Wpis z mikrobloga

#polityka #biznes #pis #panstwozdykty

Centralny Port Komunikacyjny
Branża lotnicza na łopatkach, a w spółce od centralnego lotniska niebotyczne zarobki i wysyp etatów
Jarosław Osowski
2 października 2020 | 10:50

Puchnie rządowa spółka, która ma budować Centralny Port Komunikacyjny.
Coraz więcej pracowników i pięter w luksusowym biurowcu, miliony na pensje.
I jeszcze brat prezesa w roli zawiadowcy od kolejowych "szprych" do nowego lotniska.

Co nowego w Baranowie? Pisia Tuczna wciąż wije się i rozlewa na łąki między wioskami 45 km na zachód od Warszawy. Rząd PiS chce stąd wysiedlić kilka tysięcy osób pod budowę centralnego lotniska, jakiego Europa jeszcze nie widziała. Ale póki co w ciągu 3,5 roku zapowiadania tej inwestycji dla 45 mln pasażerów rocznie (a docelowo nawet dla 100 mln!) nad Pisią utuczył się już niejeden portfel.

W państwowej spółce Centralny Port Komunikacyjny płacą hojnie, a zatrudnionych wciąż przybywa.
W 2019 r. było tu 99 etatów, w połowie 2020 r. już 176. - Dzisiaj na pokładzie mamy 194 pracowników - informuje "Stołeczną" Konrad Majszyk, rzecznik CPK.

W ostatnich tygodniach media rozpisują się o niebotycznych zarobkach w spółce od lotniska w ciągłych planach.
Według tych pierwotnych budowa pod Baranowem miała już trwać od roku. Teraz słychać, że wbicie pierwszej łopaty nastąpi dopiero za trzy lata. Lotnisko było jednym z lejtmotywów ostatniej kampanii wyborczej Andrzeja Dudy, kandydata PiS na prezydenta. Na konferencji "Od słów do czynów" powtarzał, że "stać nas" i że wszystko będzie gotowe w 2027 r.

Ta data od początku wydawała się mało realna. Teraz wierzą w nią już tylko najwięksi entuzjaści projektu,
który zamienia się w kolejną PiS-owską gruszkę na wierzbie (obok wisi już 100 mln aut elektrycznych, stępka pod polski prom na Bałtyku, Mieszkanie Plus czy PKS-bis). Wiceminister infrastruktury Marcin Horała (PiS), pełnomocnik rządu ds. CPK wie jednak swoje: - Najprostszym zabezpieczeniem projektu CPK jest to, aby rząd się nie zmieniał – stwierdził podczas niedawnej konferencji "Wizja rozwoju". Wcześniej zapewniał: - Idziemy na rekord.

Centralne rekordy
Rzeczywiście spółka CPK wciąż bije rekordy. W pierwszej połowie tego roku przeciętne wynagrodzenie wynosiło tu
miesięcznie 11,2 tys. zł. Tak wynika z odpowiedzi na interpelację posła Koalicji Obywatelskiej Michała Jarosa.
Na wypłaty poszło w sumie 12 mln zł. "W 2019 r. było oszczędniej: tylko 99 osób i jedyne 12 mln 188 tys. 725 zł 48 gr.
To wszystko, nie licząc zleceń i umów o dzieło" - podsumował poseł.

Najwięcej zarabia zarząd. Jego członkowie niecałe 30 tys. zł na rękę, prezes Mikołaj Wild jeszcze więcej. Na tym nie koniec. Według Wirtualnej Polski, która powołuje się na raport CPK, "spółka utworzyła rezerwę na premie dla zarządu w kwocie 792 tys. zł. Szefom CPK w przygotowaniu inwestycji, pomagają wynajęci doradcy biznesowi. Za usługi zapłacono im ponad 4 mln zł. Twórcy portu dbają o jego dobry wizerunek i relacje z otoczeniem. Wydatki na cele reprezentacyjne, usługi marketingowe, usługi w zakresie public relations przekroczyły 2 mln zł".

"Puls Biznesu" podsumowuje: "150 mln zł z kasy spółki budującej port poszło na kapitał zapasowy, czyli m.in. na pokrycie strat". Okazuje się, że w CPK rozdysponowali już niemal całość ze 300 mln zł, które w zeszłym roku przekazał z budżetu państwa premier Mateusz Morawiecki. "Spółka czeka na pilne przekazanie kolejnych funduszy. (...) łączne wydatki inwestycyjne przekroczą 200 mln zł" - wylicza "Puls Biznesu". Od zeszłego roku słychać o pilnej potrzebie przyjęcia wieloletniego planu wydatków na lotnisko i dojazdy do niego. W wakacje wiceminister Horała mówił nam, że plan ten rząd powinien przyjąć w sierpniu. Nie ma go do dziś, mimo wcześniejszych zapewnień, że projekt jest rentowny, a zagraniczni inwestorzy rzekomo pchają się drzwiami i oknami.

- Nie da się zaplanować, zaprojektować i wybudować portu przesiadkowego i sieci prawie 1800 km nowych linii kolejowych, nie zatrudniając inżynierów, informatyków, prawników, rzeczoznawców, ekspertów w swoich branżach - przekonuje Konrad Majszyk. A oto fachowcy: Patryk Demski, do 2018 r. PiS-owski burmistrz Pelplina, teraz członek zarządu CPK ds. nieruchomości. Jest też Sylwia Matusiak, była radna PiS w powiecie wołomińskim, obecnie członkini zarządu ds. marketingu i PR. Istotnie na tym polu spółka święci ogromne sukcesy, ćwierkając na Twitterze od rana do wieczora. A po Warszawie rozeszły się wieści, że ma jeszcze wydawać własną gazetę i rozpisano już przetarg.

Rzecznik precyzuje: - Bierzemy pod uwagę stworzenie edukacyjno-informacyjnego portalu internetowego.
M.in. z informacjami, danymi i szczegółami dotyczącymi inwestycji lotniskowych, kolejowych i drogowych wchodzących w zakres projektu CPK. Będzie też dotyczył szeroko rozumianej infrastruktury. Portal ma służyć do upowszechniania wiedzy na temat naszej inwestycji. Kiedy tylko plan i założenia serwisu będą gotowe, poinformujemy o szczegółach.

W CPK od blisko roku nie ma członka zarządu ds. budowy samego lotniska. A od lipca także od "szprych", czyli nowych torów. Tę funkcję pełnił powszechnie ceniony w branży Piotr Malepszak, spec od rozbijania kolejowego betonu i niedasizmu. Z naszych informacji wynika, że nie był jednak w stanie dłużej firmować swoim nazwiskiem projektu budowy nowych linii, który rozrósł się z początkowych 450 km do blisko 1800 km, a wciąż nie wiadomo, jak i z czego miałby być finansowany. Na początku czerwca zrezygnował Piotr Borys, dyrektor Biura Realizacji Inwestycji Kolejowych w CPK i prawa ręka Malepszaka w spółce. - Bo uznał, że nie uda się zbudować nowych tras kolejowych w terminie. Ciągle brakuje wieloletniego programu wydatków - pisaliśmy już wtedy. Najnowsza dotkliwa strata dla CPK to odejście Macieja Kaczorka, dyrektora Biura Planowania Kolei.
Konrad Majszyk zapewnia, że mimo to prace przy "szprychach" toczą się bez zakłóceń.

Kulisy tych ruchów kadrowych ujawnił na łamach najnowszego wydania dwumiesięcznika "Z biegiem szyn" Karol Trammer w artykule "Starszy brat patrzy": "Główną przyczyną odejścia Malepszaka był konflikt z Patrykiem Wildem".
Ten dolnośląski radny z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców w koalicji z PiS stał się szarą eminencją w spółce CPK, choć formalnie nie pełni w niej żadnej funkcji. Należy do zespołu doradczego pełnomocnika rządu ds. CPK, którym do grudnia zeszłego roku był jego młodszy brat Mikołaj, obecnie prezes spółki. Patryk koordynuje prace podzespołu ds. rozbudowy sieci kolejowej u boku ministra, a Mikołaj nadzoruje teraz całą "komponentę" kolejową w spółce.

Bracia Wildowie zyskali więc pełną kontrolę nad "ukochanym dzieckiem" starszego z nich, czyli - jak sugeruje dobrze poinformowany Karol Trammer - "pomysłem budowy lotniska wraz z promieniście biegnącymi do niego nowymi liniami kolejowymi i centralnym punktem przesiadkowym na sieci kolejowej". Piotr Malepszak optował za tym, by dworzec pod lotniskiem w Baranowie budować w jednym poziomie. Patryk Wild upiera się przy wersji na bogato, czyli dwupoziomowym podziemnym skrzyżowaniu torów jak na dworcu głównym w Berlinie. Przesądzającej decyzji nadal nie ma.

"Stołeczna" dowiaduje się też, że Malepszak był obciążany z powodu zatrudnienia pracownika, za którym od lat ciągnie się sprawa wielkiej sympatii do reżimu w Korei Płn. Tymczasem wśród doradców strategicznych przy budowie lotniska wymieniani są Koreańczycy z południa.

Patryk Wild w przeciwieństwie do Mikołaja jest aktywny w internecie i szybko wyłapał obsceniczny wpis na temat swojego brata autorstwa jednego z pracowników z "komponenty" kolejowej. Miał on obwieścić, że "prezes zesrał się", mając na myśli wydanie polecenia, z którym się nie zgadzał. Już nie pracuje w CPK.

Szorowanie po dnie
Na wrześniowym Kongresie Rynku Lotniczego dominował temat coraz głębszego, największego w historii kryzysu w branży z powodu pandemii koronawirusa. - Jesteśmy w stanie wojny - grzmiał prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson. Sebastian Mikosz, wiceszef IATA, międzynarodowej organizacji zrzeszającej przewoźników lotniczych i były szef LOT-u, który w czasach koalicji PO-PSL uratował naszego narodowego przewoźnika przed bankructwem, przyznał, że nie wiadomo, kiedy lotnictwo wyjdzie na prostą. Dla zobrazowania skali kryzysu porównał go do wykresu w kształcie litery L: najpierw dramatyczny spadek przewozów, a teraz długie szorowanie po dnie.

LOT, który ma być najważniejszą linią na centralnym lotnisku, ogłosił w tym tygodniu, że potrzebuje aż miliarda euro pomocy publicznej. W PiS wymyślili port w Baranowie, twierdząc, że dopiero tam LOT będzie mógł rozwijać skrzydła. Lotnisko Chopina na Okęciu rzekomo pękało już w szwach. Teraz w kolejnych miesiącach notuje spadki liczby pasażerów o 80-90 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Będzie dobrze, jeśli uzbiera się ich 8 mln. To poziom z poprzedniej dekady, a było już prawie 19 mln.

Na Okęciu trwają ciche zwolnienia personelu. Łódź chce sprzedać swoje lotnisko i pozbyć się kłopotu.
Widmo bankructwa wisi też nad innymi portami regionalnymi - Szczecinem i Poznaniem. Modlin szykuje się do zaciągnięcia kredytu komercyjnego gwarantowanego przez samorząd Mazowsza. W maju wiceminister Horała obiecywał rozdzielenie lada dzień 142 mln zł rządowego wsparcia pomiędzy wszystkie lotniska. We wrześniu okazało się, że na takie rozwiązanie nie zgadza się Komisja Europejska. Pomocy nadal brak. Za to pełną parą, jak gdyby nigdy nic, idzie absurdalna inwestycja lotniskowa za ponad pół miliarda złotych w Radomiu, skąd nikt nie chciał latać nawet w lepszych czasach. Prac doglądają tu prominentni politycy PiS - poseł Marek Suski i europoseł Adam Bielan.

- Sytuacja sprzed pandemii, gdy w 2019 r. padł rekord i liczba pasażerów samolotów na całym świecie przekroczyła 4 mld, nie wróci jeszcze długo albo wcale - słyszymy od rozmówcy ze spółki CPK, która wciąż się rozrasta i zajmuje kolejne piętra w przeszklonym biurowcu przy Alejach Jerozolimskich blisko Dworca Centralnego. O jego wyposażeniu w mosty między jedną a drugą częścią wieżowca krążą już legendy. - To jest takie rozwiązanie architektoniczne na każdym piętrze, żeby przechodząc z pionu do pionu, nie trzeba było za każdym razem zjeżdżać windą na poziom zero i wspinać się z powrotem - słyszymy w spółce. Oficjalnie jej rzecznik informuje: "Powierzchnia biurowa, którą CPK wynajmuje w budynku Eurocentrum wynosi ok. 2,4 tys. m kw. i jest dostosowana do obecnego i planowanego zatrudnienia". A to rosło dotąd w sposób wykładniczy, podwajając się rok do roku.
  • 3