Wpis z mikrobloga

`30
#nothingbutdreampopdecember #godelpoleca #muzyka #dreampop

Cocteau Twins - Heaven Or Las Vegas

playlista - nothing but dream pop december - edycja 2020

który to już raz?

za każdym razem, gdy przychodzi mi wrzucać wpis z piosenką Cocteau Twins nie potrafię napisać nic sensownego na temat samej muzyki. nie mam też do powiedzenia nic spostrzegawczego na temat zespołu, jego historii, znaczenia w kulturze....
nie jestem w stanie nawet wykrzesać z siebie choćby zdania na temat tego czym dla mnie, czysto personalnie, są ich nagrania. to zakłopotanie w przeszłości ukrywałem za fasadą psedo-wierszyków, pseudo-anegdotek i pseudo-historyjek. dzisiaj to już chyba nie przejdzie.
i stąd możemy już zgrabnie przejść powoli do sedna - nie ma i nie będzie już drugiego takiego zespołu.
zespołu o którym nie potrafię pisać, ale w objęciach którego jest mi łatwiej pisać. marzyć. wspominać...

muzyka Cocteau Twins jest lekarstwem na niedostatki znanych mi środków komunikacji. dlatego czasami lubię zagłębić się w youtubowe komentarze pod ich kawałkami i sprawdzić czy "nie jestem sam". okazuje się, że nie tylko ja staję się bardziej wylewny i sentymentalny, gdy Elizabeth Frazer zaczyna mi dosadnie szeptać do ucha, a Robin Guthrie z Simonem Raymondem wspólnie otulają jej śpiew mroźną erupcją gitarowych wyładowań. ich muzyka to również lekarstwo na niedostatek podniosłych, melancholijnych i by nie powiedzieć - uduchowionych stanów, których deficyty odczuwa każda dusza przechowywana w futerałach krążących po ziemiach naszej cywilizacji.

no tak, być może udało mi się w końcu napisać dzisiaj coś więcej, ale wciąż to tylko namiastka i nie zmienia się nic.
a mi przyszło tak siedzieć przed ekranem komputera, ze słuchawkami na uszach, w mocno pogarbionej pozycji, z jednym klapkiem na nogach, z zupełnie przyziemnym przysposobieniem i codziennym wyglądem...
ale jednocześnie słuchając prawdopodobnie jedynej piosenki, jedynego głosu na ziemi, który momentami faktycznie sięga gdzieś poza widoczny horyzont.
i tak to Heaven Or Las Vegas, niezliczony już raz dociera do moich przegrzanych codziennością zmysłów, przemawiając gdzieś zza martwych gwiazd rozsianych po wszechświecie, przypominając mi dlaczego muzyka czasami nie może i wręcz nie powinna być tłumaczona na inne języki.
bo parafrazując klasyka - przeczytać artykuł o tym, że wczorajszej nocy bezchmurne niebo zostało zalane deszczem meteorytów, a zobaczyć taki spektakl na własne oczy, to już zupełnie co innego...
KurtGodel - `30
#nothingbutdreampopdecember #godelpoleca #muzyka #dreampop

Coctea...
  • 4
  • Odpowiedz