Wpis z mikrobloga

@kopek: Najlepiej żadna, bo to w większości przypadków strata czasu. Nie dość, że do niczego to nie prowadzi to często szkodzi, bo to po prostu inna forma prokrastynacji na telefonie, która daje złudne poczucie nauki. W następstwie ludzie ograniczają się tylko do tego badziewia i nie robią nic poza tym, bo jest to w miarę łatwe no i przecież się "uczą". Podobnie jak oglądanie pasywnie na youtube filmów typu 10 sposobów
@jaynovak87: Przede wszystkim czytanie książek i aktywne uczestnictwo w międzynarodowych lub anglojęzycznych środowiskach zgodnych z twoimi zainteresowaniami. Edukowanie się po angielsku i rozwijanie w tematach które cie interesują. Do tego możesz obejrzeć parę filmów od tego gościa, który po wielu latach pracy w Japonii jako nauczyciel angielskiego pokazuje jak bezsensowny i obłudny jest ten biznes.

https://youtu.be/qQc53c9Zitc
https://youtu.be/wsxuGnKb3WM
@Castiel: Tylko co w sytuacji, gdy dana osoba ma problem ze zrozumieniem znaczącej części takiego filmu/książki? Jest powiedzmy na poziomie A2/B1-, choć w niektórych sytuacjach brakuje i podstaw.

Dzisiaj np. włączyłem sobie program Profesor Henry 6.0 (na pierwszy rzut oka wygląda trochę topornie). Do tej pory korzystałem z:
- Duolingo (zbyt schematyczne)
- Memrise (nieco lepsze, trochę słówek się nauczyłem, ale też z czasem odpowiedzi zaznacza się z automatu)
- Clozemaster