Wpis z mikrobloga

Nigdy nie prosiłam ludzi o pieniądze. Zawsze jakoś sobie człowiek radził bez tego. Aktualnie prowadzę zbiórkę na poskładanie łapy dla Leosia i na ruszenie z fundacją.
Co mnie do tego skłoniło?
Razem z innymi osobami i wielkim zapałem do działania, trwaliśmy w pewnym projekcie. Pisaliśmy artykuły i książki o kociej tematyce. Dodatkowo niektórzy z nas prowadzili konsultacje behawioralne (w tym ja). I zgadnijcie co z tego mieliśmy po pół roku pracy? Wielkie nic. Oczywiście godziliśmy się na pracę "pro bono" z odroczoną zapłatą. Jednak zarząd ciągle przekładał datę zapłaty. Co więcej, w projekcie nie można było mieć swojego zdania, bo od razu się na człowieka rzucali. Trwałam tam zbyt długo, bo ciągle żywiłam nadzieję, że ten projekt się uda.
Mieliśmy edukować ludzi o kocim behawiorze. O tym, że whiskas to odpadki a nie dobra szama dla kociełów. Potrzebie ciągu łowieckiego... Oczywiście, pisaliśmy o tym wszystkim, robiliśmy infografiki itd. Natomiast to wszystko było skierowane jedynie do ludzi majętnych. Szkolenia (którym sobie doopę możesz podetrzeć, bo nie daje żadnych uprawnień) sprzedawane za 250 zł trwające jakieś 3-4h, a dyplom sobie wydrukuj sam xD Kalendarze, które dopiero teraz zaczynają mieć ludzką cenę, w drugiej połowie lutego przecenili je na 49 zł plus oczywiście przesyłka.
Zarząd zaczął się chwalić, że będą sprzedawać... szlafroki. Jesteśmy projektem edukacyjnym. Co robimy? Tik Toka i szlafroki!
Poziom absurdu był ogromny. Projekt ma ogromne długi, ludziom nie wypłacają pieniędzy, dodatkowo bezprawnie (bez spisanej licencji) sprzedają książki i publikują teksty. Ja zostałam wygnana przez to, że śmiałam głośno komentować to, co mi nie odpowiadało. W sumie mogę o tym wszystkim pisać, ponieważ i tak żadnej umowy nie spisaliśmy na papierze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dalej wierzę, że taka idea edukacyjna jest potrzebna i ma szansę powodzenia, ale nie z tym zarządem. Mam ludzi, którzy dalej chcą działać, którzy nie stracili swojego zapału. Potrzebujemy jedynie funduszy na ruszenie.
Jak się to uda, wtedy będziemy stawać w konkursach o dofinansowania fundacyjne na konkretne cele.
Jeżeli ktoś chce nas wesprzeć to zapraszam: https://zrzutka.pl/vfdvau
  • 18
@JejSerceBijeDlaMnie: z tymi dziećmi to nigdy nie wiadomo, często karmienie oszustów z USA, bo "eksperymentalna terapia", a dziecko i tak umiera, za to ktoś jest bogatszy o kilkadziesiąt tysięcy... ale akurat protezy dla zwierząt uważam za stratę kasy, bo można naprawdę bardzo istotnie wspomóc np. schronisko za te 6 000... a jeżeli zwierzęcia nic nie boli i nie jest głodne, to nawet nie za bardzo wie, że coś jest nie tak;
@Shadi: Bardzo fajny pomysł. Jestem chętna do dzielenia się swoją wiedzą. Oczywiście nic nigdy nie zastąpi konsultacji behawioralnej, ani wizyty u lekarza weterynarii (przykładowo 90% problemów z agresją u kotów bierze się z choroby, a nie problemów behawioralnych).