Wpis z mikrobloga

Chciałbym podzielić się moją historią z wami...

Od dziecka pasjonowały mnie zegarki. Pamiętam swój pierwszy kwarcowy zegarek, marki nieznanej. Jaka to była radość i duma nosić na nadgarstku coś co kosztowało w tamtych czasach pewnie max 15 złotych. Ale wiadomo, apetyt rósł w miarę jedzenia. Przyszła pierwsza komunia i kolejny watch, już droższy, bo od babci. Kiedy w szkole średniej, dostałem na urodziny kolejnego jeszcze droższego, to pamiętam, że w akcie radości #!$%@?łem aktualny o podłogę. Z premedytacją. Roztrzaskany ukazał mi w środku wielkie nic – kawałek niby mechanizmu i bateryjkę. Wtedy też pierwszy raz zdałem sobie sprawę, jak działa zegarek kwarcowy i dlaczego jest taki tani. Moim kolejnym marzeniem był chronograf. #!$%@?, że do dzisiaj ani razu nie przydała mi się ta funkcja, ale w końcu miał więcej wskazówek na tarczy i wydawało mi się, że to już coś fajnego. Nie mogłem się bardziej mylić… Pamiętam, jak po wygraniu dość znacznej sumy w pokera poszedłem na początku studiów do salonu APART, po nowy wymarzony zegarek. Przy wejściu obsługa spojrzała jedynie ostentacyjnie na mój nadgarstek. Pomimo, że stałem wymownie przed upragnionym kwarcowym chronografem, nikt nie raczył nawet podejść. Miałem wrażenie, że traktują mnie jak bezdomnego, który czeka tylko na zostawione resztki jedzenia w ogródku piwnym. Tylko dlatego, że miałem jakiś tani kwarcowy zegarek na ręce. Wtedy coś we mnie pękło...

Opuściłem salon w akcie gniewu i zacząłem zagłębiać się w zegarkowym świecie. Godziny, dni i tygodnie spędzone na poszerzaniu wiedzy, odkryły przede mną świat czasomierzów mechanicznych – tzw. zegarków z duszą, przeznaczonych dla prawdziwych fanów i ludzi z klasą. Zacząłem coraz bardziej pałać nienawiścią do prostych i tanich (czyli wszystkich) kwarcowych gówien. Po dogłębnej analizie wiedziałem już, że użytkownicy tychże zegarków są niedouczonymi ignorantami i w przeważającej większości ludźmi biednymi. Zwyczajnie nie stać ich na porządny zegarek, który jakby nie patrzeć jest wizytówką każdego szanującego się mężczyzny, nie mówiąc już o dress kodzie w świecie biznesu. Moja kariera po studiach rozwijała się na tyle dynamicznie, że bez problemów wspinałem się po nadgarstkowej piramidzie prestiżu. Moja zasada była prosta i rozsądna – co druga wypłata idzie w całości na zegarki. Tym sposobem bardzo szybko przeskoczyłem z marek typu Tissot, Seiko czy Epos na zegarki 10k+ takie jak Omega, Tag Heuer czy Tudor. Tańsze modele rozdawałem rodzinie, żebym nie czuł odrazy, patrząc na ich nadgarstki. Każdy musiał mieć na ręce minimum mechaniczny zegarek, przy okazji #!$%@?ąc do kosza kwarcowy. Kolejne lata były dla mnie pasmem sukcesów inwestycyjnych i udanym debiutem w polityce. Przyszła pora na wszelkiej maści Rolexy – po raz pierwszy też doceniłem zegarki wykonane z szlachetnych kruszców. Szybko okazało się, że zebrałem całą kolekcję Submarinerów i Rolexów Daytona. Tu chciałbym podziękować koleżance Beacie za srogie premie pod stołem, dla naszej ekipy( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°). Pamiętam dzień, gdy zliczałem wartość moich dzieci w szkatułkach i przekroczyłem granicę bańki. Oczywistą sprawą było, że w mojej kolekcji znajdzie się absolutny top, wielka trójca JLC, VC i Patek Philippe. Przestałem zwracać uwagę na ludzi, którzy mają na ręce mniej niż 20 tys. zł. Niestety moi współpracownicy z obecnej partii rządzącej w 90% kwalifikowali się do pozbawionych klasy nędzarzy, nie wspominając o pinokio – który dostał od polskiej manufaktury zegarek za uwaga…5 tys. zł.xDDDDD Nie muszę chyba komentować, że za tyle to mogę kupić jedno ogniwo bransolety do mojego AP z różowego złota.

Pewnego wieczoru kiedy odkurzałem moją kolekcję przypomniałem sobie o upokorzeniu z czasów studiów i z ciekawości sprawdziłem czy ten sklep nadal istnieje. Był. Bez zastanowienia wybrałem się tam, wyposażony w nowy limitowany Lange & Sohne Tourbillon :))))). Jakimś cudem była w obsłudze ta sama, już podstarzała kobieta. 15 lat jako sprzedawca kwarcowych #!$%@? – Jak można tak przegrać życie? ja się pytam? Przepraszam, można jeszcze bardziej – była dumną posiadaczką zegarkopodobnego tworu marki kevin klein (chyba podmodelu KLAJN BREJN). Tym razem, widząc człowieka z klasą, prawie na mnie wskoczyła, jakby chciała mi gałę na powitanie zrobić. Z trudem wyduszając to przez gardło, powiedziałem, że chcę przymierzyć zegarek Azoto..Azto..#!$%@?. Przyniosła mi od razu pięć sztuk, beznadziejnych kwarcowych odpadów. Ilość wypowiadanych przez nią słów zachwalających owe złomy była wprost proporcjonalna do ilości śliny, która zbierała mi się w jamie ustnej. W momencie jak już miałem jej splunąć prostu w ryj, zapytała co to za ładny zegarek na mojej ręce. Na moment złagodniałem i nie zastanawiając się ściągnąłem moje cudeńko i dałem do jej ręki przeczuwając co się zaraz wydarzy. Zapytała mnie czy ta ilość funkcji za bardzo nie drenuje BATERII. Tego już było za wiele. Szykując się do zbesztania tępej dzidy, zdążyła mnie jeszcze wtrącić pytaniem ile kosztował. Na wdechu rzuciłem, że około 500 tys. zł. W tym momencie jej biedackie dłonie zaczęły się trząść i upuściła mojego LANGUSIA na posadzkę( ͡ ʖ̯ ͡). Nie muszę chyba tłumaczyć, co w tym momencie stało się z ręcznie rzeźbionym i składanym przez 3 lata mechanizmem, składającym się z 1500 części, zamkniętym w 43 mm platynowej kopercie. Totalny brak przodomózgowia spowodował, że jeszcze wycedziła do mnie – ups, mam nadzieję, że jest cały hihihi, oby BATERJA się nie rozlała. Kropką w jej wypowiedzi był mój but w jej tępy ryj. Na pomoc jej przybiegł jeszcze pracownik, u którego mimochodem wyhaczyłem zegarek przeznaczony dla ludzi bezdomnych - casio-G-SZROT (╬). W akcie szału chciałem skrócić i jego marną egzystencję na tym świecie. Normalnie dostałbym pewnie kilka lat za rozbój i spowodowanie trwałego uszczerbku na zdrowiu – za wydłubanie oczu kwarcowymi zegarkami. Na szczęście mój immunitet sprawił, że jedyne co się wydarzyło, to oboje zostali zwolnieni z pracy, a głupia ślepa #!$%@? do końca życia będzie musiała pokrywać w ratach koszty naprawy mojego skromnego czasomierza. Nie czekając na zwrot z serwisu kupiłem drugi - taki sam, za premię zwaną potajemnie wśród kolegów z ministerstwa– respiratorówką( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°).

#zegarki #watchboners #kontrolanadgarstkow #chwalesie #zalesie
dopeboiYSL - Chciałbym podzielić się moją historią z wami...

Od dziecka pasjonował...

źródło: comment_1605171847FcE21vMrj0TNhIt4HstLYL.jpg

Pobierz
  • 4