Wpis z mikrobloga

Był już ten wątek poruszony, ale pozwolę sobie też coś napisać w tym temacie.

https://www.youtube.com/watch?v=IFHT6_bkVLY&ab_channel=PolskiZwi%C4%85zekHejterskiPZH

W tym filmie około szóstej minuty Mateusz mówi o baterii w swoim telefonie, który zamierza kupić.

Pozwolę sobie przytoczyć jego fragment:

"Jakby dawali trochę większą pojemność baterii akumulatora, no to by wytrzymywało o wiele dłużej niż jak ma 4 tysiące amperów czy tam 40 no tam jest tego".

Każdy dorosły mężczyzna powinien mieć jakąś wiedzę w temacie elektroniki, żeby cokolwiek dookoła siebie praktycznego zrobić. Ten poziom niewiedzy, jaki ma Mateusz jest jednak przerażający.

Prąd 4 tysiące amperów jest dla człowieka śmiertelny. Od około 25 miliamperów zaczynamy odczuwać jego skutki, 50 może spowodować u człowieka duże problemy ze zdrowiem. Podobnie zachowa się zasilane urządzenie, choć liczby te mogą być nieco inne. Nie mam jednak wątpliwości, że żaden telefon nie wytrzyma takiego obciążenia. Układem, który przychodzi mi do głowy i pewnie mógłby sprostać, to jakaś prądnica w elektrowni przy dużej ilości obrotów na minutę, bo wiecie moment, moc te sprawy (na mechanice Tiger też się nie zna).

Należy więc wyjść z założenia, że na Mineralnej nie mają już pieniędzy na długi Mateusza i sami będą wytwarzać prąd. (XD)

To o co chodziło Tigerowi, to oczywiście pojemność - nie podaje się ją w amperach, ale w amperogodzinach. Oznacza to, że jeżeli macie powiedzmy sprzęt, który w godzinę pobierać będzie cały czas prąd 1 amper, no to wyjdzie 1 amperogodzina, akumulator dobieramy ciut większy, powiedzmy 1.25 Ah.

Mateusz mówi 4 tysiące, a nawet 40, a przecież żaden producent telefonu nie zapewni Wam działania urządzenia przez tysiące godzin.

I tutaj pojawia się kolejny błąd Mateusza.

Pojemność akumulatorów w telefonach się podaje w miliamperogodzinach (mAh), jest to jednostka o tysiąc mniejsza.

Jestem też bardzo ciekaw, gdzie Tiger znalazł telefon z pojemnością 40 - z tego co kojarzę, a w pracy mojej matki wymieniają telefony służbowe, to Galaxy S21 to coś koło 4 tysięcy - rzucając tą liczbą, Mateusz popłynął zupełnie, pokazując że się zupełnie nie orientuje w temacie.

On już kiedyś się skompromitował, tłumacząc po alkoholu, czemu można ładować akumulatory, a baterii nie wolno. Nie wiem czy zrozumiecie mój wywód, ale chciałbym Wam, nie Tigerowi pokazać, jak bardzo to co mówi odbiega od rzeczywistości, skoro mam taką wiedzę. Od kilku dni słyszymy o tym na filmach i w świetle przedstawionych faktów nie wierzę, że telefon zostanie zakupiony.

Miłego wieczoru Wam życzę.

#bonzo
  • 6