Wpis z mikrobloga

#perfumyptasznika #perfumy 33 / 50

Bentley For Men Absolute (2014)

To ostatni z Bentleyów, jaki recenzuję i zapewne dane mi będzie recenzować. Absolute to kolejny ukłon w stronę @fryco i tagu #zapachsutanny i czuję, że absolutnie niedoceniany zapach na tagu, zasługujący na o wiele większą popularność.
Zacznijmy od tego, że skojarzenia z sutanną, Świętem Zmarłych, zwiedzaniem nagrobków, ale i tartakiem i świeżo ściętym drewnem są jak najbardziej uprawnione i zasadne. Absolute łączy w sobie nuty drzewne, balsamiczne oraz przyprawowe i przede wszystkim tak odbierałbym ten zapach. Najbardziej wyrazistymi nutami są olibanum oraz cedr. Cedr pełni rolę mocnego, męskiego tła (jak wszędzie zresztą), a olibanum nadaje lekko cytrusowo-jaskrawo-kościelnego charakteru – nie jestem pewien czy dobrze to oddaję, ale bez wątpienia pierwsze „niuchnięcie” otwiera oczy i każe zadać sobie pytanie – czy to nie jest wręcz orzeźwiająca, kościelna nuta? Trochę tak, jakby zostać spryskanym wodą święconą, a potem dostać kropidłem prosto w mordę.

Wśród wyraźnie zaznaczonych nut jest jeszcze oud. Ale znów nie taki stereotypowy, jebiący końskim siodłem albo sterylną apteką. Jeśli jest, to mocno schowany w tle, jeszcze za cedrem, papirusem, imbirem czy różowym pieprzem. Czytałem opinie, że to idealny, bezbłędny klon jednego z zapachów Gucci – bodajże klasycznej jedynki (Pour Homme 1). Zasadne są również skojarzenia z Comme des Garcons 2, które – nota bene- też zamierzam opisać, ale tam jest nieco egzotyczniej, mniej grzecznie, a bardziej dziwacznie.

Nawet tego nie sprawdzam, ale strzelam w ciemno, że Absolute oraz cała męska linia Encre Noire ma wspólnego perfumiarza i jest to Natalie Lorson (jeśli nie, poprawiajcie mnie ) Między Absolute a linią EN jest całe mnóstwo wspólnych mianowników. Mroczny klimat, ciężki, drzewny charakter, ambiwalentność, którą wzbudza i taka szeroko pojęta niszowość – czyli po raz kolejny wrażenie, że obcujemy z czymś nie za skromne 100 złotych, a za co najmniej 400 czy 500 CBLN

A, z ciekawostek - perfumeryjne marki Bentley i Lalique mają tego samego właściciela.

Podsumowując – rewelacyjne pachnidło, które możecie dostać za stówkę, pachnieć czystym luksusem, upraną sutanną i zaoszczędzić utarg z mszy. Bo jeśli się dowiem, że wydaliście ten hajs na Invictusa albo Sauvage’a – dopadnie Was zemsta mnicha ( ͠° ͟ل͜ ͡°)

Ocena zapachu:8,5 / 10
Trwałość: 7 / 10
Projekcja: 7 / 10

Cena: 100 zł za 100 ml
Fragrantica
Parfumo
ptasznik1000 - #perfumyptasznika #perfumy 33 / 50

Bentley For Men Absolute (2014)
...

źródło: comment_1598296170nQvhzLP1frHRrXIXn42Hwd.jpg

Pobierz
  • 16
@ptasznik1000: Dzięki za ponowne zawołanie. Paradoksalnie ten zapach ma mnie nie pachnie w ogóle kościelnie. Kadzidło ginie gdzieś daleko w bazie a prym wiodą nuty drzewne. Cedr i olibanum dają wrażenie świeżo ciętego drewna iglastego, lekko podbitego ambrą. Jeżeli chodzi o skojarzenia z miejscem, to dla mnie ten Bentley to zapach tartaku lub warsztatu stolarskiego. Takie samo zdanie mam o Papyrus Oud / 71, dużo drewna, mało kadzidła. Dlatego nawet nie
@Volan: Gucci Intense Oud przywodzi mi skojarzenia z takim zwierzęcym oudem. W ogóle wiele typowych arabów ma taki "koński" agar w nutach. Na pewno spotkałem się z marką Khalis i tam ten animalny akord był przerażający. Niestety, nie pamiętam już nazwy tych perfum, ale pamiętam, że były w ciemnym/czarnym flakonie.