworzenie szczęśliwego związku z niekatolikiem/osobą niewierzącą? Myślę, że tak, ale jest to cholernie trudne bazując na moich doświadczeniach i obserwacjach. Ja miałem postawę podobną jak Maciej, chciałem dać szansę temu związkowi i mocno wierzyłem, że nam się uda. Z perspektywy czasu było to bardzo naiwne. W moim przypadku, wykazałem się przy tym niestety pewną hipokryzją i cynizmem wobec tego w co wierzę, bo szybko zamieszkałem ze swoja dziewczyna i w zasadzie żyliśmy prawie ponad 2 lata jak małżeństwo. Wiem, dla wielu jest to jest dziwne, że mogę tu czuć jakieś wyrzuty sumienia, bo przecież to jest całkowicie naturalne, ale tak to po prostu jest. W takich sposób czułem tę sytuację, a z drugiej strony bardzo zależało mi , że wszystko znalazło swój szczęśliwy finał. W takiej sytuacji, żeby związek miał w ogóle szansę powodzenia, ta druga, powiedzmy niekatolicka część związku, musi wykazać się pewną empatią, zrozumieniem czy tolerancją. U mnie tego nie było, bo bardzo często słuchałem najgorszych obelg pod adresem tego w co wierzę i było to bardzo bolesne.
U Macieja może tak ekstremalnie nie jest, ale widzę w Laurze postawę sprzeciwu, jakąś dozę frustracji i braku otwartości. (i nie jest jest to pretensja z mojej strony) Dla mnie jest to zły omen na przyszłość, który już przekreślił ten związek. To jest potencjalne źródło frustracji w związku. Przykładowo, mimo że jesteś z drugą osobą, to możesz dalej czuć się samotny jak przed związkiem. Patrząc po innych mieszanych religijne parach widzę, że otwartość i zrozumienie ma tu ogromne znaczenie. Mimo tego Maciej wykazuje postawę, że jakoś to będzie, ale obawiam się, że jest to życzeniowe i naiwne. Paradoksalnie można trwać w takim związku latami, bo np. strach przed samotnością będzie prowadzić do pewnych kompromisów w głowie. Tylko cena jest taka że ostatecznie i tak marnujesz swój czas i czas drugiej połówki.

Zastanawiam się kto jest tak naprawdę winien tej sytuacji - Maciej czy eksperci? Od początku widać, że jego religijność jest mocno wyeksponowana, wiec trudno mi uwierzyć w to, że nie miało to odzwierciedlenia w ankietach przed programem. Jeśli tak było, to pretensje do ekspertów są jak najbardziej uzasadnione. Niestety, ale tv potrzebuje emocji i niewykluczone, że cyniczne połączono w ten sposób Macieja i Laurę czynią im w ten sposób wielką krzywdę.

#slubodpierwszegowejrzenia
  • 13
@puffin_wine_sun: Moja osobista obserwacja jest taka ze TVN ma to generalnie w d****. To ma się oglądać, nie ważne czy z tego coś wyjdzie czy nie.
Co to za ekspert który mimo wszystko dobiera ludzi z tak odmiennymi poglądami w tym temacie. Przecież wiadomo ze wiąże się z tym masa następstw .. chociażby ślub kościelny, chrzest dziecka.. i inne obrządki.
Dla osoby przynależnej do wspólnoty to są bardzo ważne elementy.

„Eksperci”
@puffin_wine_sun: Mam bardzo podobne spostrzeżenia. Rozwaliło mnie to jak Mosak zaczął głosić te swoje teorie, że Maciek nie chce zamieszkać z Laurą ze strachu przed odpowiedzialnością, a nie wziął w ogóle pod uwagę, że wynika to po prostu z jego przekonań religijnych. Generalnie wydaje mi się, że jeśli ktoś nie przywiązuje zbyt dużej wagi do religii, to może wychodzić z założenia, że przecież wszystko da się pogodzić i wszystko jest kwestią
@puffin_wine_sun: czyli ateistka ma wykazac sie empatia i zrozumieniem i np nie nalegać na wspólne mieszkanie i seks przed ślubem z katolikiem ale katolik już nie musi wykazywać tej empatii i nie musi rozumieć że ateistka chce sprawdzić jak się będzie żyło i współżylo zanim staną się małżeństwem? Bo nie rozumiem. Napisałeś jak jakiś męczennik, co takiego złego zrobiła ta kobieta? Miała dość twojego fundamentalizmu? Bała się ograniczeń jakie narzuca katolicyzm
@Igauana: ateiście będzie lepiej, gorliwy katolik nie pójdzie w tym względzie na kompromis, bo dopuści się grzechu śmiertelnego, a zgodnie z nauką Kościoła jeśli nagle umrze bez wyspowiadania się z tego grzechu bardzo prawdopodobne, że trafi do piekła na wieczne potępienie, no chyba że Bóg się nad nim zlituje i da mu szansę na czyściec. Dla ateisty życie bez ślubu czy nie wychowanie dziecka w wierze katolickiej nic nie znaczy.
@galicjanin: no ale przyznasz, że trochę niesprawiedliwe jest to, że jedna strona musi pójść na ustępstwo a druga nie musi, ma usprawiedliwienie - wiarę. Szkoda jednak, że częściej nie pismo Święte zabrania tych wszystkich rzeczy tylko kościół. Większość katolików nigdy nawet nie przeczytało więcej niż jedną ewangelię i ślepo wierzy w interpretację kościoła. Nie wiem swoją drogą jak można opierać swoją wiarę na jednej książce, której się nawet nie czytało.
@Igauana: No właśnie na tym polega cały problem, że dla osoby wierzącej pójście na kompromis w niektórych kwestiach będzie oznaczało po prostu złamanie swoich zasad. Dlatego "łatwiej" dostosować się tej drugiej stronie. Rozumiem jednocześnie Twój tok myślenia, że można odbierać to jako niesprawiedliwe. Dlatego właśnie to jest kwestia zastanowienia się czy jest się w stanie być z osobą o tak odmiennych poglądach. W przypadku Macieja uważam, że zachował się uczciwie, bo
@itskarma: tvn ma w dupie religię, bo gdyby w programie tym się kierowali to nie byłoby wobec linii 'partii'.. tak samo w tvp masz nacisk na to, bo pis niby udaje katolików..
tutaj eksperyment ma się sprzedać a nie udać
@puffin_wine_sun: razem z #niebieskipasek od ponad 10 latu podobny związek tworzymy (ja wierzę w Boga ale nie zgadzam się z Kościołem, niebieskipasek jest ateistą). W tym roku bierzemy ślub koscielny. Niebieski nie bierze bierzmowania przed ślubem jak większość moich znajomych robiła bo teście kazali. Podpisze papier że nie bedzie mi w wierze przeszkadzał i tyle. Nigdy nie było u nas z tego tytułu kłótni. Oboje szanujemy swoje poglądy i nigdy nie
@grafi16: Ja jedynie wymagałem uszanowania tego w co wierzę, a niestety moja ówczesna druga połówka chciała za wszelką cenę podkreślić swój stosunek do mojej wiary. Przeważnie u innych spotkałem się z tym, że ta niewierząca połówka miała w dupie temat religii, tzn. było jej to obojętne, nic nie komentowała i tak dalej - ogólnie był spokój. U mnie niestety było tak, że przy każdej nadarzającej się okazji ona musiała wtrącić swoje