Wpis z mikrobloga

Chciałem pisać trip report, ale sobie podaruje. Podzielę się natomiast spostrzeżeniem - nie bierzcie #lsd jeśli akurat bierze was przeziębienie lub grypa XD od kilku dni miałem problemy z gardłem i zatokami. Po zarzuceniu 1/4 kartonika oznaczonego jako 220ug DS-3.0 by Dr Seuss w poniedziałek po dwóch godzinach zacząłem czuć wszystko w zatokach. Zacząłem się trochę pocić i w końcu przykryłem się kocem. Wizuali żadnych, ale fajnie spędzona nocka z kolegą na oglądaniu bzdur na telewizorku. Drugi dzień z rzędu popełniłem ten sam błąd. Weszło 415 ug kwasa. Jak na początku nie wchodziło nic, tak po około 2 godzinach pokój zaczął się topić, a na suficie znów pojawili się moi przyjaciele ze starożytnych cywilizacji Majów, Inków, Azteków i Egipcjan. Zawsze jak jestem w zamkniętym pomieszczeniu i gapię się w sufit to widzę takie jakby starożytne postaci, zdobienia... Niesamowita sprawa. No ale zatoki czuć było nadal, że byłem grubo ubrany zacząłem się pocić i odczuwać ciepło. Po fazie wizuali postanowiliśmy wyjść z ziomkiem na miasto, udaliśmy się w kierunku morza. Mniej więcej w 3/4 drogi stwierdziłem że coś się dzieje i trzeba wracać na chatę - pot leciał ze mnie jak ze świni, maseczka mokra, szal mokry, czułem jak pod kurtką robi mi się sauna parowa. Wróciliśmy do ziomka na chate, trochę spanikowałem że z moim zdrowiem dzieje się coś bardzo złego i musiałem wejść pod prysznic żeby się uspokoić i zmyć z siebie ten cały pot. Potem miałem wrazenie że wytrzeźwiałem, ale to było złudzenie. Źrenice nadal #!$%@?, w głowie mętlik. Ziomek mówił że jeszcze miał jakieś lekkie wizuale cały czas, ja nie miałem już nic ale nie byłem w stanie składać myśli. Po kilku godzinach poszliśmy spać i to by było na tyle.

Następnego dnia analizowałem to co zaszło w mojej głowie. Wbrew pozorom mimo tego że podczas tripa były to luźne myśli, dzień później doszło do mnie że czas odstawić na jakiś czas wszystko co mi nie służy. Marihuana, masturbacja, wykop który ryje łeb i zaburza mi osobowość.... Także chyba się na jakiś czas z Wami mirasy pożegnam... Wniosek taki że jak brać psychodele to tylko w lecie i przy pełni zdrowia. Teraz chyba zrobię sobie porządne pół roku przerwy żeby zeszła wszelka tolerka oraz żeby ułożyć sobie rzeczy w główce. Następny trip wiosną/latem i mam nadzieję że dotrwam do tego czasu bez ciągów z jaraniem ziela czy innych substancji. Trzymajcie kciuki ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

#narkotykizawszespoko #lsd #tripreport
  • 5