Wpis z mikrobloga

opowiem wam moją historie z dziecinstwa. kiedyś byłem na wycieczce w takim miejscu gdzie lepili różne naczynia z gliny. i ja nigdy nie dostawałem hajsu na wycieczki a bardzo chciałem zawsze coś z takiej wycieczki na pamiątkę sobie przywieźć. i ze skarbonki swojej uzbierałem złotówkę w groszach samych i wziąłem te drobniaki ze sobą. na miejscu był taki sklep, w którym sprzedawali ulepione naczynia z gliny i ja powiedziałem panu który tam sprzedawał, że chciałbym coś kupić ale mam tylko złotówkę. i mu się chyba mnie szkoda zrobiło i dał mi jakaś paskudna popielniczkę i ja taki zadowolony i szczesliwy byłem a jak przyjechałem do domu to rodzice się na mnie wydarli ze po co ja kupiłem jak u nas nikt nie pali :(((
  • 22
  • Odpowiedz
@Rajev: Mam bardzo podobną historię, nigdy nie miałem zbyt wielu pieniędzy na wycieczkach. W czasach przedszkola pojechaliśmy na wycieczkę do Kołobrzegu. Po całym dniu chodzenia po plaży, molo, i zwiedzania latarni trzeba było zabierać się do domu - ostatnie zakupy pamiątek. Nie miałem zbyt wiele pieniędzy - może ze 2-3 złote. Pełen nadziei poszedłem do sklepiku. A tam wszystko > 5 zł. Cóż... zauważyłem, małego żółwia zrobionego z muszelek, w drucianych
  • Odpowiedz