Wpis z mikrobloga

Czy PiS pokazał właśnie część swojej zapowiedzianej rewolucji podatkowej? Argumentacja oparta o niewiedzę i kłamstwa.

Rzecznik MŚP, do niedawna poseł z ramienia PiS, wypowiedział się pozytywnie nt. podatku przychodowego, ponieważ "nie można by [go] uniknąć". Dalej mówił m.in. o sporach z US ws. kosztów uzyskania przychodu, narzekał na optymalizację podatkową firm. Stwierdził też, że wielkie firmy nie płacą podatków.

Jako zalety podaje właśnie rzekomą powszechność podatkową, wzrost wpływów do budżetu, wyrównanie szans krajowych przedsiębiorstw w konkurencji z międzynarodowymi firmami i "pozytywny efekt propagandowy na arenie międzynarodowej".
[Źródło](
https://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/5219441,Podatek-przychodowy-lepszy-od-dochodowego.html)

Rzecznik MŚP myli się i to grubo, ale po kolei. Zacznijmy od końca.

(Poniższy tekst jest odpowiedzią "na gorąco" i dość krótką, jak na taki obszerny temat, dlatego jeśli masz czas lub chcesz przeczytać poważniejsze opracowanie to zachęcam sprawdzić mój tekst: klik : https://kulturozofia.pl/podatek-przychodowy-rozlozony-na-czesci/ )

1. Pozytywny efekt propagandowy na arenie międzynarodowej

Będę złosliwy i zapytam: Polska zdobędzie uznanie we wskrzeszaniu podatków, które bogate gospodarki dawno odrzuciły?

Podatek przychodowy to relikt sprzed co najmniej kilkudziesięciu lat, nieprzystosowany do współczesnych, wysokorozwiniętych gospodarek, opartych o ogromne łańcuchy dostaw i złożone procesy produkcyjne.

Jest tak choćby dlatego że przy przychodowym opodatkowujemy każdy etap produkcji, do czego nie dochodzi przy zastosowaniu podatku... od wartości dodanej, czyli VAT. Tak, VAT, ponieważ VAT jest odpowiednikiem i poprzednikiem przychodowego. Nie wiem dlaczego ktoś w Polsce ubzdurał sobie, by zastępować właśnie podatek dochodowy przychodowym.

Dlatego nie, wprowadzenie podatku przychodowego zamiast dochodowego nie powinno wzbudzić podziwu u nikogo, kto ma pojęcie nt. podatków/ekonomicznej analizy podatków.

Warto tutaj spojrzeć choćby na "sukces" Brazylii, gdzie były przynajmniej 2 podatki przychodowe. Ale do niej wrócimy dalej.

2. Wyrównanie szans krajowych przedsiębiorstw w konkurencji z międzynarodowymi firmami

Stanie się wręcz przeciwnie. Zachodnie przedsiębiorstwa będą miały jeszcze większą przewagę nad polskimi firmami. A przede wszystkim zacementuje to wizerunek polskiej gospodarki jako montażowni. Dlaczego?

Jak wspomniałem wcześniej, podatek przychodowy obciąża każdą transakcję w łańcuchu dostaw/każdy etap produkcji. Produkcja stołu w Polsce może oznaczać np. 5-6 krotne obłożenie podatkiem przychodowym (który wg rzecznika ma wynieść ok. 1,5%). Tymczasem przy produkcji stołu w innym kraju UE i przy imporcie opodatkowujemy tylko raz.

Dlaczego produkować np. stoły w Polsce, skoro można to zrobić w Czechach i przewieźć do Polski?
Ponadto, przychodowy jest impulsem do integracji pionowej łańcucha dostaw. Czyli firmy będą dążyły do tworzenia molochów w ramach jednej spółki, by wyeliminować jak największą liczbę pośredników. Jak myślicie, kto na tym straci? Zachodnia firma czy polski podwykonawca?

Dlaczego jakiś zachodni gigant ma zwiększać swe koszty niepotrzebnymi transakcjami, skoro może rozbudować swoją działalność o dany proces i ograniczyć przychody polskiego konkurenta (a do niedawna podwykonawcy)? Lub po prostu będą dążyli do wykupienia polskich firm-podwykonawców.

Idąc dalej, zmniejsza się opłacalność trzymania w Polsce nie tylko fabryk, ale też wszelkich wewnętrznych R&D, wewnętrznych biur z programistami, centrów usług wspólnych itp. Tymczasem to wszystko zwiększa produktywność polskiego pracownika, dzięki zastosowaniu know-how z Zachodu i kapitału z Zachodu.

Interesującym jest też, czy rzecznik MŚP przewiduje jakieś zwolnienie dla uniwersytetów, które podlegają obowiązkowi CIT. Taki UJ ma budżet ok. 1 mld PLN rocznie - czy będą płacić od niego ~1,5% przychodowego? Bo obecnie CIT, który UJ płaci, jest minimalny. Jak to wpłynie na - i tak raczej kiepską - konkurencyjność polskich uczelni?

Oczywiście należy podkreślić jedną rzecz: to nie tak, że wszystkie firmy nagle uciekną. Niektórym nadal może sie to opłacać albo mogą przeważać inne czynniki. Jednak ciężko wierzyć, że firmy, które się spakują, są w mniejszości.

Wyobraźmy sobie jeszcze jeden scenariusz - polska duża firma, objęta przychodowym, wpada w problemy finansowe. Przynosi straty, potrzebuje przejść restrukturyzację, by wrócić do gry. Powiedzmy, że to trwa 3 lata i przez te 3 lata mają straty. Wiecie co to oznacza? Że mimo strat i problemów, firma ta będzie płacić podatek przychodowy, co jeszcze bardziej pogorszy jej sytuację. Zagraniczna firma (zwłaszcza że często z lepszą sytuacją finansową) ma większą szansę na poradzenie sobie z tym, niż polska.

3. Wzrost wpływów do budżetu

Znowu będę złośliwy: po co rzecznik wymienia całą resztę, skoro to jest prawdopodobnie główny - dla rządzących - argument za przychodowym?

4. Powszechność podatkowa i brak możliwości uniknięcia zapłaty

To jest największa bzdura w wypowiedzi rzecznika, oparta na jego myśleniu życzeniowym i niezrozumieniu prawa podatkowego. Oczywiście, że można uniknąć podatek przychodowy. Jak? Przede wszystkim: przenosząc procesy do innego kraju.

Drugi sposób został wymieniony wyżej, czyli integracja pionowa łańcucha dostaw. Po polsku: przejęcie swoich podwykonawców i dostawców. Ew. szukanie ich w innych krajach.

Trzeci sposób: rzecznik sugerował wprowadzenie limitów, gdzie po przekroczeniu trzeba zapłacić przychodowy. Dlatego wystarczy podzielić firmę na mnóstwo małych spółek.

Czwarty sposób: nierejestrowanie wszystkich transakcji lub zaniżanie ich wartości.

Zapewne znalazłyby się inne możliwości optymalizacji, gdybyśmy mieli konkretne przepisy. Oczywiście można stworzyć prawo tak, by je załatać, ale wtedy to nie będzie ani prosty podatek, ani przyjemny i nadal będą spory z Urzędem Skarbowym, a na to rzecznik narzekał.

Warto spojrzeć choćby na Brazylię, gdzie zlikwidowano dwa podatki przychodowe i... ceny spadły, produkcja wzrosła wraz z zatrudnieniem. Jak sądzą badacze, niektóre firmy w ogóle nie rejestrowały sprzedaży wcześniej lub ją zaniżały.

5. Duże firmy nie płacą

Duże firmy nie płacą podatku dochodowego, dlatego właśnie MF publikuje od kilku lat dane nt. największych podatników CIT oraz tego, ile zapłaciły podatku: https://www.gov.pl/web/finanse/indywidualne-dane-podatnikow-cit - Logiczne, prawda?

Jak można tak bezczelnie kłamać? Wg ludzi z PiSu podatków nie płacą firmy z tzw. big tech (GAFA), media (podatek reklamowy), sklepy wielkopowierzchniowe (podatek handlowy) oraz najbogatsi (podatek solidarnościowy). Teraz dochodzi reszta dużych przedsiębiorstw.

Najczęściej zwrot "X nie płaci podatków" oznacza "nie płaci tyle, ile bym chciał".

6. Szkodliwość dochodowego dla gospodarki

Tutaj chyba górę wzięło umiłowanie państwa u rzecznika i uznał, że gospodarka to państwo.

Możemy się zgodzić, że dochodowy jest szkodliwy dla gospodarki. Ale jest nadal lepszy, niż podatek przychodowy.

Przede wszystkim w dochodowym jest coś takiego jak koszt uzyskania przychodu, który skłania do inwestycji i zwiększania produktywności. Nie trzeba go płacić, gdy firma przynosi straty i przechodzi restrukturyzację - w przypadku przychodowego, większe kłopoty finansowe może równa się bankructwo.

Warto tutaj też dodać co realnie oznacza wprowadzenie przychodowego. Jakiś czas temu zrobiłem obliczenia, gdzie przyjąłem podatek przychodowy w wys. 2%. Wniosek? Przedsiębiorstwo musi mieć marżę wynoszącą ok. 7,9%, by kwota należnego podatku obrotowego zrównała się z należnym podatkiem dochodowym. Warto zauważyć, że im niższa marża, tym większy udział w dochodzie ma należny podatek przychodowy.

Dino w 2018 r. miał marżę ok. 5,3%, Jeronimo Martins miało ok. 3,9%. Mediana marży netto dla firm notowanych na polskiej giełdzie między trzecim kwartałem 2017 r. a drugim kwartałem 2018 r. wyniosła 6%. Matematykę pozostawiam Wam.

Jeszcze raz - głębsze i lepsze opracowanie tematu znajdziecie tutaj: https://kulturozofia.pl/podatek-przychodowy-rozlozony-na-czesci/

  • 3