Wpis z mikrobloga

Pewnego #!$%@? popołudnia chciałem pograć w Team Fortress 2.... Byla to mapa ctf_2fort wiec bez dłuższego zastanowienia wybralem klasę postaci.... Inżyniera. Moj drogi zestaw czapek z najdroższymi efektami budził zazdrość każdego zabitego gracza. Wszystko było w porządku do momentu w którym nie pojawił sie inżynier przyodziany w spodnie z frendzlami, asa przestworzy iiii.... Czapkę urodzinowa. Gdy go zdominowalem zaczął krzyczeć jakieś zaklęcia na czacie głosowym. Zacząłem sie smiac i zmienilem bron szybko na samosąd chcąc zabić go trafieniem krytycznym. Wrogi inżynier opuścił grę. Myślałem ze to koniec tego cyrku... Ale to byl tylko początek... Następnego dnia wróciłem ze szkoły, uruchomiłem swoja elektroniczna jednostkę centralną, zwana komputerem i zacząłem grać. Wszystko bylo w porządku dopóki nie odpaliłem tf2 i nie wybralem znowu inżyniera... Ekran zaczął zmieniać kolory na przeciwne i słyszałem ciągle w głowie krzyki inżyniera z wczoraj. Nagle pomyślałem ze to moze wina monitora i #!$%@?łem w niego z całej siły. Rozbilem jego część, ale druga część działa dalej bez zarzutu. Po chwili na moim ekranie pojawił sie on, inżynier z czapką urodzinową. Spod jego gogli płynęła krew, jego klucz francuski również nią ociekał. Nagle wyszedł z monitora i rzucił tekstem "Let's do this Texas style". Wyciągnął pistolet i postrzelił mnie w obie nogi. Następne wziął klucz, którym jedno po drugim miażdżył moje kolana i palce u dłoni. Na koncu zaczął mi wyrywac zęby "kłem" gdy dojechał do polowy szczęki sięgnął po "południową gościnność" i uderzył mnie w bok twarzy z taka siła, ze mój polik ma dziurę na wylot. Zastanawiacie sie pewnie dlaczego żyje po czymś takim i jak to sie skończyło? Otóż leze w szpitalu, a inżynier zniknął gdyż w pewnym momencie wyłączyli prąd u mnie na osiedlu. Od tamtej pory nie tkne komputera i juz nigdy nie bede wyśmiewał sie z graczy, którzy maja słabsze czapki. Wam radze to samo. Podpisano: inżynier z 2forta #pasta #teamfortress2