Wpis z mikrobloga

To będzie długa historia, nie wiem czy komukolwiek będzie chciało się to czytać ale muszę to z siebie wyrzucić. W sytuacji gdy nikt nie zna prawdy o mnie jako o osobie. Powiedzenie tej prawdy obcym ludziom jest jedyną opcją jaka mi została. Boże... Od czego by tu w ogóle zacząć? Moim przekleństwem jest kłamstwo. Odkąd tylko pamiętam zawsze miałem wybujałą wyobraźnię, co było darem ale i przekleństwem. W moim domu nigdy się nie układało.  Ojciec był tyranem, ciągle awantury, Krzyki, wytykanie błędów, ubliżanie, wyzywanie, wysmiewanie... Stąd wycofałem się gdzieś w głąb siebie. W szkole nigdy nie uczyłem się zbyt dobrze. To wtedy zaczęły się wszystkie kłamstwa, wtedy właśnie weszły mi one w krew, a z czasem zaczęły ruinowac mi życie. Trzeba było jakoś tuszować wszystkie moje niepowodzenia w szkole. Kolejne jedynki o których nie mówiło się rodzicom. Kartki z ocenami które "gubiły sie". Albo fałszowanie podpisów pod nimi. Miałem pecha albo szczęście ze trafiłem do klasy gdzie najlepszej w całej szkole. Nasza szkoła była taka w której podstawówka i gimnazjum były w jednym budynku.  Po podstawówce nie zmieniało się szkoły, otoczenia nic. Więc jak już w pierwszej klasie przylgnęła do Ciebie latka klauna i złego ucznia do zostawała z Toba aż do skończenia 16 roku życia, czyli do czasu aż poszedłeś do szkoły średniej. To druzgocace doświadczenie dla psychiki człowieka którego charakter dopiero sie kształtuje, ponieważ jeśli przez tyle lat taka latka Ci towarzyszy, to uznajesz ze po prostu taki właśnie jestes. Po tym etapie swojego życia trafiłem do szkoły średniej gdzie zupełnie nie potrafiłem się odnaleźć. Kompletnie olałem naukę, zamykając się we własnym świecie książek, gier i samotności.  Skończyło się to tym ze nie zdałem do następnej klasy. To wtedy właśnie dokonałem pierwszego wielkiego oszustwa w swoim życiu. Pancznie bojąc się reakcji moich rodziców i będąc tchórzem który nie chce przyjąć odpowiedzialności za swoje czyny sfałszowałem świadectwo. Nie bede tu opisywał szczegółów w jaki to zrobiłem, bo nie chce tu tworzyć poradnika dla fałszerzy, dość powiedzieć że flaszerstwo było na tyle udane, że wszyscy z mojego otoczenia w nie uwierzyli. Dwa miesiące wakacji mialem spokój. Jednak 1 września zbliżał się nie uchronnie, a ja nie widziałem co mam zrobić. Przez cały wrzesień rano wychodziłem do szkoły, a tak na prawdę szedłem do galerii handlowej i tam w sekcji z restauracjami siadałem przy stoliku u czytałem książki. Po około miesiącu moi rodzice zaczęli podejrzewac, że coś jest nie tak. Pytali kiedy będzie jakieś zebranie, spotkanie z wychowaca. Przez jakiś czas udawało mi się ich okłamywać, aż w końcu moja mama zadzwoniła do szkoły i dowiedziała się strasznej prawdy. Od tamtej pory wszystko się zmieniło.  Zmieniłem szkole,  zacząłem się uczyć i ten okres mojego życia przeszedł bez przeszkód. Ale kłamstwo zostało już ze mną na zawsze. Po szkole średniej wszyscy moi znajomi poszli do pracy,  ja dostałem się na studia. Nie pytajcie mnie dla czego ale wydawało mi się wtedy to powodem do wstydu więc okłamałem moich przyjaciół, że dostałem prace w dużym mieście i wyjeżdżam tam do pracy, a nie na studia... Tak to kłamstwo trwalo dwa lata. Az na drugim roku zostałem wyrzucony ze studiów bo na nie po prostu nie chodziłem... Po powrocie do rodzinnego miasta wkręciłem im, że zwolniłem się tam z pracy ponieważ obcięto mi wynagrodzenie. Znalazłem prace w moim rodzinnym mieści i znowu przez jakiś czas życie toczyło się swoim rytmem. Nadal kłamałem ale nie były to kłamstwa wielkiego kalibru. Mój najlepszy i najbliższy przyjaciel, z racji tego ze  ie był.zadowolny ze swojej pracy wpadł na pomysł, żeby wyjechać za granicę do Niemiec, tam zarobić dobre pieniądze. Od początku nie chciałem tam jechać i byłem negatywnie nastawiony do tego pomysłu. Ale bałem się mu o tym po wiedziec. Nie wiem czy bałem się, że go stracę czy cos innego? W każdym razie zapewniałem go, że jedziemy razem i planowaliśmy wspólny wyjazd. Mało tego żeby wszystko uwiarygodnić, złożyłem w swojej dotychczasowej pracy wypowiedzenie. Wszystko działo się tak jakby gotował się do wyjazdu za granicę.  2 dni przed wyjazdem powiedziałem mu, że nie jadę. Okłamałem go, że nie mam kasy na wyjazd bo ja straciłem, a ludzie którzy mieli mi oddać pieniędze mi ich nie oddali. #!$%@? na najwyższym poziomie. Pojechał sam, myślałem że go straciłem ale jednak po paru tygodniach odezwał się i kontakt jest git do dziś. Ponieważ zwolniłem się z pracy ( o czym nie wiedziała moja rodzina) , udawałem że dalej do niej chodzę.  Przez 3 miesiące ubierałem się rano, kąpałem się i wychodziłem rano do pracy, a tak na prawdę siedziałem po galeriach dworcach czy szlajalem się bez celu po mieście.  To była moja prawdziwa praca. Po tym czasie skończyły się oszczędności, przez jeszcze miesiąc, sprzedając złoto jakie było w domu podtrzymywałem te fikcje.  W końcu powiedziałem rodzinie, że mnie zwolnili, pomijając oczywiście fakt, że sam sie zwolniłem 4 miesiące wcześniej... To tylko część wszystkich moich kłamstw które ruinuja moje życie, jest tego więcej ale nie wiem czy jest sens przytaczać je tutaj wszystkie... Po prostu zazdroszczę ludziom tego ze mogą normalnie żyć, rozmawiać z ludźmi. Nie musząc pamiętać jakie kłamstwa im sprzedali żeby się wtopic, moc się spotkać z każdym wiedząc że każda osoba z twojego życia zna ten sam twoj prawdziwy życiorys, a nie 3 różne jego wersję.  Nie wiem czy jest dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?

#przegryw #przemyslenia #psychologia
  • 6
  • Odpowiedz
@MocznyMsciciel: po prostu idź do jakiegoś specjalisty psychologa, on pozwoli Ci zrozumieć, że nie ma niczego złego w tym że możesz komuś powiedzieć że na przykład nie chcesz czegoś robić, że to zupełnie normalne.
  • Odpowiedz
@MocznyMsciciel: Niestety Mirku, bez specjalisty się tego problemu nie rozwiąże. Kłamałeś, bo mówienie prawdy wywoływało negatywną, być może (a może na pewno) przesadzone reakcje otoczenia. W pewnym momencie od kłamstwa po prostu się... uzależniłeś. Tak, jest to jak najbardziej możliwe, bo kłamstwo - co prawda na krótką metę, ale jednak - redukuje napięcie związane z sytuacją, której ono dotyczy. Szczególnie mocno działa to wtedy, kiedy skutecznie uda się skłamać, albo temat
  • Odpowiedz