Wpis z mikrobloga

PODSUMOWANIE MOJEJ PRAWIE 5-MIESIĘCZNEJ PRZYGODY NA TINDERZE + PORÓWNANIE DO FEJKOWEGO KONTA

WSTĘP
Jakoś ponad 2 lata temu założyłem fejkowe konto na tinderze. Nie w celach jakiegoś eksperymentu. Po prostu chciałem przekonać się samemu jak ta aplikacja funkcjonuje, jakie dziewczyny tam siedzą oraz ile spotkam znajomych twarzy. Wybrałem zdjęcie nie jakiegoś gigachada, ale takiego bym rzekł "lekkiego chadzika". Fejkowe konto miałem jakieś 3 tygodnie. Dużo par, wpadło kilka superlajków, dziewczyny chętnie ze mną pisały, same proponowały przejście na meska/whatsup.

BOLESNA RZECZYWISTOŚĆ + PARY
Na początku września zeszłego roku przełamałem się i postanowiłem w końcu założyć prawdziwe konto, pomyślałem sobie, że jeśli zainteresowanie dziewczyn choć w połowie będzie tak duże jak na fikcyjnym koncie to będzie naprawdę nieźle.
Niestety tinder bardzo szybko zweryfikował jak daleko mi do "chadlite" i jak bardzo morda >>>>> osobowość.
Na liczbę par narzekać nie mogłem, ale jednak żeby nie było tak kolorowo to:
-może z 40% moich par albo ją usuwało chwilę po tym jak napisałem, albo stosowało tzw. "ghosting" i w ogóle nie odpisało, ale też nie usunęło pary (w przypadku chadlite było to może z 5%).
-sporo było też takich dziewczyn, które przestawały się odzywać po wymianie 2-3 wiadomości.
-Niemało było też takich z którymi rozmowa przypominała wywiad, które odpisywały mi kompletnie z dupy na odwal się. Takie rozmowy sam szybko starałem się ucinać.
- może jedna na 30 dziewczyn napisała pierwsza i to przeważnie z nimi łapałem lepszy, dłuższy kontakt.
- może z 1 na 15 przechodziłem na inny komunikator
- nie otrzymałem żadnego superlajka

SPOTKANIA
W trakcie mojego prawie 5-miesięcznego pobytu na tinderze byłem łącznie na 4 spotkaniach z 3 dziewczynami
- pierwsze dwa spotkania z pierwszą dziewczyną zapowiadały coś więcej. Dziewczyna bardzo mi się podobała i sama nie ukrywała, że ja też jej się podobam. Pojawiło się z jej strony m. in. zaproszenia mnie jako osobę towarzyszącą na ślub oraz propozycja wspólnego sylwestra. Niestety po drugim spotkaniu sama ucięła kontakt. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że po tym co jej opowiedziałem to dziewczyna wykazywała zaburzenia osobowości i powinienem się cieszyć, że to się zakończyło, że nic dobrego by mnie z nią nie czekało.
- spotkanie z drugą dziewczyną było ok, niestety jej aparycja w rzeczywistości sporo odbiegała od tego co prezentowała na zdjęciach. Po spotkaniu dziewczyna bardzo się uaktywniła w dalszej konwersacji wirtualnej i zaczęła sugerować, że chciałaby przejść na kolejny "etap relacji". Niestety nie byłem tym zainteresowany (pewnie przez rozczarowanie prawdziwym wyglądem). Zaproponowałem friendzone, który odrzuciła
- spotkanie z trzecią dziewczyną również fajne, dziewczyna serio wpadła mi w oko, lecz widziałem, że ja jej raczej nie. Po spotkaniu urwał się kontakt.
- miałem również ugadane już może z 5 spotkań więcej, ale w 4 przypadkach to dziewczyny rezygnowały z niego kilka dni przed, w jednym przypadku ja zrezygnowałem

PLUSY
- 4 spotkania. Jakie nie były to w końcu słynne "wyjście do ludzi", a nie wegetowanie w piwnicy
- pierwsze całowanko od ponad 4 lat
- poznanie kilku ciekawych osób
- jakkolwiek by to nazwać - przełamanie się i wchodzenie w rozmowy i spotkania z kobietami. spotkania na żywo z różowymi, które przed erą tindera miałem może z jedno na 2 lata.

MINUSY
- tygodniowa deprecha zakończona wizytą u psychoterapeutki
- kilka mocniejszych rozczarowań
- zderzenie z rzeczywistością i wskazaniem mi miejsca na rynku matrymonialnym
- kilka razy sparowało mnie z dziewczynami, które miałem wrażenia, że napisały do mnie, aby się ze mnie ponabijać oraz w uszczypliwy sposób skrytykować moją aparycję

PODSUMOWANIE
Tindera założyłem nie tylko po to, by znaleźć potencjalną partnerkę, ale również miałem nadzieję, że znalezienie "kumpel" z którymi będę mógł od czasu do czasu wyjść na przysłowiowe piwo. Przygodę z tinderem zakończyłem. Na ten moment z żadną poznaną tam dziewczyną nie utrzymuję kontaktu.
Finalne pytanie - czy warto zakładać tindera?
Pomimo sporego rozczarowania uważam, że tak. Mimo masy dziewczyn, które miały mnie w dupie to kilka razy trafiłem na takie warte uwagi, które wniosły coś ciekawego. Daje mi to nadzieję, że w końcu trafię na taką z którą uda mi się stworzyć coś pięknego. Może będę musiał przefiltrować 500 dziewczyn, może 1000, może 2000, a może 10k ale wierzę, że w końcu taką odnajdę.
Na ten moment kasuję konto na tinderze i wrócę na niego za jakiś czas. Może za 2 miesiące, może za 4.
No i życzę powodzenia tam wszystkim.

rales - PODSUMOWANIE MOJEJ PRAWIE 5-MIESIĘCZNEJ PRZYGODY NA TINDERZE + PORÓWNANIE DO ...

źródło: comment_1612103039NZvyUNfZvJPmAlg1GjJHdo.jpg

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
@rales: Cóż, uważam, że ze mną w wyglądzie nie ma tragedii, ale każda próba na Tinderze (pomijam irl) to była porażka. Praktycznie 0 par, mogłem jechać 50x w prawo i nic (mimo, że ktoś niby mnie polubił). Do paru lasek napisałem, większość nie odpisała, albo rozmowa zakończyła się po 3 wiadomościach. Nie zakładałem Tindera, żeby zaruchać albo kogoś znaleźć, bardziej spróbować się otworzyć na nowe osoby, może wyjść z kimś na
  • Odpowiedz
@rales: spoko wpis, ale nie myślałeś o tym by popracować nad sobą jeśli chodzi o odmowy i odrzucenia? Nie trzeba mieć twardej dupy, po prostu akceptujesz fakt, że możesz się ludziom nie podobać. Tak samo jak ts jedna dziewczyna Tobie. Też miałem mase takich historii i bywa. Traktuje to z dystansem.
  • Odpowiedz
@rales: ja przez masę gówna i różnych spotkań poznałem najlepszą dziewczynę. Szkoda że po półtorej roku mnie rzuciła. Miałem inne dziewczyny, jednak do poziomu byłej nie zbliżę się już nigdy.
Także warto założyć konto.
  • Odpowiedz
Niestety tinder bardzo szybko zweryfikował jak daleko mi do "chadlite" i jak bardzo morda >>>>> osobowość

Po spotkaniu dziewczyna bardzo się uaktywniła w dalszej konwersacji wirtualnej i zaczęła sugerować, że chciałaby przejść na kolejny "etap relacji". Niestety nie byłem tym zainteresowany (pewnie przez rozczarowanie prawdziwym wyglądem)


Aha xd

@rales:
  • Odpowiedz
@rales: ja to rozumiem, ale to internet, trzeba zawsze brac pod uwage ze lidzie cos naciagaja, robia zdjecia z lepszego profilu. Pomijam samo uzywanie filtrow. Ale to ze juz zrobisz zdjecie z dllu czyni cie wyzzszym.
  • Odpowiedz
@Oknonapodworze: to jak w zyciu, zawsze trzeba liczyc sie z najgorszym. Ja tez np na spotkaniu sie duzo usmiecham i jestem mila, co tworzy ilizje ze jestem zainteresowana, chodz jest inaczej. I powoem od razu, noe nie chodzi o zadne kolacje za free. Bo stac mnie na jadanie codziennie w innej
  • Odpowiedz