Wpis z mikrobloga

@Farezowsky To mnie akurat #!$%@?, tym wszystkim piszącym niezrozumiałym polngliszem to sprezentowałbym jakiś zbiorczy test z angielskiego z pisania, czytania i mówienia obejmujący przeróżne zagadnienia, ciekawe czy wtedy dla nich angielski byłby taką fraszką, mogliby wykorzystać to, że już "literalnie" myślą po angielsku.

Nauczą się paru frazesów, a potem wpychają to do polskiej gramatyki, ciekawe jak by sobie poradzili z gramatycznym i sensownym przedstawieniem swoich poglądów jakby jakiś native speaker ich z
@elf_pszeniczny:

pierwsze słyszę takie słowo

Nie dziwne, występuje właściwie tylko w literaturze uniwersyteckiej czy tam polibudziarskiej, chociaż ja takie słowo słyszałem też od programistów w wieku powyżej 50 lat, pewnie dawniej się tak częściej mówiło.

To w ogóle nie jest polskie słowo tak w ogóle przecież tylko zapożyczenie

Oczywiście, że zapożyczenie, ale jest też bardzo stare i bardzo ładnie oddaje to co ma robić, czyli cofać alokację pamięci.
@Farezowsky: Dobra, fakt, faktem, że jak np. gadam przez trzy godziny z kimś po angielsku, to potem przez godzinę trudno mi się przestawić i myślę po angielsku, czy nawet do Polaków odruchowo się odzywam po angielsku.

ALE NIE MIESZAM DWÓCH JĘZYKÓW W JAKĄŚ ZBITKĘ XDDD
Rozumiem jeszcze jakiś korpojęzyk, slang techniczny. Rozumiem zapożyczenia, które są naturalnie w naszym języku. Ale to co piszą julki wygląda przekomicznie, bo to naprawdę podstawowy zasób
@elf_pszeniczny Tak jak inni już zauważyli, takie osoby najczęściej nie używają żadnego specjalistycznego słownictwa, a zwyczajnych popularnych słów, które są znane chyba w większości języków świata. Dla nich to takie trudne żeby przetłumaczyć sobie takie słowa jak he/she/his/her/they/them/valid/gender/literally/at the first place/outstanding itp.? W takim razie ich angielski nie może być na zbyt wysokim poziomie.
@Farezowsky: pracowałam, studiowałam i komunikowałam się ze znajomymi przez kilka lat za granicą w języku angielskim. Zauważyłam, że faktycznie można trochę zaniedbać rodzimy język, kiedy się już nim nie otacza i aktywności w innym języku zajmują większość grafiku w tygodniu.
Wróciłam w tym roku do ojczyzny i na początku musiałam się bardziej skupiać na swoich wypowiedziach w ojczystym języku, bo po prostu czasami musiałam tłumaczyć w głowie angielksie słówko na polski.
@Farezowsky: @Trybun_Plebejski: Sama prawda. Po kilku latach pracy jako tłumacz (tylko języki japoński i angielski) w środowisku stricte anglojęzycznym miałem problemy z jąkaniem i wysławianiem się - brakowało mi pojedynczych słów po polsku prawie w każdym zdaniu. W dodatku bez używania na co dzień języka polskiego, było to kilka zdań wymienionych z rodzicami, siostrą, znajomymi od czasu do czasu. Był to dla mnie spory problem, co spowodowało, że niechętnie integrowałem
Zauważyłam, że faktycznie można trochę zaniedbać rodzimy język


@lustereczko: to nie jest zaniedbanie. Zna się te wszystkie wyrazy tylko nie przychodzą one w locie jeśli na co dzień posługujesz się innym językiem. Dla zachowania płynności rozmowy prościej jest czasem wtrącić słowo po angielsku (szczególnie w rozmowie z rodakiem który również mieszka zagranico czy język angielski jest tym częściej używanym) niż zacząć dukać i zastanawiać się nad słowem i tracić wątek/płynność wypowiedzi
via Wykop Mobilny (Android)
  • 42
@Farezowsky: Nikt nie ma pretensji o używanie angielskich terminów branżowych np. technologii, IT lub określenia nie mającego dokładnego odpiwiednika schadenfreude. Lub nie wiem, gra słów popkultura.

Ale Julki piszą brzydko i nieskładnie w polskim i angielskim. Na poziomie A1/A2. Gdzie określenia są proste i powszechnie stosowane i używane w co drugim słowie. To śmierdzi szpanem na angielski i mieszają się używając pisanego i mówionego. To już ośmieszane Karyny potrafią się lepiej