Wpis z mikrobloga

Najbardziej brakuje mi przyjaciół. Takiej bliskiej relacji, przypominającej dziecięce/nastoletnie koleżeństwo. Niestety w realu nie daję rady żadnej takiej osoby znaleźć.
Próbowałem różnych sposobów znalezienia znajomych, ale żaden się nie powiódł - zajęcia dodatkowe, zajęcia językowe, koła zainteresowań na studiach.
Najbardziej boli mnie to ile razy zostałem potraktowany jak gówno przez starych znajomych.
Człowiek myślał, się łudził, że ma znajomości na całe życie, ale się mocno rozczarował. Wierzę, że gdzieś jest jakiś altruista, człowiek honorowy, który widziałby przyjaźń jako relację w której ludzie się wzjajemnie wspierają i szanują. Zwykła relacja 50/50.
Taka pomoc w wyjściu ze #!$%@?. Z tego co widzę nawet ludzie tkwiący w #!$%@?, posiadający problemy nie dążą do zawarcia tego typu relacji. Im dalej w las, im człowiek starszy zauważa, że ludzie zatracają wszelkie wartości, które człowiek powinien reprezentować.

Piszesz wiadomość i dostajesz odpowiedź kolejnego dnia albo kilka dni później. Proponujesz wyjście - 90% twoich propozycji jest zlewane. Sami ludzie nie proponują spotkań. Niesłowni nagadają jakichś głupot, narobią nadziei, a później nic z tego nie wynika.
Ci ludzie nie zauważają, że coś tu jest nie tak. Dla mnie to zwykła ludzka przyzwoitość, żeby nie robić takich rzeczy.

I tak czeka człowieka samotny żywot, choć wciąż jest nadzieja, że znajdzie się tę przyjaźń i życie się odmieni.
Wątpie, ale dalej tak żyję.

#przegryw #samotnosc
  • 1
  • Odpowiedz
@Yassassin: Też to przerabiałem, po studiach byłem już niepotrzebną osobą, próbowałem nowe hobby - sędziowanie, zajęcia językowe, basen - wszystko fajnie można było pogadać ale tylko przed zajęciami, później każdy idzie w swój świat, teraz nie mając absolutnie nikogo - nawet gdyby ktoś wyciągnął pomocną dłoń i próbował zbudować relacje chyba bym pomyślał, że robi sobie ze mnie żarty i bym uciekł w swą jakże bezpieczną samotność :/
  • Odpowiedz