Wpis z mikrobloga

#kilofyirewolwery #kir3usarmy

Wolfgang i Sebastian zachęceni tym jak łatwo szedł im zwiad wschodnich terenów postanowili sprawdzić też dalsze tereny. Przeprawili się w dogodnym miejscu przez rzekę. Zurichskich skrupulatnie notował wszystkie spostrzeżenia i nanosił na mapę charakterystyczne punkty. Trafili w końcu na prerię, albo raczej jej ubogą wersję. Nie rosło tu za dużo roślin. Nawet trawa była szczątkowa. Nie było tu żadnych zwierząt, ani niczego ciekawego.
-Dalej ruszymy tam. - wskazał palcem von Zurichskich - dokładne rozpoznanie terenu, to także część naszej misji.
-Wydaje się, że indianie po klęsce jakiej im zadaliśmy wycofali się w góry. Nie zauważyłem żadnych śladów.
-I bardzo dobrze.

Tymczasem druga grupa zastanawiała się co począć z pół żywym Nathanielem.
-Nie może tu zostać. Może i nie umrze, ale bez medyka będzie do siebie dochodził małą wieczność.
-Odwrót? Znowu?
-Słuchajcie. Ja go zawiozę, a wy ostrożnie ruszycie dalej. Nie ma sensu cała grupą zawracać, gdy jesteśmy już tak daleko. - orzekł Thomas - Hall, teraz ty dowodzisz.
-Tak jest sir!
Impaller przerzucił Nathaniela przez swojego konia, przywiązał uzdę konia dowódcy do swojego siodła i odjechał w stronę fortu.
-Powodzenia!
Jadąc z powrotem na wschód nie zatrzymywał się na poprzednich przystankach, aby jak najszybciej dotrzeć do fortu. Jednak w czasie postoju na lanie wydarzył się incydent. Thomas nieopatrznie nadepnął na węża, który broniąc się ukąsił Impallera. Na szczęście wysokie wojskowe buty uchroniły go. Thomas zabił gada strzałem z rewolweru. Gdy dojechał do fortu zastał na straży Wasyla Gabora.
-Howdy kapitanie! Widzę, że generał Nathaniel nieustannie stara się załatwić ci awans na swoje stanowisko.
-Wołaj Adama.
Medyk czym prędzej zajął się rannym Whitem. Akurat badał zioła z szamańskiej torby i odkrył ich korzystne działania w zakresie znieczulania i uspokajania, co pomogło w leczeniu dowódcy. Williama zajął się też ranami Thomasa. Gdy Nathaniel obudził się na następny dzień usłyszał od medyka:
-Wiem że mnie nie posłuchasz, ale naprawdę powinieneś oszczędzać organizm.

W tym czasie Hannibal, Dutch i Mark wyruszyli dalej na zachód, za śladami indian. Zgodnie z rozkazem, ale i zdrowym rozsądkiem poruszali się bardzo ostrożnie wiedząc, że nie mogą liczyć na przewagę liczebna. Nagle Mark zauważył coś niezwykłego. Żółta papuga usiadła na pobliskiej gałęzi i zaczęła cichutko skrzeczeć.
-Zobaczcie.
-Co ona tu robi?
-Ciiii.
Nagle dało się usłyszeć jakby dyszenie. Nadbiegała wataha wilków. Nie było wątpliwości, że niewielki oddział wojskowych był ich celem.
-Przygotujcie się! - powiedział Hall i wyciągnął swoją strzelbę. Papuga odleciała wydając z siebie skrzeczenie, które mogło przywodzić na myśl śmiech.
Hall dostrzegł pierwszego wilka pomiędzy drzewami i postrzelił go w nogę. Tak samo Dutch. Zanim stado zdołało do nich dopaść Dutch zdążył zabić jeszcze jednego wilka. Pierwszy z wilków rzucił się na Hannibala, na szczęście nie zdołał go zranić, bo Hall strzelając swoim rewolwerem z biodra, w ostatniej chwili roztrzaskał mu czaszkę. Mark trafił wilka w nogę. Dwa kolejne rzuciły się na Dutcha, dwa następne na Halla. Hannibal nie zważając, że dwa wilki wisiały na jego przedramionach sięgnął po nóż i wbił jednemu z nich w oko. Mark zastrzelił jednego z tych, które zaatakowały Forwhata. Kolejny rzucił się na Halla, podczas, gdy on nadal siłował się jeszcze z pierwszym. Hannibal rzucił o drzewo wilkiem, który uczepił się jego ręki, zaś drugiego z nich zabił strzałem z rewolweru. Mark trafił drugiego z wilków, które napadły Dutcha. Ten który uderzył w drzewo uciekł z podkulonym ogonem. Mark wyszedł z potyczki bez szwanku. Hannibal obficie krwawił i gdy adrenalina opuściła jego żyły, padł na ziemię i nie mógł się podnieść. Niestety, Dutch tym razem nie zdołał oszukać śmierci.
-Posłuchaj. Nie dam rady iść. Nie wiem jak długo pozostanę przytomny. Teraz mój los jest w twoich rękach. - powiedział Hall do Wallhacka.
-Przeklęte dzikusy. To były z pewnością szkolone wilki indian. Zobacz. - wskazał na ciało jednego z nich. - Mają te ich paciorki i są malowane.
-To znaczy… że… jesteśmy blisko...

***

Śmiertelność po zażyciu narkotyków spada do 10%.

@Zerri
@William_Adama
@gasior22 +4 siły, ciężko ranny, może wykonywać akcje tylko z czyjąś pomocą
Melkor +1 siły
@NowOpenTheDoor
@kroomka +1 siły
@pocotosienoginoco - 10 siły, zgon 1 frag wilka
@Krasik01 2 fragi wilka
@Rinne
@Yokaii -17 siły, ciężko ranny, 3 fragi wilków
@Stah-Schek

Poziom fortu: całkiem-ok-jak-na-warunki-polowe nieuszkodzony
Deklaracje na discordzie.
Czas na podjęcie decyzji: podam na disco
Akumulat - #kilofyirewolwery #kir3usarmy

Wolfgang i Sebastian zachęceni tym jak ła...

źródło: comment_1612463225Vbqi1ypjKj1sEeWYVaJaGu.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz