Wpis z mikrobloga

Dzień III: Dziś wyruszam na wyprawę do najdalszego miasta w mojej okolicy, czyli do Lublina. Na wyprawę wziąłem prowiant, mały scyzoryk oraz nóż kuchenny, bo boje się, że jak spotkam człowieka to może nie być przyjaźnie nastawiony a z nożem czuje się troszeczkę pewniej. Po dojechaniu do miasta wszędzie unosił się lekki odór zgniłego mięsa jednak nie na tyle żeby człowieka wykręcało, najpierw pojechałem do jakiegoś sklepu budowlanego w poszukiwaniu generatora, żeby mieć prąd nie trwało to zbyt długo, bo znalazłem go już w pierwszym sklepie. Po znalezieniu generatora stwierdziłem, że przyda się poszukać szybko jakiegoś zapasu papierosów, bo powoli zaczynały mi się kończyć w poszukiwaniu poszedłem do najbliższej żabki i wziąłem cały zapas. Stwierdziłem, że żywność wygodna (zupki chińskie i inne rzeczy typu instant) też może się przydać więc spakowałem kilka kartonów. Zadowolony wsiadłem z powrotem do samochodu. Zacząłem się zastanawiać czy jeszcze może mi się coś przydać i stwierdziłem, że może jakiś lepszy samochód, ale szybko mi przeszło, bo przecież szkoda rozwalić nowe auto a to którym teraz jeżdżę jest jeszcze sprawne ahh pomimo takiej tragedii nadal cebula w sercu. Po chwili zadumy stwierdziłem, że pojadę w centrum miasta, ale najpierw zawitam do szpitala po podstawowy sprzęt jakieś apteczki i lekarstwa. BOŻE jaki to był błąd cały szpital, do którego przyjechałem był w kościotrupach oraz na wpół zgnitych ludziach. Smród truchła był tak mocny, że aż trudno mi go opisać, oczy łzawiły a odruch wymiotny pojawiał się za każdym razem jak widziałem kogoś martwego. Przez moją wybujałą, wyobraźnie za każdym razem jak przechodziłem obok ciała miałem wrażenie, że zaraz wstanie albo gwałtownie mnie złapie. Powoli zacząłem żałować tego, że wpadłem na taki pomysł jednak ten sprzęt mógł być tego warty. Gdy zebrałem dwie apteczki kilka opakowań aspiryny oraz parę butelek wody utlenionej biegiem udałem się do auta i darowałem sobie dalsze podróżowanie na dzisiaj. Stanąłem na jakimś parkingu jak najdalej od szpitala i zacząłem się cały trząść i czułem, że powoli odlatuję. Obudziłem się po około 2 godzinach okazało się, że dostałem ataku padaczki z powodu nadmiernego stresu. Niby nic nowego, bo od dawna na nią choruję jednak w tej chwili naprawdę panikowałem szybko udałem się do najbliższej apteki. Szukałem leków na padaczkę które brałem jeszcze przed apokalipsą niestety nie znalazłem. Przeszukałem większość aptek w okolicy jednak nie znalazłem leków. Mój jedyny plan to wrócić do domu i spróbować znaleźć opakowanie po lekach jednak w stanie w jakim byłem to było nie możliwe. Ledwo co mogłem chodzić a co dopiero kierować samochodem. Utknąłem w Lublinie na jakimś parkingu i muszę czekać do jutra, żeby minęło mi osłabienie oraz niewyobrażalny ból głowy który wciąż narastał szczęście, że miałem tabletki ze szpitala, żeby chociaż trochę uśmierzyć ból. Teraz muszę znaleźć ciepłe ubranie żebym przeżył jakoś noc w aucie.

#pasta #heheszki Hej jeśli chcecie więcej wpisów zostawcie coś po sobie oraz napiszcie co można poprawić <3
  • 2