Wpis z mikrobloga

Zastanawia mnie podejście mojej mamy do aktualnej debaty sejmowej dotyczącej aborcji. Taki pogląd spotykałem już wcześniej, zwłaszcza u katolików.

Mama wyraziła swoje oburzenie na temat braku możliwości aborcji płodów u których wcześnie stwierdzono upośledzenia i choroby a także zagraża zdrowiu i życiu matki. Stwierdziła, że później rodzice oddają te dzieci a państwo nie ma co z nimi zrobić. W pełni się zgodziłem i zacząłem brnąć dalej. Skoro można wyskrobać chory płód to czemu nie zdrowy? Usłyszałem, że płód to w końcu nowe życie. Opadły mi ręce. Chory płód można wyskrobać ale zdrowego już nie? Czyli chory płód to nie jest nowe życie? Chorzy są gorsi od zdrowych i nie zasługują na życie?

Osobiście jestem za aborcją do pewnego momentu bez względu na zdrowie i kondycję płodu. W końcu po co kobiety mają rodzić niechciane dzieci? Żeby je na śmietnik wyrzucić? Albo żeby przez 18 lat wychowywało je państwo?

#aborcja #skrobanka
  • 10