Wpis z mikrobloga

eh przypomniałem sobie o tym gównie, tzw. beyblade

Kto ma wiedzieć ten wie. To były takie zabawki popularne z 10-12 lat temu na polskich podwórkach. Taki ala bączek, który wystrzeliwało się za pomocą czegoś co przypomina trytytkę. Bączki się kręciły, uderzały w siebie, ten, który ustał jako ostatni był królem podwórka.

Pamiętam, że wszyscy znajomi w podstawówce posiadali swojego beyblade - były takie kolorowe i fikuśne, kręciły się jak #!$%@? na szkolnych korytarzach. Ja niestety ze względu na trochę bieda i rodziców niekoniecznie skłonnych sponsorować takie zabawy nie miałem swojego beyblade, ale do czasu...

Jakoś niedługo po tym całym boom na beyblade mój kuzyn przywiózł mi egzemplarz, który mi podarował. Był to taki mały, pomarańczowy i podrapany beyblade (no jak krowie z pyska wyjęty) który miał jedną, absolutnie istotną zaletę - miał metalową część, która nadawała mu ciężkości i stabilności. To nie było to samo co plastikowe odpowiedniki moich znajomych - nie, nie - mój beyblade był alfą wśród beybladów.

Jak sięgam pamięcią przypominam sobie, że prędko zostałem mistrzem bo mój nowy "blejdzior" niszczył te lekkie i plastikowe gówna znajomych, które rozpadały się pod wpływem delikatnego "zahaczenia" o niego. Raz, że mój beyblade był ciężki i stabilny to jeszcze ciut mniejszy i niższy od reszty - więc wbijał się w nieopancerzone części, które wystrzeliwały oponentów na drugi koniec korytarza. Potem już nikt nie chciał się ze mną pojedynkować w obawie utraty swojego sprzętu. Byłem mistrzem.

Jakoś potem boom na beyblade się skończył. Nawet nie pamietam jak skończył mój pomarańczowy druh. Wiem, ze gdzieś tam jesteś - może trafiłeś na złomowisko albo jakiś hindus wrzucił Cię do Gangesu. Wiedz, że o Tobie nie zapomnę.

picrel, cos podobnego mialem o ile nie identyczne

#nostalgia #beyblade #zabawki
2phonepiotrus - eh przypomniałem sobie o tym gównie, tzw. beyblade

Kto ma wiedzieć...

źródło: comment_15978413611NGB1114BrHsILVVZG0q2r.jpg

Pobierz
  • 11