Wpis z mikrobloga

Odnalazłszy moje stare prismacolory (część niestety połamana tak że nie dało się zatemperować ale że większość brązów i cielistych odcieni dało się uratować to machnęłam taki oto portrecik), mogę z czystym sumieniem stwierdzić że jest spora różnica między mondeluzami a prismami. I najpierw w sumie nie wiedziałam jak nimi malować bo były dużo bardziej "woskowe" i jakoś lepiej się blendowaly. Efekt można trochę porównać do pasteli olejnych (ale to minimalnie).
Ale pod koniec już załapałam o co kaman i w sumie dużo lepiej mi się nimi rysowało. Krycie było zdecydowanie lepsze. Mondeluzy są spoko ale wiem że chcę jednak zainwestować w lepsze kredki.

I teraz pytanie do ludzi zajmujących się #rysunek - jakie kredki są podobne do prismacolorów? Bo prismy w sklepach stacjonarnych nie widziałam, głównie derwenty czy faber castele. A wolę kupić coś stacjonarnie zamiast znów męczyć się z połamanymi kredkami. Derwentow mam jeden zestaw 24 szt. Derwent Artist i są dziwne... Ale może to ze starości bo mają jakieś 10 lat.

(Nienawidzę rysować nosów, zawsze wychodzą jak jakieś parówy lub ziemniaki)

#tworczoscwlasna #rysujzwykopem
Pobierz
źródło: comment_16162675638gIMcmh9mZMJVXseZCL1rV.jpg