Wpis z mikrobloga

Musze sie do czegos przyznac. Mam kumpla powrutowca, ktorego lubie i szanuje. Znamy sie jeszcze z czasow, kiedy powrut nie istnial i kazde zakrapiane spotkanie konczylo sie flashbackami z ronda andory. To byly czasy, kiedy Kubica mnie jeszcze nie #!$%@?, a nawet go bardzo szanowalem. Niestety mnie powrut zmienil w tego, kogo znacie, a mojego kolege jeszcze bardziej zradykalizowal prokubicowo. Od jakiegos czasu za kazdym razem kiedy sie spotykamy, musze cedzic slowa, zeby nie otworzyc sie za bardzo i nie przyznac wprost, co teraz mysle o Kubicy i jak bardzo w #!$%@? mam jego kariere hotdogowego paydrivera. Nie jest to latwe, bo jestem dosc szczerym czlowiekiem i rzadko chodze na kompromisy, a tu musze czasem tak udawac, ze az mnie skreca w srodku. Jutro kolega znow przychodzi na wodeczke. Pewnie zacznie gadac o dawtonie, bo to w koncu brejking nius, a ja znowu nie bede chcial mu robic przykrosci i cos tam tylko mrukne ze fajnie. Tylko jak dlugo dam rade to wytrzymac. Czy jesli pekne i powiem mu, ze on dawno juz tego nie ma, nasza przyjazn ma szanse przetrwac? A moze kogos z was powrut poroznil z rodzina lub przyjaciolmi?
#f1 #kubica #powrutcontent #f1spam
  • 15
@smutny_kojot: Maciek, ja wiem że tak myślisz ja też zawsze mimo wszystko cedze słowa żeby podtrzymywać Twój zespół wyparcia, tak doradził mi Twój psycholog, skontaktował się ze mną, bo było serio z Tobą źle. Przyniose jutro dobre Martini to sobie wyjaśnimy stary wszystko