Wpis z mikrobloga

Może mi ktoś wytłumaczyć po jakiego grzyba mamy nosić maski na świeżym powietrzu, gdy nikogo nie ma obok nas, albo nawet jeśli to i tak zazwyczaj mamy bliższy kontakt przez sekundę? Przecież to jest totalny absurd jak widzę tych wszystkich debili co się temu podporządkowują, a to jest jakieś 99% społeczeństwa z moich luźnych obserwacji. Jeszcze większy mindfuck mam jak zauważam rowerzystów czy biegających, którzy uprawiają sobie sport z dala od zgiełku miasta i się duszą w tych maskach.
#koronawirus
  • 8
  • Odpowiedz
Największy mindfuck to jak stoisz na światłach i widzisz typa w samochodzie obok w masce który sam podróżuje. Niektórym to serio mózgi propaganda covidowa sprała.
  • Odpowiedz
@classics107: niektórzy myślą, że nawet w aucie trzeba mieć (mój stary wujek tak uważał, dopóki go nie uświadomiłam), jeszcze inni nie zdejmują aż nie przyjadą do domu i nie wyrzucą jej do kosza, bo myślą, że te zarazki im od razu wskoczą do buzi czy nosa XD
  • Odpowiedz