Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
#wielkawojnafabularnie
#trojprzymierze
#lacunafabularnieczarnolisto

Nimm Gott in deinem Herzen an

Maleńki okręcik pruł wodami Bosforu. Mimo, że był zaledwie łupiną, to jednak pozostawiany przez niego słup pary był potężny, swoim rozmiarem wznosił się zarówno ponad rdzewiejący wrak "Gala" czy minarety pobliskich meczetów, można powiedzieć, że sięgał aż do nieba. Taka niecodzienna sytuacja mocno zdziwiła mieszkańców Stambułu, którzy zgromadzeni w grupkach na brzegu, zastanawiali się kto mógł wybrać się w podróż taką jednostką. Żaden z nich albowiem nie wiedział, że to papież wybrał się parostatkiem w piękny rejs.

- Wojtyła, te dokumenty to daj do zniszczenia! - papież zwrócił się do swojego asystenta. Obydwoje znajdywali się w głównym pomieszczeniu nadbudówki okrętu, Ojciec Święty siedział przy biurku pod ścianą, Wojtyła stał obok niego, przyjmując od niego wysoką reze papierów.
- Nie mogliśmy po prostu wrócić do Rzymu pociągiem? - zapytał się Wojtyła - przecież Jego Świątobliwość uwielbia pociągi.
- Nie, nie mogliśmy - zwięźle odpowiedział mu Sykstus, nie odrywając wzroku od leżących na biurku dokumentów - dobrze wiesz, że mam w Stambule ważną sprawę do załatwienia. Do tego Ententa nie śpi, pamiętaj o tym, że w każdej chwili mogą wysłać kogoś, aby mnie zabił! Muszę często zmieniać sposób podróży, inaczej skończę jak Sykstus III...
- Na razie, to prawie zginęliśmy w Bułgarii, kiedy musieliśmy się przedzierać przez teatr działań wojennych - przerwał mu - No i później, w Burgas, kiedy wsadzili nas do tej pływającej trumny i prawie wpadliśmy na minę - twarz Wojtyły zdradzała jego irytację całą zaistniałą sytuacją - kto normalny rozstawia tyle min!? - krzyknął
- Oj tam, przesadzasz - odpowiedział mu von Zurichskich - wiesz co, idź lepiej na pokład, wypatruj sam wiesz kogo. Przez te bulaje nic nie widać.

Wciąż zdenerwowany Wojtyła mimo wszystko wykonał polecenie, i wraz z dokumentami do zniszczenia, ulotnił się z kabiny zaadaptowanej na biuro. Papież Sykstus VI pozostał teraz sam.

- No dobra, co my tu jeszcze mamy - powiedział pod nosem papież, biorąc do ręki następną teczkę pełną dokumentacji.
- List z groźbami od arcybiskupa Paryża... Nieważne. Sprawozdanie z śledztwa w Moguncji... Nieważne. Wniosek o beatyfikację wojowniczki Chrystusa, niejakiej Magdy Lolikon...a to akurat ciekawe.

Bla bla bla Magda Lolikon była wierną wojowniczką bla bla bla walczyła z Saracenami w czasie Krucjat bla bla bla cud zmienienia wody w alkohol bla bla bla

- Hmm - papież kilkukrotnie pogładził się po brodzie, po czym wziął pióro i napisał na wniosku "nadać bieg". Zdążył tylko włożyć dokument do odpowiedniej szuflady, po czym całym okrętem zatrzęsło. Kałamarz wylał się na biurko, brudząc wszystkie papiery. Wściekły Sykstus VI udał się na pokład z zamiarem sprawdzenia o co chodzi, zastał tam Wojtyłę, wpatrującego się jak głupi w górę. Sam podniósł głowę, i teraz obydwoje jak idioci wpatrywali się w potężny pancernik, z którym się zderzyli. Z pokładu molocha machał do nich z kolei brodaty mężczyzna w obwieszonym orderami mundurze. Zaraz potem na parostatek spuszczona została rozkładana drabina, po której oficer przeszedł na parostatek Ojca Świętego.

- Abi Dalzim, admirał flotylli pancerników w służbie Sułtana - przedstawił się łamaną niemiecczyzną - ja, napisałem do Ojca Świętego z pewną prośbą...
- Tak, pamiętam, właśnie po to przybyłem do Stambułu. Jesteś pewien synu, że chcesz przyjąć Boga Ojca do swego serca? - zapytał się Turka
- Muszę, muszę dla... - tu Dalzimowi przerwał Sykstus
- Nie musisz dalej mówić, kobieta, tak?
- Ale skąd?
- Jestem papieżem synu, ja wiem wszystko - zaśmiał się - chociaż szczerze mówiąc, to w pewnych kwestiach wolałbym być nieświadomy - Ernest szepnął Dalzimowi do ucha, oczy swe kierując ku Wojtyle.
- To kiedy może odbyć się ceremonia?
- Choćby zaraz, Wojtyła! - papież krzyknął do asystenta - przynieś wody święconej, gdzieś w mojej kajucie powinno jej trochę być.

Na parostatek zeszło jeszcze kilka osób z pokładu "Jutrzenki". Centralne miejsce zajmował jednak Dalzim i Sykstus, obok nich stał Wojtyła, w rękach trzymał dzban z wodą święconą.

- To wyjątkowa uroczystość, odbywająca się w wyjątkowych warunkach, dlatego dajmy sobie spokój z nic nie wnoszącymi formalnościami i przejdźmy do meritum - zwrócił się do zgromadzonych Ernest, po czym nachylił się do klęczącego Abiego.
- Czy ty, Abi Dalzimie, chcesz przyoblec się w Chrystusa?
- Chcę
- Czy chcesz odrzucić swoje wcześniejsze grzechy, by wraz z nowym imieniem, narodzić się na nowo?
- Tak, chcę.
- Dobrze więc, z mocą daną mi przez Stwórcę, ja chrzczę cię w imie Ojca, i Syna, i Ducha Świętego nadając ci przy tym imię... Eeeeee - tutaj Ernest zatrzymał się, nie zapytał się Dalziego o nowe imię, musiał sam coś wymyślić, ale nie miał pomysłu.
- Wojtyła, szybko - szeptem zwrócił się do Wojtyły - jakieś imię, najlepiej jakiegoś apostoła, któregokolwiek!
- Imię, któregokolwiek... To niech będzie Judasz! Tak, Judasz Iskaryota!
- nadaje ci imię Judasz Iskaryota - dokończył Sykstus VI, dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co właśnie palnął. Ale było już za późno.
- Będę je nosił z dumą - odpowiedział Dalzim, po czym wstał i zwrócił się do swoim żołnierzy - Od dziś jestem Judasz Iskaryota Dalzim, tak macie się do mnie zwracać - Judasz ponownie obrócił się do Ernesta - Dziękuję ci, dziękuję za to wszystko.
- Nie ma za co... - zwięźle odpowiedział ten

Grafik admirała był napięty, toteż natychmiast po ceremonii wraz z resztą załogi nowo nawrócony Judasz Iskaryota wrócił na pancernik. Odpływając, ponownie machał do Sykstusa i Wojtyły, ci odpowiedzieli mu tym samym.

- Czy Ojciec Święty jest na mnie zły, zapytał się Wojtyła, nie przestawając machać do Dalziego.
- Powiem tak, ręka mnie świerzbi, aby ciebie pobłogosławić - odpowiedział mu pokrótce Sykstus - masz szczęście, że muszę jeszcze pogadać z siostrą Nawigacją odnośnie tej stłuczki.

@Zeroskilla @Kroomka
Zerri - #wielkawojnafabularnie 
#trojprzymierze 
#lacunafabularnieczarnolisto 

Nimm ...

źródło: comment_1599839192mgqqTZklUEfdKASRKv9CKx.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz