TLTR: Zaproponujecie jakiś stosunkowo mocny, ale zabawny build, który trochę rozerwie mnie po ciągłym graniu asysynem/łucznikiem/magiem iluzji itp.
Mam od dłuższego czasu spory problem jeśli chodzi o Skyrim, mianowicie chce mi się grać, ale szybko nudzą mnie buildy. Innymi słowy gram jakąś postacią do 10-15 lvla a później stwierdzam, że to jednak nie to i zaczynam od nowa.
Dzisiaj znowu tak miałem, ale koniec końców udało mi się to powstrzymać i zostałem przy mojej postaci. Stwierdziłem jednak, że bez booosta się nie obejdzie i otworzyłem skyrimową puszkę pandory - alchemia, kowalstwo i zaklinanie ( ͡°͜ʖ͡°) (po ~3h farmienia mam już zaklinanie na 100, alchemię na 80 i kowalstwo na 57)
Przeczuwam w kościach, że ten zabieg będzie gwoździem do trumny i po takim wykoksowaniu na pewno mi się znudzi. Stąd moja prośba: zaproponujcie jakiś ciekawy build, który będzie stosunkowy mocny, ale i dający dużo zabawy z gry. (Odpada asasyn/łucznik/mag iluzjonista itp, bo tym grałem już do porzygu)
@Danzuo: 1. wojownik z bronią i tarczą, z craftingu dozwolone tylko kowalstwo, możesz dodać wspieranie się magią leczenia, przemiany 2. Przywoływacz - mag bitewny, ciężka zbroja, przywoływanie, magia wspomagająca + przywołany miecz/łuk. Plusem tego buildu jest to, że czary nie kosztują dużo many, więc zaklinanie nie będzie kusić + możliwość przywołania armora na wyższym lvl-u 3. 2x 1h pod lekką zbroję (docelowo deathbranda) 4. Elementalista - magia destrukcji i przywoływania elementali,
@Edi93: Poszedłem w pierwszy zaproponowany build - miecz + tarcza oraz magia przywracania. (Plus później trochę przemiany, żeby odblokować perki związane z odpornością na magię)
Do tego dodałem sobie malutkie backstory do postaci, mianowicie byłem paladynem, ale odszedłem z zakonu, bo nie podobało mi się, że moi bracia wolą niszczyć artefakty daedr zamiast wykorzystać je we właściwym celu (furtka dla mnie aby postać mogła z nich korzystać) Oczywiście drobne przestępstwa typu
Mam od dłuższego czasu spory problem jeśli chodzi o
Skyrim, mianowicie chce mi się grać, ale szybko nudzą mnie buildy. Innymi słowy gram jakąś postacią do 10-15 lvla a później stwierdzam, że to jednak nie to i zaczynam od nowa.
Dzisiaj znowu tak miałem, ale koniec końców udało mi się to powstrzymać i zostałem przy mojej postaci. Stwierdziłem jednak, że bez booosta się nie obejdzie i otworzyłem skyrimową puszkę pandory - alchemia, kowalstwo i zaklinanie ( ͡° ͜ʖ ͡°) (po ~3h farmienia mam już zaklinanie na 100, alchemię na 80 i kowalstwo na 57)
Przeczuwam w kościach, że ten zabieg będzie gwoździem do trumny i po takim wykoksowaniu na pewno mi się znudzi. Stąd moja prośba: zaproponujcie jakiś ciekawy build, który będzie stosunkowy mocny, ale i dający dużo zabawy z gry. (Odpada asasyn/łucznik/mag iluzjonista itp, bo tym grałem już do porzygu)
#skyrim
1. wojownik z bronią i tarczą, z craftingu dozwolone tylko kowalstwo, możesz dodać wspieranie się magią leczenia, przemiany
2. Przywoływacz - mag bitewny, ciężka zbroja, przywoływanie, magia wspomagająca + przywołany miecz/łuk. Plusem tego buildu jest to, że czary nie kosztują dużo many, więc zaklinanie nie będzie kusić + możliwość przywołania armora na wyższym lvl-u
3. 2x 1h pod lekką zbroję (docelowo deathbranda)
4. Elementalista - magia destrukcji i przywoływania elementali,
Do tego dodałem sobie malutkie backstory do postaci, mianowicie byłem paladynem, ale odszedłem z zakonu, bo nie podobało mi się, że moi bracia wolą niszczyć artefakty daedr zamiast wykorzystać je we właściwym celu (furtka dla mnie aby postać mogła z nich korzystać) Oczywiście drobne przestępstwa typu