Wpis z mikrobloga

#janueszebiznesu #pracbaza
mirki jest sprawa
jakiś czas temu moja dziewczyna zatrudniła się w pewnym sklepie. Już na samym początku dowiedziała się, że na miesiąc zarobi około 2 tys, czyli trochę poniżej minimalnej, ale z racji, że potrzebowała szybko zarobić jakiekolwiek pieniądze to zgodziła się na to tym bardziej, że praca wydawała się prosta i niewymagająca dużego wysiłku. I tak od pierwszego dnia spostrzegła, że w pracy panuje dosyć dziwna atmosfera a sama kierowniczka jest dosyć negatywnie do niej nastawiona, np. w ogóle nie pokazała mojej dziewczynie co i jak ma robić, a na pytania mojej dziewczyny o to, co, jak i dlaczego tak ma robić odpowiadała w zbywający sposób. Już w ciągu pierwszego tygodnia pracy przekonała się o tym, że warunki nie są tam zbyt sprzyjające i zachęcające do dłuższego pozostania, lecz dodatkowe podejrzenia wzbudzał fakt, że szefostwo nie chciało jej dać żadnej umowy i tłumaczyło to wymijająco. No dobra, w końcu chodziło tylko o to, żeby po prostu szybko zarobić jakieś pieniądze, bo niestety wynikła taka potrzeba, ale coraz więcej rzeczy wskazywało na to, że pracownicy byli tam zwyczajnie wykorzystywani. Nie chcę zagłębiać się teraz jakoś bardzo w opisywanie różnych krzywych akcji, jakie w przeciągu dwóch tygodni pracy mojej dziewczyny w tym sklepie miały miejsce, ale było tego całkiem sporo i gdyby kogoś bardzo ciekawiło to mogę to opisać. Generalnie okazało się, że dziewczyny, które przychodziły tam do pracy były zwyczajnie wykorzystywane dostając niecałe 10 zł na rękę na godzinę, oczywiście bez żadnej umowy. Dodatkowo, jeżeli któraś zwyczajnie chciała się czegoś dowiedzieć, tak jak moja dziewczyna, a nie bezmyślnie wykonywała często bezsensowne polecenia, to spotykało się to z negatywnym odbiorem, krytyką, czy mówiąc brzydko zjebką. Zrozumiałe dla nas było, że to zwykła januszerka, którą trzeba przywołać do porządku. Moja dziewczyna po niecałych dwóch tygodniach zakończyła tam pracę, z której codziennie przynosiła wieści o jakichś absurdalnych i wręcz głupich sytuacjach. Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie bliżej. Nie trzeba było długo szukać w google, żeby znaleźć całą masę zgodnych ze sobą negatywnych opinii zarówno na grupach na facebooku jak i portalach z opiniami ze strony wielu pracowników na temat warunków pracy w sklepach tej sieci w całej Polsce. Pomyśleliśmy, że może warto w takim razie złożyć skargę do PIPu czy innych podobnych instytucji, które mogłyby zbadać sprawę, ale wśród wszystkich tych opinii spotkaliśmy się również z komentarzami, iż bardzo możliwe, że szefostwo ma plecy w urzędach, ponieważ wielokrotne kontrole nie przynosiły skutku. Stąd też pytanie do was, czy można coś z tym zrobić? My osobiście nie poczyniliśmy w tej sprawie jeszcze żadnych kroków, ale prawdą jest, że też nie wiemy do końca od czego zacząć i jak się do tego zabrać. Uważacie, że warto dołożyć jakichś starań, by zrobić z tym porządek czy też zapomnieć o całej sprawie?
  • 12
  • Odpowiedz
@PuhuSS: PIP to jedyne rozwiązanie. Możecie zadzwonić i zasięgnąć bezpłatnej porady, nie musicie się nawet przedstawiać i mówić co to za firma. Przez telefon PIP powie Wam co należy i jak zrobić. Możliwe, że będziesz mógł zgłosić się w inne miejsca, wszystko zależy jaka branża i ile uchybień. Jeżeli to gastronomia i były niezgodności to masz Sanepid, jeżeli było coś niezgodne z budownictwem, to masz od tego odpowiednie instytucje. Warto zadzwonić
  • Odpowiedz
@PuhuSS: dlaczego inni się nie zwolnili z tego sklepu jeśli jest tam tak źle? Możecie iść do PiPu i zapytać o to co można z tym zrobić, to nic nie kosztuje. Problem tylko w tym ze pip nie ma dużej mocy a wizyty zawsze zapowiada (o ile w ogóle dojdzie do tego). Nie chce cię zniechęcać ale nie bez powodu jest tyle tych januszexow w Polsce. I problemem nie jest upośledzony
  • Odpowiedz
@Reiter: no właśnie też mamy mieszane uczucia co do tego, czy cokolwiek uda nam się z tym zdziałać, ale tak jak mówisz warto spróbować. Chodzi o to, że moja dziewczyna, podobnie jak zdecydowana większość innych, które gdzieś tam się przewinęły w tej pracy, była w sytuacji podbramkowej i wydaje nam się, że właśnie ten fakt wykorzystuje szefostwo firmy, że przychodzą tam osoby, które nie mogą znaleźć pracy albo potrzebują kasy na
  • Odpowiedz
@Elfisher: Myślę, że inni nie zwolnili się stamtąd dlatego, że część pracujących tam dziewczyn jest po prostu głupich i naiwnych. Utworzyły tam sobie kółka wzajemnej adoracji śmiejąc się i plotkując we własnym towarzystwie, ale żadna z nich nie wychyla nosa poza swój kąt i nie zadaje zbędnych pytań z pełną powagą przyjmując to co jest powiedziane. Na potwierdzenie takiego stanu rzeczy przytoczę komentarz osoby z takiego grona, że "ma umowę na
  • Odpowiedz